Kobieta Roku Glamour

Aleksandra Kwaśniewska
Gdy dowiedziałam się, że zdobyłam tytuł Kobieta Roku Glamour w kategorii debiut, byłam w szoku, bo nigdy w życiu niczego nie wygrałam i myślałam, że tak już będzie do końca życia. To szalenie miłe wyróżnienie. Po debiucie medialnym w „Tańcu z gwiazdami” moje życie przewróciło się do góry nogami. Zawsze miałam raczej prospołeczne ambicje zawodowe, wierzę jednak, że można je realizować z pozycji osoby „znanej i lubianej”. W jakiej roli, jeszcze nie wiem, bo nie jestem typem planującym. Trzeba mieć oczy i uszy otwarte. Korzystać z każdej okazji. Mam szacunek do osób posługujących się słowem pisanym. Chciałabym pisać, ale wiem, że aby mieć coś mądrego do napisania, potrzeba czasu i doświadczenia. Chcę pożytecznie wykorzystać popularność.

Kinga Rusin
Show-biznes, kategoria, w której zwyciężyłam, to do niedawna zupełnie nieznana mi dziedzina aktywności zawodowej. Choć wiem, że taniec był tylko epizodem w moim życiu, dziękuję czytelniczkom Glamour za wszystkie głosy. Jestem dziennikarką, ale po programie „Taniec z gwiazdami” dostałam wiele nowych propozycji. Chcę te moje „5 minut” wykorzystać najlepiej jak potrafi ę, dlatego wszystkim ofertom uważnie się przyglądam. Myślę, że każdy powinien taki moment wykorzystać. Niezależnie jednak, jak bardzo poświęcamy się czy to pracy, czy rodzinie, zawsze trzeba znaleźć czas dla siebie. Do tego wniosku doszłam trochę późno, ale teraz bardzo pilnuję tego „mojego” czasu. Na przykład, codziennie rano ćwiczę! Wierzę w karierę „od pucybuta do prezesa”. Aby być dobrym w jakimś zawodzie, powinno się przejść przez wszystkie etapy i poznać wszystkie tajniki. Ta zasada ma zastosowanie również w pracy dziennikarskiej. Sama lubię oglądać na ekranie ludzi, którzy wiedzą coś więcej niż to, gdzie jest obiektyw kamery...

Kylie Minogue
Szalenie mnie ucieszyło wyróżnienie, jakim jest tytuł Kobiety Roku Glamour. To bardzo ważny dla mnie wyraz uznania za to, co robię i kim jestem. Mam nadzieję, że niedługo będę mogła przyjechać do Polski i osobiście poznać czytelniczki Glamour. Bardzo, bardzo wam dziękuję.

Małgorzata Kożuchowska
Jest mi bardzo miło, że zostałam wybrana Kobietą Glamour w kategorii aktorka, choć przyznaję, że jestem też trochę zaskoczona. Słowo glamour kojarzy mi się z prestiżem, luksusem, światowym życiem, a przecież bohaterki, z którymi kojarzą mnie widzowie, odbiegają zdecydowanie stylem życia od „glamour”. Tym bardziej cieszy mnie ten tytuł! Nie obawiam się, jak kiedyś, głośno mówić o swoich zawodowych marzeniach. Chciałabym grać wyłącznie w projektach, które naprawdę mnie interesują, choć wiem, że w Polsce możliwość wyboru ról jest ograniczona. Miejscem, gdzie najczęściej udaje mi się realizować swoje ambicje, jest teatr. Po latach zawodowych doświadczeń wiem, że aby utrzymać równowagę ducha, potrzebny jest czas na odpoczynek. Czas na inspiracje: książki, muzykę, podróże, spotkania z przyjaciółmi. To nieodzowne w tak wymagającym i bezwzględnym zawodzie, jakim jest aktorstwo.

Joanna Brodzik
Dziękuję czytelniczkom Glamour za wybranie mnie Kobietą Roku 2006. To miłe, choć nie wiem, w czym jestem najlepsza. Bo ani nie skaczę jak Małysz, ani nie ścigam się z wiatrem jak Kubica. Pozostaje mi więc cieszyć się oznakami sympatii czytelniczek Glamour i nadal robić swoje. Przez cztery lata bycia z Glamour przede wszystkim z niedojrzałej jeszcze emocjonalnie kobietki wyrosła kobieta. Wiem już, czego chcę od siebie i od życia. Wiem, co jest dla mnie najważniejsze. Jestem pewna, że naturalność i szczerość plus poczucie humoru to moje ulubione cechy charakteru. PS I nauczyłam się pisać felietony. A jeśli chodzi o pytanie, jak to możliwe, że lubią mnie nie tylko mężczyźni, ale i kobiety, to nie wierzę w przypadki... Ale wierzę, że kobiety i mężczyźni lubią we mnie po prostu człowieka.

Kayah
Na biznesie nie znam się w ogóle, mam jedynie dobre pomysły. Kategoria biznes w przypadku kogoś takiego jak ja, mającego problemy z odróżnieniem brutto od netto, nie jest chyba właściwa... Co nie znaczy, że nie pochlebia mi znalezienie się w tak zacnym gronie, za co dziękuję. Artystów dobieram po części intuicyjnie, po części zarażam się ich pasją, po części imponują mi swoją silną osobowością, talentem i sprecyzowaną wizją, a także odwagą, bo mam szczęście spotykać nietuzinkowe jednostki często idące pod prąd, raczej kreujące, wyznaczające trendy, niż podążające za nimi. Czasem obrazoburczo, czasem łamiąc zasady, z dystansem do siebie, kierując swoją sztukę do inteligentnej mniejszości, czym już się narażają zacofanemu i nietolerancyjnemu społeczeństwu. Cenię ich za to. Moje wybory to często chwila! Iskra głośno krzycząca do mnie, że to prawdziwa sztuka! Nigdy nie są to zimne komercyjne kalkulacje. Jeśli ma się choć ociupinkę wrażliwości, wiedzy na temat muzyki, i to niekoniecznie tej granej przez rozgłośnie radiowe, duszę czy moje doświadczenie, to nie sposób się pomylić. Taki proces zawiera się w stwierdzeniu: nie czy wierzę w ten projekt, tylko czy wierzę temu artyście. Tak się złożyło, że wszyscy Kayaxowi artyści są dla mnie wiarygodni! Generalnie wydaję płyty miłym ludziom, którzy tworzą coś, czego sama chętnie słucham.