Kasia Tusk w ważnych słowach o macierzyństwie

Kasia Tusk w ostatnim czasie na swoim blogu i w mediach społecznościowych oprócz modnych stylizacji coraz częściej pokazuje fragmenty ze swojego prywatnego życia. Szczególnym zainteresowaniem wśród fanów cieszą się wpisy i kadry z córeczką blogerki, Lilianą. Może właśnie dlatego Kasia Tusk zdecydowała się zamieścić obszerny wpis na temat macierzyństwa. Za tak szczere słowa dziękują jej matki.

"Nie skłamię, jeśli stwierdzę, że do niedawna temat bycia mamą w świecie mody właściwie nie istniał, a jeśli już się pojawiał, to albo w kontrowersyjnych nagich sesjach ciężarnych gwiazd (wszyscy pamiętamy okładkę z Demi Moore z 1991 roku), albo w ramach podziwu dla modelek, którym w błyskawicznym tempie udało się zatrzeć ślad na swoich ciałach, że to dziecko w ogóle się pojawiło. A to właściwie tylko potwierdzało teorię, że dla prawdziwego obrazu ciąży i opieki nad małym człowiekiem nie ma przestrzeni w topowych magazynach, że tych tematów nie da rady przedstawić tak, aby wpisywały się w kampanię reklamową Louis Vuitton, zestawienie produktów do makijażu od Sisley czy Chanel, sylwetek z pokazów Chloe czy relacji z wystawy nowoczesnego artysty. I to mimo tego, że kobiety w tak zwanym wieku rozrodczym stanowiły główną grupę odbiorców marek luksusowych" - napisała Kasia Tusk na swoim blogu makelifeeasier.pl.

I tu nagle w przestrzeni publicznej (bo Instagram i inne media społecznościowe już do takiej przestrzeni się zaliczają) okazało się, że nawet bardzo modna świeżo upieczona mama potrzebuje laktatora, stanika do karmienia, zastanawia się czy puścić dziecko do żłobka albo kiedy zacząć naukę angielskiego. I że w swoich dylematach nie jest odosobniona.

Blogerka zwraca uwagę na fakt, że pandemia zweryfikowała również temat macierzyństwa wśród osób ze świat mody, redaktorek, projektantek, stylistek, które do tej pory unikały takich tematów. "Okazało się, że one też pchają wózki na spacerach (i wcale nie mają wtedy na nogach szpilek), a wieczorami robią w swoich minimalistycznych kuchniach popcorn i oglądają z córkami „101 dalmatyńczyków”. Pojawienie się tematu macierzyństwa w sferach zarezerwowanych na to co „glam i fancy” to oczywiście wynik również innych szerszych zmian. Od kilku lat kobiety coraz skuteczniej przejmują stery i to one – nie media, nie mężczyźni – kontrolują narrację na temat swojego ciała, wyborów życiowych, macierzyństwa. I coraz częściej mają w nosie, że może się to komuś nie spodobać. A co jest w tym wszystkim najlepsze? Że wbrew obawom niektórych, właśnie takie treści zdobywają największy poklask i zainteresowanie odbiorców. Czy to znaczy, że moda i dziecko pod pachą jednak wcale się nie wykluczają?" - pyta Tusk.

Kasia Tusk apeluje: "Nie dajmy się zakrzyczeć innym. Mówmy otwarcie o tym, czego chcemy"

Blogerka zachęca wszystkie kobiety, a zwłaszcza matki do walki o swoje prawa po urodzeniu dziecka. "Nie dajmy się zakrzyczeć innym i mówmy otwarcie o tym, czego chcemy i czego potrzebujemy. Od prawa do urlopów macierzyńskich, przez możliwość karmienia piersią także po powrocie do pracy, aż po zupełnie trywialne przyjemności, których jakoś nie odmawia się mężczyznom – ojcom (interesowanie się modą nie jest ani trochę głupsze od umiłowania dla sportowych samochodów). I wcale nie chodzi o to, abyśmy mogły bez wyrzutów sumienia kupić kolejną parę butów (zresztą zmiany klimatyczne coraz częściej sprawiają, że zainteresowanie modą nie jest tożsame z zakupami). To bardziej kwestia tego, aby kobiety dla których moda była ważna przed ciążą nie miały poczucia, że teraz nie ma dla nich miejsca w tym świecie."

Fanki dziękują blogerce za te słowa

Po wpisie Kasi Tusk na blogu i Instagramie wciąż przybywa komentarzy i słów podziękowań na te słowa. 

Cudowny artykuł. Jestem mamą dwójki maluchów i rozumiem każde słowo które napisałaś.

Rewelacyjny post! Mam już wprawdzie dwoje nastolatków ale temat bardzo aktualny!

Dawno nie przeczytałam nic tak interesującego, bardzo trafne wnioski.