Świat stał przed nią otworem. Niestety, 27 sierpnia 1996 roku zginęła z rąk psychofana. Morderstwo Miss Polski Agnieszki Kotlarskiej do dziś pozostaje jedną z najbardziej zapamiętanych zbrodni lat 90., które do dziś poruszają...

Taka była Agnieszka Kotlarska: „Cicha, skromna, rzadko się odzywała...” - wspominają najbliżsi

Rodzina i przyjaciele określają swoją zmarłą bliską jednym słowem: delikatna. Właśnie taka w ich oczach była Agnieszka Kotlarska.

Ogromnym jej atutem była harmonia wewnętrzna, wewnętrzny spokój i takie fajne poukładanie - wspomina w filmie dokumentalnym "Będę Cię kochał aż do śmierci" Zygmunt Chajzer, który prowadził galę Miss Polonia w latach 90.

W czasie pobytu w USA Agnieszka poślubiła współorganizatora wyborów Miss Dolnego Śląska, które wcześniej wygrała. Owocem miłości była córka, Patrycja. Polka była wówczas u progu międzynarodowej kariery. Intensywna praca kobiety ograniczała jej życie rodzinne, dlatego postanowiła ona wrócić do Polski. Nic nie wskazywało na to, żeby tak ułożona młoda kobieta mogła być narażona na niebezpieczeństwo. Okazuje się, że piękna modelka poznała swojego przyszłego zabójcę długo przed swoją śmiercią.

Morderstwo Miss Polski Agnieszki Kotlarskiej. Dlaczego Jerzy Lisiecki ją zabił?

Agnieszka Kotlarska szybko zyskała sławę i przychylność fanów. Miała wielu adoratorów, natomiast nic nie wskazywało na to, by któryś z nich miał na jej punkcie obsesję. Jesienią 1990 roku, przy ulicy Oławskiej, początkująca modelka brała udział w pokazie sukni ślubnych. To właśnie w tym miejscu Jerzy Lisiewski zobaczył ją po raz pierwszy. Tamtego dnia zaczął się prawdziwy koszmar kobiety. Mężczyzna zaczął ją prześladować. Jeszcze tego samego dnia odprowadził ją do znajdującego się nieopodal mieszkania. Po ustaleniu dokładnego adresu mężczyzna wysłał jej list o krasnoludku i królewnie. Jerzy Lisiecki w filmie dokumentalnym "Będę Cię kochał aż do śmierci" przyznaje, że nie chciał pieniędzy, ani autografów. Pragnął kolejnych rozmów, a niedostępność pięknej modelki go nakręcała. Po pewnym czasie Agnieszka Kotlarska zaczęła bać się natrętnego mężczyzny.

Morderstwo Agnieszki Kotlarskiej: mąż i córka patrzyli na jej śmieć

Morderca wspomina, że tego dnia był w pracy, a po jej skończeniu zaczął podążać w kierunku mieszkania modelki. Jak twierdzi, zobaczył kobietę w samochodzie pod jej domem, a ona go rozpoznała, jednak nie uchyliła szyby. Jerzemu Lisickiemu było ciężko pogodzić się z ciągłym lekceważeniem ze strony kobiety, a napięcie stale w nim rosło. W dodatku reakcja męża ofiary dodatkowo go rozzłościła i w wyniku tego kilkakrotnie ugodził Agnieszkę nożem na oczach jej dziecka i męża, a następnie uciekł. Kobieta trafiła na ostry dyżur chirurgiczny, jednak nie udało się jej uratować.

- Byłem zaskoczony dużym skupieniem ran, mało od siebie oddalonych i precyzyjnie zadanych w okolice serca - wspomina sąsiad Agnieszki Kotlarskiej i zarazem lekarz, Krzysztof Wilczek. Mordercę kobiety skazano na 14 lat pozbawienia wolności i 5 lat pozbawienia praw publicznych.

Jerzy Lisiecki kilka lat temu ponownie stanął przed sądem. Tym razem za ugodzenie nożem obywatela Rumunii.

Zobacz także:

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

  (@missologo_zuliano)