Urodziła na korytarzu, bo nie zdążyła na poród

Jes Hogan jest przykładem, że jeśli chodzi o poród nie da się nic zaplanować. Hogan jest mamą szóstki dzieci i każdy jej poród przebiegał inaczej. Narodziny ostatniego dziecka Maxwella były wielkim zaskoczeniem dla rodziców, ponieważ chłopiec tak spieszył się na świat, że mama nie zdążyła dojść na salę porodową, tylko musiała urodzić na szpitalnym korytarzu.

Jes Hogan wspomina, że obudził ją w nocy długi silny skurcz. Obudziła męża i powiedziała: "Travis, to chyba ten moment", a chwilę później odeszły jej wody. Mąż szybko zawiózł Jes do szpitala i w momencie, kiedy szli korytarzem, kobieta poczuła nagle, że główka dziecka już jest między nogami.

Wiem, że w tym momencie powiedziałam coś w rodzaju - o Boże, on tu jest. Wtedy zaczęłam zdejmować spodnie, bo czułam, jak głowa dziecka wychodzi z mojego ciała." - relacjonuje Jes

Do Jes przybiegły położne, które próbowały położyć kobietę. W tym czasie mąż trzymał główkę dziecka, które już wychodziło na świat. Maxwell urodził się niecałe 25 minut po przybyciu Jes do szpitala.

To był mój najbardziej szalony poród, ale także najdoskonalszy. To wcale nie było to, co zaplanowałam, ale skończyło się bez interwencji, ze zdrowym dzieckiem i niesamowitym wsparciem ludzi. To było piękne i na zawsze pokocham każde jego wspomnienie. - dodaje Jes Hogan

Niesamowity poród uwieczniony na zdjęciach

Niesamowity poród możemy obejrzeć, dzięki zdjęciom fotografki Tammy Karin z Little Leapling Photography, która za zgodą kobiety opublikowała je w mediach społecznościowych. W ten sposób chciała pokazać, że nie każdy poród wygląda tak, jak go sobie zaplanujemy.

Sytuację uchwyciła fotograf, Tammy Karin z Little Leapling Photography. Za zgodą mamy odpublikowała je na Facebooku, by pokazać kobietom, że poród nie zawsze przebiega tak, jak go zaplanujemy.

Piękno narodzin, nawet gdy sprawy nie przebiegają zgodnie z planem - czytamy pod wpisem fotografki.