Znana trenerka fitness, influencerka z 3 milionami obserwujących na Instagramie i trendsetterka postanowiła zabrać głos w sprawie Strajków Kobiet.

Anna Lewandowska o Strajku Kobiet. Nie popiera siłowych rozwiązań

Anna Lewandowska już kilka dni temu wrzuciła na swój profil na Instagramie post, w którym wyjaśnia, jakie jest jej stanowisko:

- Zawsze, a teraz szczególnie, powinniśmy się wspierać, a nie dzielić. Bycie kobietą i bycie matką to odpowiedzialność oparta na miłości. Wierzę w kobiety, wierzę w miłość, wierzę w wolność i jest mi dziś bardzo smutno... – napisała pod czarno-białym zdjęciem, na którym patrzy się zamyślona poza okno samolotu.

Wypowiedź ta spotkała się z dużym zainteresowaniem wśród obserwatorów. Wiele osób podzielało jej opinie, gratulowało postawy i opisywało własne emocje towarzyszące smutnym dla Polski wydarzeniom. Wśród setek komentarzy, które pojawiły się wówczas pod postem, były również i takie, które zarzucały celebrytce „miałkość”, „miękkość poglądów” i brak opowiedzenia się jasno i wyraźnie po którejś ze stron trwającego w Polsce konfliktu.

Zobacz też:

Przekleństwa na kościołach to atak na katolików? Piotr Żyłka - znany dziennikarz katolicki: "Polski Kościół sam jest sobie winien"

Prof. Andrzej Zoll o decyzji Trybunału Konstytucyjnego: "Nie mógłbym orzec, że w takich sytuacjach kobieta decydująca się na aborcję jest winna"

Zobacz także:

Kinga Rusin poparła Strajk Kobiet. Wpłaciła masę pieniędzy!

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Anna Lewandowska o Strajku Kobiet - czarne serduszko zamiast czerwonej błyskawicy

We wtorkowy wieczór, kilka godzin przez rozpoczęciem kolejnych Strajków Kobiet, których kulminacja planowana jest na 28 października, Anna Lewandowska ponownie zabrała głos w sprawie protestów i decyzji Trybunału Konstytucyjnego. Nie wrzuciła – jak wiele gwiazd polskiego show-biznesu – błyskawicy (symbol Strajku Kobiet), ale czarne serduszko na białym tle. Pod minimalistyczną ilustracją umieściła długi wpis:

- Wiele z Was oczekuję, że ponownie wypowiem się w sprawie obecnego konfliktu, że mocniej i bardziej jednoznacznie zaangażuję się w walkę o prawa kobiet rozpoczyna swoją wypowiedź Anna Lewandowska.

-  Rozumiem to. Myślę jednak, że prowadzę tę walkę od lat. Na swój sposób, tak jak potrafię najlepiej. Wspierając Was w samorozwoju, w budowaniu pewności siebie, w dodawaniu Wam siły i motywacji.
Dzielę się z Wami doświadczeniem i wiedzą, które zdobyłam jako zawodniczka podczas swojej kariery sportowej, a także jako trenerka i jako żona sportowca, którego każdego dnia staram się wspierać. Chcę się z Wami dzielić pozytywnymi emocjami i jestem bardzo szczęśliwa, że tak wiele z Was znajduje w tym co robię coś dobrego dla siebie. Zawsze podkreślam też jak ważny jest wzajemny szacunek, zrozumienie, otwartość i dialog. Chciałam abyście wierzyły w siebie, ale nigdy nie mówiłam Wam, jak macie myśleć, co macie mówić – tłumaczy dalej swoją „neutralną” postawę Anna Lewandowska.

- Nie uważam, że wszystko wiem najlepiej, bo nie wiem i nie chce zawieść Waszego zaufania. Dlatego nie wypowiadam się na tematy polityczne i choć nie ukrywam swojego przywiązania do wartości chrześcijańskich, to nie nadaję im barw partyjnych, nigdy niczego nie narzucam, nie oceniam i widzę wartość w tym, że potrafimy się różnić i wspierać jednocześnie. Wierzę jednak, że są obszary życia, które powinny być rozstrzygane w sumieniach, a wkraczanie polityków w te obszary, jest naruszeniem nie tylko praw kobiet, ale ogólnie praw człowieka. Wierzę w prawo do przeciwstawiania się takim decyzjom, do smutku, do gniewu i do wyrażania tych emocji głośno i wyraźnie. Ale nie wierzę w agresję i rozwiązania siłowe – wyjaśnia dalej żona Roberta Lewandowskiego, która niejednokrotnie mówiła w mediach o przywiązaniu do wartości chrześcijańskich. Anna Lewandowska zakończyła swój wpis zdaniem, które poruszyło wiele osób obserwujących jej profil na Instagramie:

- Nie wierzę, że można skutecznie walczyć o szacunek i wolność dla siebie, nie szanując innych oraz ważnych dla nich wartości. Na koniec jeszcze raz podkreślam - wspieram i zawsze będę wspierać kobiety oraz ich prawa – zakończyła gwiazda.

Zobacz też: Dominikanin Adam Szustak o atakach na Kościół: Ci ludzie nienawidzą Kościoła. Ja też nienawidzę TEGO Kościoła. Tego, który stał się "ladacznicą polityczną"

Anna Lewandowska o Strajku Kobiet - jej wpis poruszył wielu fanów

Post Anny Lewandowskiej wywołał wiele emocji, a pod czarnym serduszkiem posypała się lawina komentarzy:

- Jak widać można bez wulgaryzmów – pisze jedna z obserwatorek w reakcji na wpis Anny Lewandowskiej.

- Aniu, masz mój wielki szacunek od dawna. Nie bardzo rozumiem, tego oczekiwania od innych " zajmowania stanowiska". Mam swoje zdanie. Swoje poglądy, ale nie muszę się nimi dzielić z całym światem? Nie chce wrzucać smutnych postów, bo tego nie czuje. Może nie dziś. Wspieram kobiety cały sercem, które od kilku dni jest przepełnione dumą, ale nie czuje potrzeby pisania na ten temat postów. Każdy przeżywa obecną sytuację na swój sposób. #silajestkobietanapisała kolejna komentująca.

- Aniu masz ogromną klasę! – piszą kolejne internautki.

Wśród komentarzy pod postem pojawiają się również takie, które negują postawę celebrytki. Są zawiedzeni tym, że znów nie opowiedziała się jednoznacznie po żadnej ze stron.

- Czas na dialog się skończył – komentuje jedna z obserwujących.

- Gdyby w przeszłości sufrażystki przyjmowały taka bierna postawę, do tej pory nie miałybyśmy prawa do głosu – tłumaczy kolejna komentująca.

- Czarne serce to nie czerwona błyskawica... – zauważa ktoś inny.

- Doskonałe PR-owo. Słabe. Stanowisko typu: nie mam zdania, ale coś powiem – czytamy w kolejnym negatywnym komentarzu.

Dodajmy, że Anna Lewandowska to nie jedyna osoba w polskich show-biznesie, która oficjalnie mówi o tym, że mimo tego, że wspiera kobiety, nie popiera siłowych rozwiązań. Wśród tych osób jest także Anna Kalczyńska, która również nie jest za agresją i siłą w tej kwestii.