Kultowa świąteczna piosenka zbanowana w USA

"Baby it's cold outside" to świąteczny standard napisany w 1944 r. przez amerykańskiego kompozytora Franka Loessera. Najbardziej znane wykonanie tej piosenki zawdzięczamy Deanowi Martinowi, ale utwór był również śpiewany przez Louisa Armstronga, Ellę Fitzgerald, Raya Charles’a, Roda Stewarta i wiele innych gwiazd. Pojawił się też w popularnym amerykańskim serialu muzycznym „Glee”. Choć jego tekst nie nawiązuje bezpośrednio do Bożego Narodzenia, „Baby it’s cold outside” jest uznawane za świąteczny klasyk, obok takich szlagierów jak White Christmas” i „Let it snow” Binga Crosby’ego czy „Jingle Bells” w wykonaniu Franka Sinatry. Jednak jak się okazuje, miejsce w kanonie świątecznych utworów można utracić.

„Baby it’s cols outside” jest sprzeczne z ruchem #MeToo?

Amerykańska stacja radiowa Star 102 Cleveland z Ohio doszła do wniosku, że „Baby it’s cold outside” nie powinno być dłużej puszczane na antenie. Powód? Zdaniem rozgłośni piosenka promuje postawy, na które nie ma miejsca „w erze post #MeToo”. To reakcja na głosy słuchaczy, którzy jako pierwsi zwrócili uwagę na niestosowne słowa utworu. W odpowiedzi jeden z prezenterów, Glenn Anderson, napisał na swoim blogu, że faktycznie są one pełne manipulacji i niewłaściwe.

- W świecie, w którym ruch #MeToo w końcu dał kobietom głos, na który od dawna zasługiwały, nie ma miejsca na takie utwory – napisał Glenn Anderson.

O co ten cały hałas - czyli o czym jest utwór Franka Loessera?

Piosenka "Baby it's cold outside" została napisana dla jego żony. Przedstawia z pozoru zabawną scenę, w której mężczyzna próbuje namówić partnerkę, żeby została u niego dłużej i nie wracała jeszcze do domu. Podczas, gdy kobiecy głos podnosi kolejne argumenty, przemawiające za tym, by wyjść, bohater piosenki usiłuje je obalić, sugerując, że na zewnątrz jest bardzo zimno („baby it’s cold outside”), na pewno nie ma już żadnych taksówek, a jego wybranka nabawi się zapalenia płuc. Zaczyna się niewinnie, ale kolejne wersy budzą coraz więcej kontrowersji.

W pewnym momencie kobiecy głos wyraźnie sugeruje, że nie zgadza się na bliższy kontakt, podczas gdy głos męski naciska coraz bardziej, proponując drinki i ciepły kominek jako alternatywę dla chłodnego zimowego wieczoru. Najbardziej dyskusyjne są słowa wyraźnie świadczące o braku zgody ze strony kobiety. W piosence słyszymy „Odpowiedź brzmi nie” i „Po prostu muszę już iść”, a także niesławne „Co było w tym drinku?”. Na dobitkę na słowa „Powinnam powiedzieć nie, nie, nie” męski głos odpowiada „Czy masz coś przeciwko, żebym przysunął się bliżej?”. Trafiony, zatopiony. Jeśli dodamy do tego scenę z filmu "Córka Neptuna", w której rozbrzmiewa piosenka "Baby it's cold outside", a bohaterowie przedstawiają scenę żywcem wziętą z tego utworu, ostatnia linia obrony zostaje przerwana.

Tylko czy faktycznie powinniśmy jej bronić?

No właśnie. Czy ban na "Baby it's cold outside" to słuszna decyzja, czy przejaw przesadnej poprawności politycznej? Jak mówi Sondra Miller, prezes centrum kryzysowego dla ofiar gwałtów w Cleveland, piosenka istotnie przesuwa granice zgody na bliski kontakt fizyczny.

- Bohaterka utworu wyraźnie mówi „nie”, podczas gdy męski głos pyta „Czy nie przypadkiem nie oznacza tak?”. Uważam, że w 2018 roku, mając pełną świadomość, że „nie” zawsze znaczy „nie”, nie powinniśmy puszczać utworów, które zachęcają do innej interpretacji - powiedziała Sondra Miller.

Co na to słuchacze? Stacja Star 102 opublikowała na Facebooku ankietę, w której zapytała odbiorców, czy zgadzają się z tą decyzją. Co ciekawe, zdecydowana większość uznała, że rozgłośnia powinna ją zmienić na korzyść piosenki. A Wy co o tym sądzicie?