Joanna Kulig o życiu na emigracji

Wielokrotnie pisałyśmy już, że 2019 będzie należał do polskiej aktorki z Krynicy Górskiej, Joanny Kulig. Joanna ma na koncie doskonałą rolę Zuli w "Zimnej Wojnie", która to produkcja otrzymała trzy nominacje do Oscara. Aktualnie gwiazda, o której rozpisują się zagraniczne media,  wynajmuje dom w Santa Monica i przygotowuje się do kolejnego ważnego momentu w życiu - przyjścia na świat pierwszego dziecka.

Na powrót do Polski się nie zdecydowała, ponieważ w końcówce ciąży niewskazane są dla niej dalekie loty samolotem. W wywiadzie dla magazynu "Vogue" Joanna przyznaje jednak, że jest nieco rozczarowana USA, a obraz amerykańskiego snu jest nieco inno, niż go malują.

"Los Angeles jest jak scenografia. Fajnie wygląda na filmach, ale na żywo? Domy są kartonowe. Gdy zostaję sama, boję się, że ktoś uderzy raz pięścią w nasze drzwi i je rozwali. Brakuje mi cegły.", mówiła w rozmowie.

Z kolei dość gorzko podsumowała Amerykanów, z którymi teraz styka się na co dzień, również zawodowo.

"Ludzie mają przyklejony uśmiech, ale tak naprawdę są przerażeni. Zauważyłam, że mają w sobie dużo strachu. Makijażysta mnie maluje, widzę przerażenie w jego oczach, ale ma uśmiech przyklejony do twarzy. Uważa, by nie popełnić błędu, bo obawia się, że zostanie zwolniony i przyjdzie ktoś nowy na jego miejsce."

Aktualnie Kulig razem z mężem reżyserem i operatorem Maciejem Bochaniakiem mieszkają w niedalekiej odległości od Los Angeles, a bliskość plaży nieopodal domu uspokoja i odstresowuje aktorkę. Trzymamy za Joannę Kulig kciuki, a kto wie, może jej kariera nabierze tempa w USA?