Drunk Elephant w Polsce

Pijanego Słonia nie byłoby bez Tiffany Masterson. Jak wiele innych kobiet ona również borykała się z problemami skóry (trądzik różowaty, tendencja do wyprysków, przetłuszczanie się, rozszerzone pory i nadreaktywność), na które nie pomagały nawet najdroższe i najbardziej skomplikowane kremy.

Pewnego dnia, sfrustrowana i zrezygnowana, postanowiła założyć własną markę, tworząc receptury nie dla milionów klientek, ale – po prostu – dla siebie. Szybko jednak okazało się, że produkty, które skomponowała, pomagają nie tylko jej cerze, ale też cerom koleżanek, przyjaciółek i coraz dalszych znajomych. Tak narodził się Drunk Elephant, który dzisiaj cieszy się ogromną i niesłabnącą popularnością.

Kosmetyki bez SLS, chemicznych filtrów słonecznych i silikonów

Czym Tiffany Masterson urzekła swoje fanki? Filozofią eliminacji! Założycielska Drunk Elephant zbudowała swoją strategię na kluczowym założeniu, że dla naszej skóry ważne jest nie tylko to, co znajduje się w danym produkcie, ale też to, co się w nim nie znajduje.


Alkohol podrażniający i wysuszający skórę, silikony, chemiczne filtry słoneczne, substancje zapachowe i barwniki, SLS i olejki eteryczne – to składniki, które znalazły się na liście zakazanej marki Drunk Elephant. Złowrogiej dla skóry szóstki nie znajdziesz w składzie żadnego produktu Pijanego Słonia!


Filozofia eliminacji i opiekowania się skórą w czuły, minimalistyczny sposób przypadła do gustu tysiącom kobiet na całym świecie. Z miesiąca na miesiąc i roku na rok Drunk Elephant rósł w siłę, by stać się jedną z najbardziej popularnych i rozpoznawalnych marek kosmetycznych świata.

 

Drunk Elephant i drogocenny olej marula

Być może spytacie, skąd taka szalona i zabawna nazwa? Otóż Tiffany Masterson zainspirowała się historią słoni, które po wypiciu oleju marula zachowują się jakby były pijane. Dzieje się tak z powodu fermentacji owoców w przewodzie pokarmowym tych zwierząt. To porównanie nie jest jednak przypadkowe. Topowym składnikiem kosmetyków Drunk Elephant jest właśnie olej marula, który działa nawilżająco i antyoksydacyjne. Choć jest bogactwem kwasów Omega-9, nie zatyka porów i doskonale odżywia skórę. Ma również właściwości antybakteryjne, dzięki czemu nie powoduje wyprysków. Doskonale też uelastycznia skórę. Olej marula znajdziecie w wielu kosmetykach marki, ale też w wersji saute. Tiffany Masterson nazwała ten kosmetyk VIRGIN MARULA, bo nie znajdziesz w nim żadnych innych składników oprócz wspomnianego olejku.

Zobacz także:

Urodowe koktajle, czyli sztuka mieszania kosmetyków

Teraz Drunk Elephant wreszcie trafia do Polski! Co znajdziemy w ofercie marki? W 2013 roku amerykańska marka kosmetyczna wyszła na rynek z zaledwie sześcioma produktami. Dziś to bogactwo produktów nie tylko do skóry czy ciała ale też do włosów. Wszystkie mają optymalne, bezpieczne dla skóry pH, a dodatkowym atutem jest to, że poszczególne kosmetyki można ze sobą mieszać, tworząc własne wersje „urodowych koktajli”. Na Instagramie Drunk Elephant znajdziecie sporo przepisów na tego typu mieszanki.


- Niezmiernie się cieszę z wejścia na polski rynek – mówi właścicielka Pijanego Słonia Tiffany Masterson. - Nie mogę się doczekać możliwości podzielenia się naszą filozofią z naszymi klientami w Polsce i mam nadzieję, że pozwoli im ona odczuć, jak ich skóra ulega przemianie! – dodaje założycielka marki.

 


Premiera Drunk Elephant odbędzie się 9 marca w sklepie Sephora online. 22 marca Pijany Słoń zadebiutuje w perfumeriach stacjonarnych w całej Polsce.

Przeczytaj też:

Kosmetyki do cery nadreaktywnej, które ukoją i zniwelują zaczerwienienia