Międzynarodowy Dzień Pielęgniarek i Położnych

12 maja obchodzimy Międzynarodowy Dzień Pielęgniarek i Położnych. To szczególny dzień, w którym powinniśmy podziękować im za ogrom pracy i zaangażowania, zwłaszcza w ostatnim czasie, kiedy ich praca była pracą na pierwszej linii frontu z pacjentami covidowymi. Przez ostatni rok mogliśmy obserwować przeróżne zachowania naszego społeczeństwa w stosunku do tego zawodu. Od uwielbienia przez wytykanie palcami i nieludzkie traktowanie. Pandemia obdarła nas niejako z naszego człowieczeństwa. Nie raz opisywałyśmy historie pielęgniarek, które zamiast być doceniane za swoja pracę, niszczono ich samochody, sugerowano zmienić miejsce zamieszkania, nie wpuszczano do sklepów, odsuwano się od nich jak od trędowatych, hejtowano.

Jak wygląda dzisiaj sytuacja pielęgniarek i położnych? Zamiast być docenione za ogrom zaangażowania, muszą same domagać się poprawy warunków ich pracy pod każdym względem. 

Protest pielęgniarek i położnych

W Międzynarodowy Dzień Pielęgniarek i Położnych w Warszawie odbędzie się protest tego sektora służby zdrowia.

Jedziemy do naszej kochanej stolicy. Niestety niekoniecznie z kochanych powodów, grupa osób będzie protestowała przeciwko deprecjacji naszej grupy zawodowej. Chodzi głównie o poprawienie warunków płacy i pracy – tłumaczy Bogusława Reszko-Szydłowska, przewodnicząca regionu zachodniopomorskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.

"Musimy protestować, bo my akurat w wielkim stopniu jesteśmy pielęgniarkami, które będą odchodziły z zawodu i chcemy ostatni raz zaznaczyć naszą obecność i to, że od dwudziestu lat żaden rząd nic nie zrobił w kwestii naszego zawodu" – mówi wiceprzewodnicząca OZZ Pielęgniarek i Położnych Małgorzata Szymankiewicz.

Zdjęcia wycieńczonych lekarzy i pielęgniarek

To oni są na pierwszej linii frontu w walce z koronawirusem. Wykończeni po wielogodzinnych dyżurach w szpitalach z odciskami na twarzy po noszeniu maseczek, czepków i okularów ochronnych. Ich twarze po zakończeniu dyżuru są nie do poznania. Wielu z nich w trosce o swoje rodziny zmuszonych było opuścić dom i mogą tylko przez szybę oglądać jak rosną ich dzieci. Nie mogą ich przytulić, przeczytać bajki na dobranoc, pocałować.

„To oblicze rzeczywistości. To twarz osoby, która przechodzi przez piekło. To twarz pełna uszkodzeń spowodowanych uciskiem odzieży ochronnej przez prawie 13 godzin dziennie. To twarz kogoś, kto obawia się o swoje zdrowie i wszystkich swoich współpracowników" – napisała jedna z pielęgniarek w mediach społecznościowych.

To twarz pielęgniarki, która opiekuje się pacjentami, u których potwierdzono COVID-19. Krew, pot i łzy - dosłownie. Właśnie to wkładają pracownicy służby zdrowia, aby ratować pacjentów. I w wielu przypadkach to się udaje, ale niestety nie we wszystkich – relacjonuje kolejna.

Nie chcą być nazywani "bohaterami", ponieważ podkreślają, że tylko wykonują swoją pracę najlepiej jak potrafią.

Zobacz także:

Zobaczcie niezwykle przejmujące zdjęcia pielęgniarek i lekarzy w naszej galerii.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

This is unlike any pic in my feed. It doesn’t have the same “aesthetic.” But seriously, eff the aesthetic. This is the face of a COVID ICU nurse. Blood, sweat, and tears - literally. This is what healthcare workers are putting in to save these patients. And lots ARE recovering! But, we cannot save them all. ⁣⁣ • ⁣⁣ You can see the exhaustion all over my face. I’ve been working 12 hour night shifts (I am not a night shifter normally). I’m a Peds Nurse now working on an Adult Unit. A COVID ICU. These are times I’ll never forget. But please don’t call me a “hero.” I appreciate the sentiments, but I am just doing my job. ⁣  ⁣ They’re saying the SURGE in Indiana should be starting late this week. Pray for your healthcare workers, the patients that will become critically ill, and the families of those patients as there are no visitors allowed. Stay home! You aren’t “stuck” at home, you’re SAFE at home!

Post udostępniony przez Jill Eicher (@goldys.go.tos) Kwi 13, 2020 o 10:01 PDT