Kamil Durczok i Julia Oleś: burzliwy związek bez happy endu

Julia Oleś to blogerka lifestyle’owa, pasjonatka mody, felietonistka i współwłaścicielka firmy Soxy, produkującej zabawne skarpetki. Gdy związała się ze starszym od siebie o 22 lata Kamilem Durczokiem, zyskała rozgłos w mediach. Ich związek od początku daleki był od ideału. Para bardzo otwarcie mówiła też o swoich problemach w mediach społecznościowych.

Informator Faktu zdradza, że jedną z głównych przyczyn kryzysu był upadek portalu Silesion.pl, który był autorskim projektem Kamila Durczoka.

Kiedy jego portal zaczął przynosić straty i chylić się ku upadkowi, Kamil był bardzo zestresowany. Przestał dogadywać się z Julią, nie potrafił w domu mówić o niczym innym niż o pracy. Problemy zawodowe przenosił na ich związek. W końcu Julia od niego uciekła - czytamy.

W lipcu ubiegłego roku Kamil Durczok spowodował wypadek samochodowy. Uderzył w jeden z pachołków rozdzielających jezdnię na trasie A1 pod Piotrkowem Trybunalskim. We krwi miał 2,6 promila alkoholu. Julia Oleś w swojej rozmowie z Na żywo przyznaje, że choć ich związek był toksyczny, a problemy z alkoholem dodatkowo pogłębiały konflikty, decyzja o odejściu nie była prosta.

Przeżyłam ogrom cierpienia, upokorzeń i łez. Nie mogę uwierzyć, że to się zdarzyło. Byłam współuzależniona.

Więcej o początkach związku Julii Oleś i Kamila Durczoka pisałyśmy tutaj. 

Julia Oleś - była dziewczyna Kamila Durczoka - wydała książkę

Julia Oleś postanowiła wydać książkę, w której podzieliła się swoimi doświadczeniami. O kulisach powstania publikacji rozmawiała z Fakt.pl. Przyznaje, że chciała zrobić to już wcześniej, jednak medialne burze, jakie rozpętały się wokół niej, odciągały ją od pracy.

Książka powstała rok temu, ale dopiero teraz odważyłam się ją wydać - mówi. - Wcześniej atmosfera medialna była zbyt napięta i nie miałam siły się z nią mierzyć.

Książka Julii Oleś "Każdego szkoda" jest w sprzedaży od 16 lipca. Jest dostępna w wersji papierowej oraz w formie e-book'a. 

Julia Oleś: o czym jest książka „Każdego szkoda”?

„Każdego szkoda” opowiada historię młodej projektantki wnętrz, która wchodzi w związek ze starszym mężczyzną. Jej parter jest człowiekiem władzy, skompromitowanym w aferze finansowej. Dodatkowo na jaw wychodzą jego agresja i alkoholizm. Nie stroni też od innych używek. Co prawda Julia Oleś zapewnia w rozmowie z Faktem, że inspiracją do napisania książki nie był jej związek z Kamilem Durczokiem, ale media doszukują się w powieści wielu analogii.

Zobacz także:

Inspiracją były dla mnie moje przyjaciółki i historie, które wspólnie przeżyłyśmy na przestrzeni ostatnich lat. […] „Każdego szkoda” to pean na cześć damskiej przyjaźni. I opowieść o tym, że przyjaciele czasem ratują nam życie. Chciałabym, żeby ta historia była źródłem siły dla każdego, komu się wydaje, że znalazł się w sytuacji bez wyjścia. Zwłaszcza kobietom, które tkwią w toksycznych związkach i nie mają siły się z nich uwolnić.

W jednym z postów na Instagramie przybliża zarys fabuły oraz zaznacza, by nie dać się zmylić głównemu wątkowi.

Halina poznaje Andrzeja. Andrzej jest starszy, mądrzejszy, obyty, światowy, umie w garnitury i robi na niej niewiarygodnie wrażenie. Halina nurkuje na główkę, zakochuje się i konstruuje cały swój świat wokół Andrzeja. Ale szybko okazuje się, że są rzeczy, o których nie miała pojęcia. I rzeczy, których zwyczajnie nie chciała widzieć… Część z Was powie pewnie, że „Każdego szkoda” to historia o przerażającym, toksycznym związku. O kłamstwach i manipulacji. O chorej miłości. O wyparciu i desperacji. O powolnym gotowaniu żaby. O koszmarze podanym na złotej tacy, okraszonym drogim szampanem i brokatem. Ale to nieprawda. To książka o potędze damskiej przyjaźni. O mocy Czarownic, które czasami wyciągają nas za włosy z piekła. A czasami po prostu nie mogą zrobić nic więcej, jak tylko stać obok i w kółko powtarzać „w razie czego – jestem”.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Jakby się na tym zastanowić, sytuacja jest mocno nietypowa, albowiem od przedwczoraj kupujecie książkę, o której… NIC NIE WIECIE Dziękuję za zaufanie!!! To jest całkowicie niesamowite. Ale nie będę dłużej nadużywać Waszej cierpliwości Miałam już pytania, czy to jest poradnik, książka kucharska czy zbiór felietonów. Otóż nie. Wszystko tłumaczę w dzisiejszym story i w najnowszym poście na blogu. Tam tłumaczę też, o co chodzi z tą okładką W skrócie? Halina poznaje Andrzeja. Andrzej jest starszy, mądrzejszy, obyty, światowy, umie w garnitury i robi na niej niewiarygodnie wrażenie. Halina nurkuje na główkę, zakochuje się i konstruuje cały swój świat wokół Andrzeja. Ale szybko okazuje się, że są rzeczy, o których nie miała pojęcia. I rzeczy, których zwyczajnie nie chciała widzieć… Część z Was powie pewnie, że „Każdego szkoda” to historia o przerażającym, toksycznym związku. O kłamstwach i manipulacji. O chorej miłości. O wyparciu i desperacji. O powolnym gotowaniu żaby. O koszmarze podanym na złotej tacy, okraszonym drogim szampanem i brokatem. Ale to nieprawda. To książka o potędze damskiej przyjaźni. O mocy Czarownic, które czasami wyciągają nas za włosy z piekła. A czasami po prostu nie mogą zrobić nic więcej, jak tylko stać obok i w kółko powtarzać „w razie czego – jestem”. Bo to właśnie z perspektywy Czarownic obserwujemy abstrakcyjną rzeczywistość, jaką konsekwentnie buduje wokół siebie ich zakochana przyjaciółka. To z ich perspektywy próbujemy połączyć ze sobą strzępki informacji i dowiedzieć się, co tak naprawdę dzieje się za zamkniętymi drzwiami. I w kółko analizujemy – czy można było coś rozegrać inaczej? Tak bardzo, bardzo nie mogę się doczekać, aż „Każdego szkoda” trafi w Wasze ręce!!!

Post udostępniony przez Julia Oleś (@fabjulus) Cze 26, 2020 o 7:49 PDT

Już teraz Julia Oleś zapowiada, że jesienią ukaże się kolejny tom powieści "Każdego szkoda".