Irena Szewińska nie żyje

Irena Szewińska siedmiokrotna medalistka olimpijska, ikona polskiej lekkoatletyki Irena Szewińska zmarła wczoraj późnym wieczorem w szpitalu przy Szaserów w Warszawie. Szewińska miała zaledwie 72 lata, a od czterech lat walczyła z nowotworem. Od 2014 zaczęła chemioterapię przy nawrocie raka i nie poddawała się w walce. Czuła się w pewnym momencie na tyle dobrze, że zdecydowała się pojechać do Soczi i wspierać reprezentację na zimowych igrzyskach. W czasach swojej wybitnej kariery sportowej Irena Szewińska nie miała sobie równych i 10.krotnie pobiła rekord świata. Trzy razy zdobyła też olimpijskie złoto, w tym dwukrotnie podczas tej samej olimpiady w Rzymie w 1974 roku. 

Bieg Ireny Szewińskiej jest lotem. To co robi Szewińska jest piękne, a jednocześnie przerażające dla rywalek. Biegną z nią, lecz wiedzą, że zostaną pokonane", mówił o Szewińskiej znany działacza lekkoatletyczny, Holender A. Paulen.

Sportsmenka urodziła się w Leningradzie w 1946 roku, szybko zainteresowała się lekkoatletyką i całe jej życie kręciło się wokół sportu, w którym nie miała sobie równych. To właśnie na bieżni stadionu Polonia poznała też swojego męża, Janusza Szewińskiego, z którym związała się na długie prawie pięćdziesiąt lat. Wiosną 1962 roku ona była początkującą biegaczką, a on uznanym zawodnikiem, który ścigała się z sukcesami na 400 metrów przez płotki. Początkowo Janusz Szewiński nie zwracał na wysoką, szczupłą dziewczynę uwagi, jednak zmieniło się to po jej ogromnym sukcesie na igrzyskach olimpijskich w Tokio w 1964 roku. 

Irena Szewińska rodzina i kariera

Jako Irena Kirszenstein zdobyła tam wszystkie możliwe medale - złoto, srebro i brąz, a jej występ przyciągnął przed telewizory tysiące Polaków, w tym samego Janusza Szewińskiego. Kiedy wróciła do kraju, Szewiński jako fotoreporter w "Przeglądzie sportowym" zrobił Irenie dziesiątki zdjęć i za wszelką cenę chciał się spotkać. Ze sportsmenką nie było jednak tak łatwo, gdyż teraz to ona dała mu poczekać pół roku, aż wreszcie dała się zaprosić na kawę. Połączyła ich sportowa pasja, on szybko został jej trenerem, a na olimpiadzie w Meksyku biegała już jako Irena Szewińska. To był rok, w którym po raz pierwszy utalentowanej biegaczce nie poszło zgodnie z planem - w sztafecie 4 razy 100 metrów zgubiła pałeczkę i kibice oraz media nie mogli jej tego darować. 

To dało jej żółte ostrzegawcze światło, że może nie powinna być zależna tylko i wyłącznie od kariery sportowej, zaczęła też między treningami studiować ekonomię. W 10970 roku na świecie pojawił się syn państwa Szewińskich Andrzej.

Sportsmenka szybko wróciła po urlopie macierzyńskim do występów na olimpiadzie i od 1974 roku znów była zdecydowanie najszybszą biegaczką świata. 

10. krotnie biła rekord świata, a w 1980 roku zdecydowała się na zakończenie kariery i urodzenie drugiego dziecka, syna Janusza. Szewińska zajęła się później działalnością sportową i sprawdziła się w tym doskonale.

Dziś ze smutkiem żegnają Irenę Szewińską gwiazdy sportu, politycy, a przede wszystkim najbliższa rodzina i fani. 

Zobacz także: