W środę wieczorem TVP pokazała film dokumentalny "Nic się nie stało" w reżyserii Sylwestra Latkowskiego, który ukazał kulisy afery pedofilskiej z udziałem Krystiana W. ps. Krystek, nazywanego w mediach "łowcą nastolatek". Tuż po premierowej emisji dokumentu na antenie telewizyjnej Jedynki odbyła się dyskusja z udziałem twórcy, dziennikarzy oraz wiceministra sprawiedliwości, Michała Wójcika. Latkowski publicznie zaapelował do polskich celebrytów, aby opowiedzieli o tym, czego byli świadkami podczas wizyt w sopockim klubie Zatoka Sztuki, gdzie operował "Krystek". Do tablicy przywołano m.in. takie znane osoby jak Borys Szyc, Radosław Majdan i Kuba Wojewódzki. Wśród wymienionych z nazwiska w filmie celebrytów znaleźli się także m.in. Natalia Siwiec i jej partner Mariusz Raduszewski.

Wojewódzki pozwie Latkowskiego i TVP za "Nic się nie stało"

Kuba Wojewódzki odniósł się do sprawy na swoim oficjalnym profilu na Facebooku. Swój wpis skierował bezpośrednio do Sylwestra Latkowskiego, którego oskarża o kłamstwo i manipulację. Zapowiada, że skieruje sprawę na drogę sądową.

- W sposób haniebny i kłamliwy starałeś się wmieszać zarówno mnie jak i bliską mi osobę w brutalną aferę kryminalną Zatoki Sztuki. Próba przekonania świata, że bywając tam stawałem się uczestnikiem tamtejszych patologii tudzież ich cichym wspólnikiem to absurd i zwykłe przestępstwo. Przez lata bywałem też w budynkach TVP1, co nie czyni ze mnie waszego wspólnika, kłamcy, lokaja władzy czy aferzysty. Dramat wielu dzieci molestowanych przez Krystiana W. bywalca i współtwórcy tego miejsca, a także samobójczą śmierć jednego z nich zamieniłeś na oręż politycznej i światopoglądowej nienawiści. To przeraża. (...)  Twój mecenas Jacek Kurski nie ukrywał, że wasz film ma być odpowiedzią na kino Braci Sekielskich. Zaiste prawi z was chrześcijanie. Jeśli tak ratujecie Polski Kościół to jestem ciekaw jak ratować będziecie siebie. Bo ja nie powiem – Nic się nie stało. Idę z tobą i TVP do sądu. Postaram się wyrwać z 2 miliardów złotych dotacji dla tak zwanej telewizji publicznej tyle ile się da. Dla tych, którzy potrafią wykorzystać te pieniądze w imię miłości i pomocy innym - napisał samozwańczy Król TVN.

Oświadczenie Majdana po filmie o aferze w Zatoce Sztuki

Krótko po zakończeniu dyskusji na temat "Nic się nie stało" w TVP1 swoje oświadczenie wydał także wymieniony w niej przez reżysera Radosław Majdan.

Jestem zbulwersowany i zażenowany próbą wplątania mnie w tak poważną sprawę, jaką jest afera kryminalna w Zatoce Sztuki. Chciałem zdecydowanie zaprzeczyć jakimkolwiek moim kontaktom z właścicielami tego miejsca oraz z innymi osobami oskarżonymi w tej sprawie. Co więcej, nie byłem bywalcem tego miejsca. Pan Sylwester Latkowski w sposób kłamliwy i bez żadnych podstaw wplatał mnie w tak bulwersującą sprawę. Zakładam, że wymienienie mojego nazwiska w trakcie łączenia na żywo po emisji filmu wynikało z rozemocjonowania i stanowiło oczywistą pomyłkę. Oczekuję, że pomyłka ta zostanie sprostowana, w innym razie kieruję sprawę na drogę sądową - napisał Majdan.

Głos zabrała także żona byłego piłkarza, Małgorzata Rozenek-Majdan. Gwiazda TVN uważa, że nazwisko jej męża została wymienione przez pomyłkę.

- Nazwisko Radzia padło raz i jak zakładamy w wyniku pomyłki. Co zamierzamy dowieść - odpowiedziała na komentarz internautki na swoim profilu.

Zobacz także:

Prezenterka ubolewa także nad tym, że niesłuszne oskarżenia wobec jej męża odwracają uwagę opinii publicznej od sedna sprawy.

- Straszne, że udowodnienie tej pomyłki rzuci cień na wiarygodność całej sprawy, a sprawa ta już dawno powinna się skończyć ukaraniem winnych - napisała Rozenek-Majdan.

Siwiec wydała oświadczenie ws. "Nic się nie stało"

Zaraz po premierowej emisji filmu "Nic się nie stało" w środowy wieczór internauci zauważyli, że wymieniona w filmie Natalia Siwiec zablokowała możliwość komentowania najnowszych postów na jej profilu na Instagramie. Późnym wieczorem ukazał się tam jednak oficjalny komunikat dla fanów i prasy. Celebrytce także nie spodobało się, w jakim kontekście ukazano ją w filmie Latkowskiego.

W związku z emisją filmu "Nic się nie stało" i przedstawionym w filmie, niezgodnym z prawem, procederem mającym miejsce w Klubie "Zatoka Sztuki" w Sopocie, stanowczo zaprzeczamy, abyśmy mieli jakikolwiek związek z tymi wydarzeniami, a także nie zgadzamy się z faktem wykorzystywania naszego wizerunku. Podkreślamy, że z uwagi na naszą rozpoznawalność, wykorzystano, bez naszej zgody, nasz wizerunek do promocji dokumentu. Działanie to jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego i etyką dziennikarską. Użycie naszego wizerunku i sugerowanie nieprawdziwych i kłamliwych informacji na nasz temat ma na celu wywołanie kontrowersji i sensacji, co w konsekwencji ma na celu promocję dokumentu "Nie się nie stało". Wyrażamy głębokie ubolewanie i sprzeciw wobec wszelkich czynów krzywdzących dzieci i kobiety. Wykorzystywanie słabszego położenia dzieci czy kobiet celem nadużyć seksualnych jest niedopuszczalne, a sprawcy tych czynów winni być surowo ukarani - czytamy w oświadczeniu, pod którym podpisali się Natalia Siwiec i Mariusz Raduszewski.

Michał Wójcik poinformował na antenie, że w trakcie emisji filmu Sylwestra Latkowskiego otrzymał wiadomość od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, w której zapowiada powołanie w Prokuraturze Krajowej specjalnego zespołu śledczych, który zajmie się wyjaśnieniem wątpliwości ukazanych w "Nic się nie stało".