Znany polski projektant wyznał, że został wydziedziczony: "W tym roku nie będzie rodziny, pierogów ani choinki"

Nie każde święta wyglądają tak, jak z reklamy. Tak jak nie każda rodzina jest idealnie szczęśliwa. Dramatyczną historią rodzinną podzielił się na Instagramie znany polski projektant gwiazd m.in. Natalii Kukulskiej, Lary Gessler, Patrycji Woźniak, Blanki Lipińskiej i Roxie Węgiel,  Robert Czerwik. "To moja opowieść wigilijna. W tym roku nie będzie rodziny, pierogów, ani choinki... Będzie za to święty spokój..." tak rozpoczyna swój wpis artysta. 

W tym roku święta spędzam sam... świadomie... nie pojadę do domu rodzinnego z którego zostałem wydziedziczony... a z którego notabene sam wyrodziłem się już wiele lat temu...(Nigdy nawet nie marzyłem... że będę brał udział w rodzinnym paradokumencie pod tytułem "dzielenie majątku" o zgrozo... dali mi w nim główną rolę... choć nawet o to nie prosiłem).

Robert Czerwik: dlaczego został wydziedziczony?

Robert Czerwik wraca wspomnieniami do czasów, gdy odwiedzał bliskich w rodzinnej miejscowości - nie były to jednak radosne chwile. Projektant wyjechał z domu jako młody chłopak w pogoni za swoimi marzeniami. Wszystko zawdzięczał swojej ciężkiej pracy i ambicji. Jednak przez bliskich, a zwłaszcza brata, którego określa mianem "agresora" uważany był złośliwie za przedstawiciela tzw. "warszawki".

Jestem Robert z Częstochowy... ze Stradomia... a dokładniej z Zacisza... Wychowałem się w estetycznie brzydkim dużym piętrowym domu z niezłym ogrodem... z kochającą babcią... obojętnym dziadkiem... ojcem który bywał w domu gościem... wspaniałą matką... i bratem agresorem który od moich narodzin po dziś dzień... nie jest w stanie ogarnąć tematu że nie jest już jedynakiem...Rodzinne relacje układają się bardzo różnie... święta to idealny czas aby wszystko wróciło do Ciebie jak bumerang... i z pełną siłą jebneło cię w sam środek czoła... no to zaczynamy...

Przykrości, których doświadczał, skutecznie zniechęcały go do spędzania czasu z rodziną. Święta stawały się więc istnym koszmarem.

W domu bywałem rzadko... ostatnio wcale... nigdy nie śpiewaliśmy kolęd... nie piekliśmy pierniczków... ani nie ubieraliśmy wspólnie choinki...
Kiedy Babcia żyła wszystko jeszcze jakoś trzymało się zasad... później obrazek świąt wypadł z ram... I rozlał się na stole jak czerwony barszcz...
Mój starszy brat Pan i władca zawsze schodził na wigilie w poplamionym dresie... mama w ukropie biegała po kuchni w brokatowej bluzce... ostatkiem sił kończąc potrawy... tylko po to... żeby za chwilę usłyszeć od niego wyrafinowany komplement w stylu "nie doprawiłaś znowu kapusty"...
 

Robert Czerwik cały długi i dramatyczny wpis o "wigilijnej opowieści na opak" zakończył optymistycznie. Przyznał, że dostał wiele wsparcia i zaproszenia od przyjaciół, by święta spędzić wspólnie. Projektant postanowił jednak, że nadrobi zaległości książkowe, odpocznie i poświęci ten czas osobie, którą często zaniedbuje, czyli sobie samemu.

Dlaczego projektant podzielił się tą bardzo osobistą historią w sieci? 

Wielu zadaje sobie pytanie, dlaczego znany projektant podzielił się swoją tak osobistą historią na Instagramie. Robert Czerwik wyjaśnił, że chciał pokazać, że nie każdy spędza święta z rodziną w szczęśliwej atmosferze i nie każdy ma rodzinę jak z instagramowego obrazka. Rzeczywistość często bywa inna. I to ważny głos w publicznym przymusie odczuwania "świątecznej atmosfery".

Nie wszystko musi wyglądać jak na instagramie... To że wy lub część waszej rodziny nie spełniacie "standardów" to nic złego... i to nie jest wasza wina!!! niektórzy ludzie się zmieniają... rozwijają... dorastają... a inni eskalują w swojej stagnacji... ważne jest to gdzie postawicie w tym wszystkim siebie... nie obwiniajcie się... nie jesteś złym człowiekiem dlatego... że stawiasz siebie ponad rodzinne brudy... że beznadziejnie gotujesz ...albo o zgrozo masz własne zdanie na temat polityki... Jeśli jesteście w stanie zacisnąć zęby to trzymam za Was kciuki... żeby nie było... wiem że są domy w których święta kojarzą się ze wspaniałym czasem wśród rodziny i przyjaciół...