Bywa nieznośna i humorzasta dlatego na wywiady dziennikarze przynoszą jej czekoladowe prezenty. Dla jednych anioł dla innych współczesne wcielenie Marilyn Monroe. Nie ma w niej nic co można określić jako sztampowe, nudne czy bez wyrazu. Wystarczy spojrzeć na kokieteryjne spojrzenie, pełne zmysłowe usta oraz chwiejące się na wysokich obcasach dziewczęce nogi i gotowe - nie można o niej zapomnieć. Zawód aktorki był pierwszym marzeniem Scarlett Johansson, zwierzyła się z niego rodzinie w wieku trzech lat i ambitnie dążyła do jego realizacji. Kiedy była mała z wypiekami na twarzy przymierzała szpilki swojej mamy i bez najmniejszego zahamowania robiła bałagan w szafie. To był taki mały dziewczęcy rytuał, dzięki któremu czuła się jak prawdziwa gwiazda. Potem siedziała na podłodze i wcinała czekoladki, czekając aż ktoś ją znajdzie i pochwali jej wygląd. Nigdy nie brakowało jej temperamentu, już jako nastolatka uwielbiała spontaniczne zmiany koloru włosów i zabawę z makijażem. Nowy Jork był dla niej inspiracją i schronieniem, tam odkrywała siebie i szukała nowych pomysłów na zmianę wyglądu.

Nic zatem dziwnego, że zaczęli interesować się nią światowi projektanci mody i reżyserzy. Urodę i talent Scarlett Johansson docenili m.in. Woody Allen, Louis Vuitton czy Stella McCartney. Wszyscy podkreślali, że to kobieta o niezwykłej sile charakteru i niespożytej energii. Wizażystka współpracująca z aktorką na planie filmu "Kochanice króla" żaliła się, że " Scarlett potrafi być naprawdę nieznośna i humorzasta, bez najmniejszych oporów stawia na swoim".

Uwielbiam kamerę, nie boję się pokazać nago i umalować ust na czerwono. Bardzo lubię blond loki i ostre krótkie cięcia. Jestem seksowna, bo czuję się seksowna. - mówiła aktorka.

Scarlett uwielbia markowe ciuszki, ubolewa jedynie że w jej garderobie rzadko jest porządek. Najczęściej kupuje buty, torebki i okulary przeciwsłoneczne. Gustuje w wysokich pantoflach Jimmy Choo i trampkach marki Converse. Na uroczystych galach pojawia się niczym kopciuszek, spóźniona i oszałamiająco piękna. Zazwyczaj wybiera suknie Dolce&Gabbana, Stelli McCartney, Marca Jacobsa lub Gucci'ego. Kiedy wkracza (a raczej wbiega) na czerwony dywan kamery należą tylko do niej. Co tym razem się zmieniło: inny kolor włosów, makijaż, kreacja? Fotoreporterzy oślepiają ją błyskiem fleszy. A ona jest w swoim żywiole, nie siedzi już na podłodze z pudełkiem czekoladek, jej marzenie jest rzeczywistością. Zaskakuje, szokuje, uwodzi... Znajomi Scarlett twierdzą, że ona nigdy nie przestaje być aktorką, nawet w życiu osobistym. Cały czas czuje się jakby stała na scenie i odgrywała niepowtarzalną rolę swojego życia.