Kobiety protestują na ulicach Dublina

W połowie miesiąca w mediach społecznościowych zawrzało. Kobiety z Irlandii i całego świata zaczęły masowo zamieszczać zdjęcia bielizny z hasztagiem #ThisIsNotConsent, a protest wkrótce przeniósł się z internetu na ulice. Wszystko za sprawą głośnego procesu w Cork, w którym sąd uniewinnił oskarżonego o gwałt mężczyznę. Jego obrońca w trakcie rozprawy zasugerował przysięgłym, by ustalając wyrok wzięli pod uwagę wyzywający strój 17-latki, która miała mieć na sobie stringi. Wyrok sądu był szeroko komentowany w mediach i wywołał falę protestów na ulicach największych irlandzkich miast.

Kobiety w samej bieliźnie na ulicach Dublina

To kolejny etap protestu po głośnym procesie w Cork. Grupa kobiet nie zważając na chłodną pogodę przeszła ulicami Dublina mając na sobie jedynie bieliznę. Uczestniczki pomalowały też swoje ciała, wypisując na nich hasztag #ThisIsNotConsent. Inicjatorkami akcji są trzy kobiety: Stacie Ellen Murphy, Alanna Cassidy i Lena Seale, które zapowiedziały, że będą protestować dopóki nie przyniesie to realnych zmian w postępowaniu sądowym.

- Nie przestanę protestować, dopóki przynajmniej 50 osób nie przyłączy się do mnie albo dopóki nie zajdą realne zmiany w postępowaniu sądowym i sędziowie przestaną postrzegać bieliznę jako dowód w sprawie – oświadczyła Stacie Ellen Murphy.

Głos w tej sprawie zabrały też inne działaczki na rzez praw kobiet, m.in. Susan Dillon, członkini grupy Women of Ireland:

- Niezależnie od innych dowodów, żaden element ubioru poszkodowanej nie oznacza zgody na seks. Jeśli ława przysięgłych ma być grupą reprezentującą całe społeczeństwo, musimy włożyć jeszcze sporo pracy, by obalić ten archaiczny mit, który sugeruje, że ubiór jest zachętą do gwałtu – powiedziała Susan Dillon.

W mediach społecznościowych pojawiają się też nowe wpisy z hasztagiem #ThisIsNotConsent. Czy ta sprawa ma szansę na pozytywne zakończenie? Będziemy ją monitorować.