Sharon Stone w "Nagim instynkcie"

"Nagi Instynkt" w reżyserii Paula Verhoevena, to kultowa amerykańska produkcja z 1992 roku. Thriller opowiada o śledztwie w sprawie morderstwa, podczas którego między detektywem a główną podejrzaną nawiązuje się gorący romans. W rolach głównych wystąpili Michael Douglas i Sharon Stone.

Sharon przed „Nagim instynktem” występowała w mniej znanych produkcjach i dopiero ten projekt sprawił, że jej kariera nabrała tempa i stała się rozpoznawalna na całym świecie. Wszystko za sprawą pewnej sceny, która zaraz po premierze filmu stalą się kultowa i przeszła do historii popkultury. Chodzi oczywiście o moment przesłuchania Catherine Tramell, czyli postaci granej przez Stone. Chociaż dla innych jest ona jedną z najbardziej rozpoznawalnych i najczęściej odtwarzanych scen z filmów, to dla Sharon Stone kojarzy się z upokorzeniem i traumą.

Sharon Stone opowiada o sławnej scenie z „Nagiego instynktu" 

63- letnia już Sharon Stone wyznała po latach, jak naprawdę miała wyglądać sławna scena.  O kulisach powstawania filmu opowiedziała w swojej autobiografii „The Beauty of Living Twice". Sharon została poproszona przez osobę z produkcji o zdjęcie bielizny, podczas kręcenia kultowej sceny. Zapewniono ją jednak, że nikt nie może zobaczyć jej miejsc intymnych i nie zostaną one pokazane w filmie. Jak się później okazało, nie była to prawda, a sama aktorka podczas pierwszego pokazu przeżyła szok. 

Zobaczyłam moją waginę, długo po tym, jak powiedziano mi: "Niczego nie będzie widać – chcę tylko, żebyś zdjęła majtki, ponieważ biel odbija światło, ale my wiemy, że je masz" "Tak, było wiele punktów widzenia na ten temat, ale ponieważ jestem osobą z pochwą, to powiem: inne punkty widzenia to pie… – wyznała Stone w swojej autobiografii.

Aktorka dodała, że pierwszy pokaz filmu został zaprezentowany nie tylko przed osobami z produkcji, ale także wieloma prawnikami i agentami, którzy nie mieli nic wspólnego z projektem. "Musiałam podjąć jakąś decyzje. Poszłam do salki projekcyjnej, uderzyłam Paula w twarz, wyszłam, wsiadłam do samochodu i zadzwoniłam do mojego prawnika, Marty’ego Singera". Prawnik aktorki miał jej powiedzieć, że ludzie odpowiedzialni za film nie mają prawa go wyemitować. „Marty powiedział, że według Stowarzyszenia Aktorów Filmowych, złamali prawo kręcąc mnie w ten sposób”. Reakcja reżysera filmu na zachowanie Stone była podobno oburzająca. 

Po seansie poinformowałam Paula o opcjach, które przygotował dla mnie Marty. Oczywiście stanowczo zaprzeczył, że mam w ogóle jakiś wybór. Byłam tylko aktorką, tylko kobietą; jakie miałam opcje?

Aktorka w autobiografii tłumaczy się też, dlaczego ostatecznie zdecydowała się na udzielenie zgody na  publikację filmu. „Miałam wybór. Więc myślałam i myślałam i zdecydowałam się zostawić tę scenę w filmie. Dlaczego? Ponieważ było to odpowiednie dla filmu i dla postaci".

Chociaż od premiery minęło 29 lat, to aktorka dalej mocno przeżywa to, jak została potraktowana. Uważa, że została oszukana i dzisiaj zachowywałaby się już inaczej. Reżyser filmu nie odpowiedział do tej pory na zarzuty aktorki.