Dorota Szelągowska udzieliła wywiadu, w którym poruszyła temat swojego zdrowia psychicznego. Gwiazda wróciła również do czasów dzieciństwa i momentu gdy jej mama, Katarzyna Grochola zachorowała na raka. 

Dorota Szelągowska o atakach paniki i traumie z dzieciństwa

Dorota Szelągowska w programie "Miasto Kobiet" porozmawiała z Olą Kwaśniewską i Olgą Legosz o nerwicy i atakach paniki, z którymi przyszło jej się zmagać. Projektantka wnętrz przyznała, że w szczycie choroby bała się wychodzić z domu, a pomocną dłoń wyciągnęła do niej właśnie Aleksandra Kwaśniewska:

Życie było dość mocno ograniczone, bo jeżeli ktoś chciał się ze mną spotkać, to musiał przyjechać do mnie.W domu było całkiem normalnie, ale wyjście z domu powodowało u mnie paniczny lęk. Tłumy ludzi, zatłoczone miejsca... [...] Bałam się, że ja gdzieś dostanę ataku paniki, a atak paniki to jest "umieranie" - powiedziała wyraźnie poruszona.

Projektantka ujawniła, że problemy zaczęły się wiele lat temu. Wtedy jeszcze trudno było je zdiagnozować:

To się zaczęło jak urodziłam Antka - swojego syna. 20 lat temu. "Jechałam metrem, wszystko było w porządku i nagle poczułam, że to metro robi się za wąskie, że robi mi się duszno i że mam zawał. Spędziłam pół roku na sprawdzaniu wszelkich chorób [...] Marzyłam, żeby w końcu znaleźli mi jakiegoś guza w mózgu, żeby można to było wytłumaczyć realną rzeczą, którą można leczyć albo usunąć". [...] Ja nie wiedziałam wtedy, że jestem w trudnym okresie życia.

Dorota Szelągowska podkreśliła, że ataki paniki wynikają z tłumienia w sobie nagromadzonych emocji. Dodała również, jej bliscy nie traktowali ich poważnie, przez co stan psychiczny nie ulegał poprawie:

Nas się uczy, że mamy być grzeczni... Nie umiemy radzić sobie z emocjami takimi jak złość. Nagromadzona wściekłość to są potem ataki paniki [...] Przez jakieś trzy miesiące zupełnie nie byłam w stanie wyjść z domu, a jednocześnie próbowałam normalnie wychowywać dziecko i prowadzić dom. Było poczucie osamotnienia... Bliscy nie traktowali tego poważnie.

Dorota Szelągowska o opiece nad chorą na raka mamą

W "Mieście kobiet" Dorota Szelągowska opowiedziała także o traumie z dzieciństwa i chwilach, gdy musiała opiekować się chorą na raka mamą, Katarzyną Grocholą:

Nie miałam czasu, żeby się przyjrzeć swoim emocjom, nie miałam prawa czegoś nie unieść. Kiedy moja matka miała radioterapię, to mi wypadały włosy. Bałam się jej wejść na kolana, bo ktoś mi powiedział, że z niej wyjdzie rak i mnie uszczypnie.

Projektantka dodała, że terapia bardzo jej pomogła, aby zaakceptować siebie samą:

Zrzuciłam wielki ciężar w momencie, kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że to czy siebie lubię, czy nie, zależy od mojej decyzji. Nie zmienię tego, że mam np. rozstępy na brzuchu, ale mogę zmienić to, jak do siebie podchodzę.