Dr Grzesiowski radzi jak ograniczyć ryzyko zakażenia na święta

Wirusolog doktor Paweł Grzesiowski w rozmowie z Onet.pl radzi, jak postępować, jeśli mamy w planach spędzić rodzinne święta. Do tych rad należy się zastosować już na dwa tygodnie przed Bożym Narodzeniem Dlaczego?

Jeśli marzą nam się rodzinne wielopokoleniowe święta, to konieczna jest samoizolacja na dwa tygodnie przed świętami: praca i nauka zdalna i z całą pewnością żadnych żadnych spotkań towarzyskich bez zachowania zasad bezpieczeństwa czy innych ryzykownych sytuacji, to jest wykluczone – mówi dr Paweł Grzesiowski.

To oznacza, że z naszego kalendarza przedświątecznego powinniśmy wykreślić chociażby szaleństwo przedświątecznych zakupów:

Taka samodyscyplina jest nam w tym roku potrzebna. Innymi słowy: albo przedświąteczne szaleństwo zakupowe, albo rodzinne święta. Nie da się tych dwóch rzeczy pogodzić w sytuacji epidemii – dodaje wirusolog.

Zdaniem doktora Grzesiowskiego najlepiej jednak w tym roku zrezygnować z dużych rodzinnych spotkań: "Generalna zasada jest znana i nic się w niej nie zmienia także w kontekście świąt: im mniej osób spoza jednego gospodarstwa domowego się spotka, tym ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa jest mniejsze – szczególnie, gdy ma dojść do spotkania osób mieszkających w różnych regionach Polski".

Przeczytaj także: "Czas izolacji i ograniczania kontaktów szczególnie negatywnie odbija się na grupie osób młodszych" - apeluje MZ

Czy będzie lockdown na święta Bożego Narodzenia?

To pytanie zadają sobie obecnie Polacy w związku ze zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia. Zwłaszcza, że do 29 listopada zamknięte są galerie handlowe, a wszyscy zaczynają przebierać nogami, żeby już zacząć kupować prezenty świąteczne. 

O lockdown na Boże Narodzenie został zapytany Minister Zdrowia Adam Niedzielski przez "Dziennik Gazetę Prawną". Niedzielski podkreślił, że trzeba być bardzo ostrożnym z luzowaniem obostrzeń, żeby nie popełnić tego samego błędu, co Czechy: "Czechy wiosną miały bardzo niskie wyniki zakażeń, a po wakacyjnym pełnym zliberalizowaniu zasad problem wrócił ze zdwojoną siłą. Nie chcemy popełnić tego błędu."

Czy to oznacza wprowadzenie dodatkowych czy może luzowanie aktualnych obostrzeń?

Zobacz także:

Czy jednak wprowadzimy dodatkowe obostrzenia? Jeżeli utrzymamy stabilizację, może z lekkim spadkiem, to pozwoli na to, żeby przynajmniej utrzymać status quo - podkreślił MZ.

Przeczytaj także: Polacy nie chcą szczepić się na COVID-19. Jesteśmy w czołówce sceptyków badania IPSOS

"Byłem zwolennikiem ustalenia sztywnych kryteriów, żebyśmy wszyscy wiedzieli, co nas czeka. Ale to nie jest tak, że będziemy podejmować decyzje tylko na podstawie dziennej liczby zakażeń czy zachorowań. Przy zajętej w pełni infrastrukturze, nawet średnia liczba zachorowań dziennie - powiedzmy 10 tys. - może być sporym problemem - dodał Niedzielski dla "DGP".

Minister Zdrowia zapytany o to, czy o lockdownie dowiemy się tak samo późno co o zamknięciu cmentarzy na Wszystkich Świętych, odpowiedział: "Co do Wszystkich Świętych podjęliśmy słuszną decyzję, nie mamy dziś eskalacji zakażeń. Można dyskutować oczywiście o dniu, w którym ją ogłosiliśmy, ale oceniajmy po efektach: dwa tygodnie po Wszystkich Świętych nie ma skoku zakażeń. W epidemii nie ma prostych decyzji".

Zobacz także: Koronawirus: co zabrać do szpitala covidowego? [LISTA POTRZEBNYCH RZECZY]

Kiedy dzieci wrócą do szkół?

To pytanie z kolei nurtuje wszystkich rodziców. Zdaniem Ministra Edukacji i Nauki Przemysława Czarnka powrót dzieci do szkół pod koniec listopada jest bardzo realny. Czy potwierdza to Minister Zdrowia? "Jestem z wykształcenia ekonometrykiem i całe życie siedzę w wykresach. Jednak dzisiejsza rzeczywistość wygląda tak, że żaden model prognostyczny nie okazał się w pełni skuteczny. Realnie nikt dziś odpowiedzialnie nie odpowie na pytanie o rozwój wypadków w perspektywie dłuższej niż dwutygodniowa. Są oczywiście pewne założenia i scenariusze" - zaznaczył.

To Cię również zainteresuje: Takich skutków pandemii nikt się nie spodziewał. Jak zwykle ucierpiały na tym nasze dzieci