Mur ofiar Romana Polańskiego we Francji

Odkąd Roman Polański rozpoczął tournee promocyjne swojego najnowszego filmu "Oficer i szpieg", nad jego głową zebrało się sporo czarnych chmur. Francuska fotografka Valentine Monnier zdecydowała się w mediach opowiedzieć o napaści seksualnej Polańskiego w jego szwajcarskim domu w górach. Cała sprawa miała miejsce prawie 40 lat temu, jeszcze przed oskarżeniem o seks z nieletnią, 13-letnią wówczas Samanthą Geimer (w 1977 roku). Polski reżyser wrócił ostatnio do kraju, na uroczystą premierę swojego nowego filmu, a studenci łódzkiej filmówki podpisywali petycję o niezapraszanie Polańskiego na uczelnię. Kilku aktywistów rozpoczęło nawet protest przeciwko wykładom Polańskiego na filmówce. W efekcie odwołano spotkanie.

Aktualnie sprowokowana oskarżeniami pod adresem reżysera francuska grupa feministek walcząca o prawa kobiet i przeciwko przemocy domowej Collages Féminicides Paris stworzyła mur z nazwiskami ofiar Romana Polańskiego, a zdjęcia opublikowała na Twitterze. 

Opublikowaliśmy imiona ofiar. Nie zapomnieliśmy o nich. Czekamy na sprawiedliwość. Będziemy walczyć, aby te zbrodnie nie pozostały bezkarne" - można przeczytać we wpisie organizacji.

Na ścianie widnieje też imię Samanthy Geimer, która wyraziła stanowczy sprzeciw. Kobieta domaga się usunięcia jej imienia z muru, a sam pomysł jego stworzenia nazywa haniebnym i szkodliwym.

Nie chcę być tego częścią. To dla mnie obraźliwe. Używanie mojego imienia w ten sposób jest haniebne, szkodzi kobietom, nie pomaga im. Proszę usunąć moje imię i zażądać, aby ci fałszywi »adwokaci« przestali terroryzować niewinne kobiety" - skomentowała Geimer.

W weekendowym wywiadzie dla Gazety Wyborczej Roman Polański mocno odniósł się do "niesprawiedliwych oskarżeń" dotyczących molestowania seksualnego, które "uderzają w jego rodzinę". Rozmowa toczyła się też w okół najnowszych historii domniemanych ofiar, w tym tej z 2010 roku - aktorka Charlotte Lewis zarzuciła reżyserowi gwałt, do którego miało dojść na spotkaniu tych dwojga. Lewis miała wówczas 16 lat. W 2017 roku Renate Langer zgłosiła z kolei, iż Polański napadł na nią i zgwałcił w szwajcarskim Gstaad w 1972 roku, kiedy ta była 15-latką. W tym samym kurorcie miało dojść do pobicia i zmuszenia do czynności seksualnych Valentine Monnier. Prawnicy Romana Polańskiego zaprzeczają. 

Polański w wywiadzie przytacza rozmowy z kobietami, z którymi łączyła go relacje intymne, w tym z Charlotte Lewis.

Pożądałam go prawdopodobnie bardziej niż on mnie” albo „byłam nim zafascynowana i chciałam być jego kochanką”. W tym samym wywiadzie opowiada, że „nie wie już, z iloma mężczyznami spała w wieku 14 lat, i że robiła to dla pieniędzy - wspominał reżyser na łamach Wyborczej. 

Jakkolwiek formułowane oskarżenia byłby prawdziwe bądź też nie, publiczny lincz nie jest odpowiednią formą pokuty. Akcja Collages Féminicides Paris z murem z imionami ofiar jest co najmniej niepokojąca i to ze względu na domniemane ofiary właśnie. Z drugiej strony status gwiazdy nie może chronić przed konsekwencjami popełnionych czynów. Samantha Geimer podpisała z Polańskim porozumienie sądowe, na mocy którego przyznała, że nie była zmuszona do seksu w czasie zakrapianej imprezy w Hollywood. Co sądzicie o całej tej sprawie?