Miasto 15-minutowe: skąd pomysł?

Jak pogodzić troskę o zdrowie i dobre samopoczucie mieszkańców z ekologią i pędem ku nowoczesności? To pytanie, które od jakiegoś już czasu zadają sobie architekci i urbaniści z całego świata. Okazuje się, że zmiany w przestrzeni miejskiej nie są jedynie wynikiem mody, ale absolutną koniecznością ze względu na postępujące zmiany klimatu oraz ogromny napływ ludności.

Miasta od lat mają niesłabnącą siłę przyciągania. Ludzi interesuje przede wszystkim dostęp do pracy, rozrywki i kultury oraz łatwość zakupów i usług, które zaspokajają wszystkie potrzeby. W dobie koronawirusa powyższe cechy musiały ulec przedefiniowaniu. Zostaliśmy odcięci od kultury i rozrywki, zakupy i usługi przestały być tak proste, jak wcześniej. Jednak, co najważniejsze, wiele osób uzyskało możliwość pracy zdalnej, która do tej pory nie była praktykowana na tak szeroką skalę.

Czy to oznacza, że miasta straciły swoją atrakcyjność? Eksperci z Kopenhaskiego Instytutu Studiów nad Przyszłością są zgodni co do tego, że zjawiska, które wymykają się spod kontroli, takie jak pandemia koronawirusa, stają się punktem zapalnym do wprowadzenia od dawna wyczekiwanych zmian. Dokładnie tak stało się w tym wypadku.

Miasto 15-minutowe: czym jest?

Tak narodziła się koncepcja 15-minutowego miasta. Na czym jednak miałaby ona polegać? Miasto 15-minutowe zakłada, że w obrębie 15 minut spacerem lub rowerem od swojego miejsca zamieszkania jesteśmy w stanie zaspokoić wszystkie swoje potrzeby. Co to oznacza w praktyce? W pobliżu naszego domu powinny znajdować się wszystkie lokale usługowe, szkoła, lekarz oraz przestrzeń do wypoczynku i rozrywki, a co najważniejsze miejsce pracy.

Specjaliści od zagospodarowania przestrzeni miejskiej zwracają uwagę, że funkcjonujący obecnie w większości miast podział na dzielnice mieszkalne, biurowe, przemysłowe etc. jest wynikiem XIX-wiecznego sposobu na zagospodarowanie miast. Miał on za zadanie odseparować miejsce zamieszkania od miejsca pracy, ponieważ bardzo często z fabryk i zakładów wydobywały się szkodliwe substancje, które mogły mieć negatywny wpływ na ludzi mieszkających w pobliżu. Gdy miasta zaczęły się rozbudowywać, duży nacisk kładziono na infrastrukturę pozwalająca na przemieszczanie się samochodem między dzielnicami biurowymi, handlowymi czy mieszkalnymi.

Obecnie tego typu problemy już nas nie dotyczą, za to pojawiły się kolejne. Jednym z nich jest takie zagospodarowanie przestrzeni miejskiej, by była ona jak najbardziej przyjazna środowisku. Wprowadzane są kolejne rozwiązania, które mają na celu nie tylko zwiększenie ilości zieleni wokół nas, ale też zachęcenie mieszkańców do rzadszego korzystania z samochodów.

ZOBACZ TEŻ:Hiszpanie odkazili chroniony obszar chlorem. Doprowadzili do biologicznej zagłady.

Zobacz także:

Miasto 15-minutowe wprowadzone w życie w Paryżu

Miasto 15-minutowe może okazać się rozwiązaniem tego problemu. Melbourne czy Paryż zaczynają już wychodzić naprzeciw potrzeb swoich mieszkańców. Anne Hidalgo jest burmistrzem Paryża od 2014 roku. Od tego czasu zdążyła już wprowadzić wiele zmian, które zmieniły pejzaż francuskiej stolicy i podniosły komfort życia. Do głównych zamian należy zaliczyć zakaz wjazdu dla najbardziej zanieczyszczających środowisko pojazdów, zakaz parkowania nad Sekwaną oraz odzyskanie znacznych przestrzeni dla pieszych i wprowadzenie do miasta mnóstwa zieleni. Przyznaje, że będzie dążyć do wprowadzenia w życie idei miasta 15-minutowego. Więcej na temat planów Anne Hidalgo możemy przeczytać na stronie „Miasto 2077”.

Wielofunkcyjność chce wprowadzić nie tylko do urbanistyki i planowania zabudowy, ale także do poszczególnych obiektów, które są wykorzystywane tylko przez ograniczony czas – np. nocne kluby w ciągu dnia mogłyby działać jako kluby sportowe. Podobnie myśli o zieleni. Anne Hidalgo inwestuje w zazielenie przyszkolnych terenów rekreacyjno-sportowych, ale z myślą, aby w czasie weekendu były otwarte dla wszystkich mieszkańców.

Miasto chce także wprowadzić system zachęt dla przedsiębiorstw, aby w obrębie dzielnic tworzyć bardziej zróżnicowaną ofertę czy to handlową, czy usługową. Przewiduje nawet tworzenie miejsc, gdzie sąsiedzi mogliby niejako wymieniać się usługami. Cały pakiet działań ma doprowadzić do tego, aby dzielnice Paryża były bardziej przyjazne mieszkańcom i bardziej zielone, a rola samochodów coraz bardziej marginalizowana.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Anne Hidalgo (@annehidalgo) Lip 9, 2020 o 8:28 PDT

Anne Hidalgo w ogrodzie miejskim

Miasto 15-minutowe wprowadzone w życie w Londynie

Paryż nie jest jedynym miejscem, które zdecydowało się na wprowadzenie w praktyce „hiperbliskości”, jak czasami nazywa się miasta 15-minutowe. Nieco inny wydźwięk nadaje mu inicjatywa Every One Every Day, która pojawiła się we wschodnim Londynie. O co chodzi? Jest to projekt, który ma na celu zwiększenie szans społecznych dla mieszkańców. Obejmuje on szereg szkoleń i integruje ze sobą mieszkańców podczas organizacji działań lokalnej społeczności. Dodatkowo promuje powstawanie biznesów, które pomagałaby realizować ideę miasta 15-minutowego. Inicjatywa kładzie duży nacisk na wzmacnianie poczucia więzi z najbliższym sąsiedztwem.

Miasto 15-minutowe: czy to może udać się w Polsce?

Od dziecka jestem mocno związana z Warszawą i uważam, że miasto 15-minutowe funkcjonuje w stolicy, choć na bardzo niewielką skalę. Nie jest to również celowe założenie urbanizacyjne, a raczej wynik spontanicznego planowania przestrzeni pod wpływem bieżących warunków ekonomiczno-przestrzennych. Są jednak dzielnice takie jak Muranów, Powiśle czy Mirów, które bez zastanowienia nazwałabym miastami 15-minutowymi. Nie sposób jednak nie dostrzec ogólnego podziału na dzielnice biurowe jak Mokotów, czy mieszkalne, np.: Białołęka lub Rembertów.

Choć Warszawa jest pod tym względem niejednorodna, być może warto byłoby dążyć do świadomego wprowadzania idei 15-minutowego miasta w plan urbanizacyjny? Co sądzicie o takim pomyśle? Realna potrzeba czy utopia?

ZOBACZ TEŻ: To jeden z najbardziej ekologicznych krajów na świecie: jak Finowie uczą nas dbania o naturę? [WYWIAD]