Większość z Was zapewne zna zabawne, często słodko-gorzkie rysunki z Ladacznicą w roli głównej, a jeśli nie - powinniście szybko nadrobić straty. Ladacznica ma zawsze coś do powiedzenia, w zależności od nastroju, okazji czy sprzyjających bądź też nie - warunków społecznych.

Nasze codzienne sprawy, wzloty i upadki, rozstania i powroty, bardzo babskie (w absolutnie dobrym tego słowa znaczeniu) i aktualne tematy, a często prawdziwa walka o swoje własne prawa - w rysunkach Weroniki Rafy odnajdziemy wszystko, co nas dotyka. To przenikliwa, ironizująca i super zdolna artystka mieszkająca na co dzień w Londynie, która opowiedziała nam o swojej pracy, podejściu do kluczowych życiowych spraw i kulisach powstania Ladacznicy, którą podbiła polski Internet. 

fot. Olga Fedirko

W jakich okolicznościach powstała Ladacznica?

Ladacznica powstała cztery-pięć lat temu, w momencie, w którym zrezygnowałam ze studiów na uniwersytecie i zdecydowałam skupić się na "sztuce". Początkowo nie była to strona z rysunkami, ale typograficzna książka, która wizualizowała teorię ambiwalentnego seksizmu przy pomocy liter, kompozycji i kontrastów.

Zanim pojawiły się rysunki, wystawiałam Ladacznicę w postaci plakatów, m.in. w Pałacu Kultury, Instytucie Dizajnu Kielce, Domu Słów w Lublinie czy Gdańskiej Galerii Miejskiej.

Skąd ta nazwa?

Zobacz także:

Nazwa pochodzi z psychologicznej teorii Glick i Fiske, wg której kobiety oceniane są dwubiegunowo (Madonny – Ladacznice). Intrygowały mnie przyczyny i konsekwencje tego podziału, dlatego zdecydowałam się przedstawić je wizualnie.

Czym jest dla Ciebie kobiecość, tym samym co feminizm?

Czy sugerujesz, że kobiecość i feminizm się wykluczają? Jeśli tak, kreowałoby to nowy, dwubiegunowy podział, w którym wszystkie i tak znalazłybyśmy się pośrodku.

Czym jeszcze, prócz projektu Ladacznica, zajmujesz się na co dzień?

Nie mogę powiedzieć, że Ladacznica to moja codzienność – raczej odskocznia, do której czasem zaglądam. Na co dzień zajmuję się przygotowywaniem koncepcji kreatywnych, druku i multimediów dla London College of Communication, UAL, gdzie jestem głównym grafikiem. Ostatnio zaczęłam też pisać kody!

Skąd czerpiesz pomysły na kolejne rysunki?

Z życia – dla mnie najlepszą inspiracją są emocje. Jeśli coś mnie śmieszy, smuci lub irytuje, przeważnie da się to przekuć w rysunek. Dużo obrazków powstało w momencie, kiedy czułam się zagubiona i nie wiedziałam "jak to będzie".

Rysujesz „filmowo” na serwetkach w knajpach czy skrawkach papieru, kiedy tylko złapie Cię natchnienie?

Rysuje w domu. Czasem pomysł pojawi się w knajpie, ale wtedy robię sobie notatkę w telefonie.

Czy w projektach znajdziemy głównie Twoje własne przeżycia i doświadczenia?

W około 30% rysunków – tak. Reszta to przeżycia bliskich, zaobserwowane sytuacje lub wypadkowa wszystkich trzech.

Na co dzień mieszkasz w Londynie, jak wygląda sytuacja polskich kobiet z Twojej perspektywy?

Hmmm... Nie mogę wypowiadać się za inne polskie kobiety, ale ja codziennie budzę się, jem śniadanie, idę do pracy. Wieczorami lubię wyjść z ludźmi do pubu (mam świetną ekipę, więc chętnie spędzam z nimi czas). Co najmniej raz w tygodniu staram się pójść na wystawę.

rys. Weronika Rafa/ projekt Ladacznica

Twoje ostatnie grafiki np. ta z „prawdziwymi Polakami” i transparentem o gwałcie wzbudzają wiele kontrowersji. Lubisz wsadzać kij w mrowisko?

Tak, lubię. Nudne/bezpieczne rysunki nie wydają mi się wystarczająco interesujące, żeby poświęcać im czas – może zabrzmi to samolubnie, ale Ladacznica dla mnie też musi być rozrywką – poprawne obrazki chyba szybko by mi się znudziły.

Bardzo celnie ripostujesz wiele komentarzy na swoim profilu, uważasz, że Ladacznica jest już opiniotwórcza?

Nie wiem, czy w jakiś sposób oddziałuje na opinie innych, ale strona na pewno stwarza mi możliwość wyrażenia własnej. Ladacznica jest dla mnie swego rodzaju platformą, na której mogę skrytykować to, co mnie wkurza lub jarać się tym, co mnie cieszy. Miło mi, kiedy inni identyfikują się z treściami ukazywanymi na obrazkach, ale gdyby tak nie było, w dalszym ciągu bym rysowała.

Jaka jest Ladacznica jako bohaterka? Utożsamiasz się z nią w stu procentach? Sądzisz, że swoim humorem pomaga polskim dziewczynom poradzić sobie z tzw. problemami dnia codziennego?

Mam nadzieję! Wiele obrazków odnosi się do codzienności życia w miastach, pośpiechu, bycia niekonwencjonalnym – z tymi partiami identyfikuję się najbardziej. Jeśli przy okazji udaje mi się wywołać uśmiech u odbiorców (kobiet i mężczyzn) – tym lepiej, oby tak dalej.

Wkurza Cię krajowa rzeczywistość? Planujesz powrót do Polski?

Nie planuję, dobrze mi na wyjeździe.

Jakie będą kolejne kroki „Ladacznicy”?

Ciężko mi powiedzieć. Ostatnio czuję, że strona weszła w jesień swojego istnienia.

Złapałaś mnie w ciekawym momencie: nie wiem, czy nie zbliża się czas skończenia z Ladacznicą. Nie chciałabym tego doić jak opasłą krowę, w nieskończoność. Zobaczymy, jak to będzie. Póki co nie jestem w stanie powiedzieć, jak długo będę chciała jeszcze to rozwijać.

Dziękuję za rozmowę