Ukraińska reżysera w mocnych słowach do „braci” Rosjan

Wojna w Ukrainie trwa. Od kilku dni w sieci pojawiają się kolejne apele Ukraińców i Ukrainek. Głos zabrała również Marina Stepańska – reżyserka i scenarzystka wybitnego filmy „Strimholov”. Kobieta 1 marca opublikowała na swoich mediach społecznościowych list do „byłych rosyjskich przyjaciół”, który pisała w sercu ostrzeliwanego Kijowa. Reżyserka zwróciła się przede wszystkim do Rosjan, którzy w ciągu ostatnich dni próbowali się z nią skontaktować.  

Drodzy byli rosyjscy przyjaciele, przedwcześnie was wysłałam na chuj, żałuję. Bo jest rozmowa do przeprowadzenia. W szósty dzień wojny jest w końcu czas, aby odpowiedzieć na Wasze wzruszające SMS-a "Jak się masz? " i "Trzymaj się”. Po pierwsze jestem wku*wiona, po drugie nie muszę się trzymać. Widzicie, pękam z miłości, uznania, wdzięczności i szacunku dla moich ludzi, wszystkich Ukraińców i osobno - dla mojego wojska i prezydenta. To taki za*ebisty stan, spróbujcie – zaczęła Stepańska. 

 

Dalej ukraińska reżyserka przedstawiła, jak wyglądał dzień ataku Rosji na jej kraj i co przeżywała ona i jej rodacy. Stepańska w dosadnych słowach wyjaśniła przerażenie jakiego doświadczyli, po czym zaczęła wyliczać czynności, jakie musieli natychmiast wykonać, żeby ratować siebie i swoich najbliższych. 

Musicie wpierw oczywiście zacząć od stanu przerażenia, jak my wszyscy o 5 rano, budząc się na dźwięki wybuchów. Każdy z nas zaczął dzwonić. Do tych, których kocha. Mówiliśmy głównie „Ja pie*dolę, oni jednak zaatakowali". Ci oni to nie putin, to wy. Każdy z was, który nie wyszedł walczyć z pleśnią, która zjadła mózgi większości waszych rodaków i prawdopodobnie wasze.

Potem poszliśmy kupić wodę, leki, wykąpaliśmy się i zeszliśmy urządzić piwnice domów. Na przykład piwnicę mojego domu urządziliśmy w 5 godzin tak, że moglibyśmy tam otworzyć hotel. Czyli nie było czasu na strach, tylko złość na jebanych ruskich i tylko koncentracja.

Pierwsza syrena. Ja i moi przyjaciele zdecydowaliśmy, że cokolwiek się stanie, musimy zabrać dzieci w bezpieczne miejsce. Przez pierwsze trzy dni wojny dowiedziałam się, że mogę spędzać za kółkiem 20 godzin, noc i dzień, i jednocześnie zabawiać dzieci, bo mamy cel. Mogę też spokojnie żyć tylko z jednym plecakiem, w którym mam bieliznę, torebkę do makijażu, komplet soczewek i podkoszulkę bo wszędzie mam przyjaciół i cel. Mogę spać na twardej podłodze i spać dobrze, ponieważ obok są ci co nigdzie nie spieprzyli tylko pracują wszyscy tu na wszystkich frontach bo mamy cel.

Zobacz także:

Stepańska podkreśliła też rolę altruizmu w obecnych czasach. „Wojna Ukrainy przeciwko rosyjskim okupantom uświadomiła mi, że altruizm to cecha niezbędna do przetrwania gatunku zwanego «Człowiekiem z poczuciem własnej godności» ". 

Zrozumcie moi drodzy byli rosyjscy przyjaciele, nawet jeśli jutro umrę, co w obecnych warunkach nie jest tak mało prawdopodobne, to i tak będzie ok. Bo wiem, że MOI przetrwają i odbudują wszystko, co rozpierdalacie, bo JUŻ to robimy, bo nie ma strachu, jest szacunek, ponieważ jest NAS - cała Ukraina.
 

Reżyserka list do „byłych przyjaciół” zakończyła ważnym apelem. Zwraca się do Rosjan, żeby nie stali biernie i nie obserwowali wydarzeń. Wierzy, że rewolucja w Rosji jest możliwa, jeśli tylko oni wykażą chęć walki. Na koniec, zamiast SMS-ów z pytaniami o jej stan, prosiła o wpłacanie pieniędzy na ukraińską armię. 

Zobacz także:

Chcesz wesprzeć mieszkańców Ukrainy? Oto link do artykułu, w którym znajdziesz możliwości pomocy potrzebującym: "Wojna na Ukrainie: jak pomóc potrzebującym? W jaki sposób przyjąć do siebie rodzinę z Ukrainy? [LISTA ZBIÓREK I INNYCH MOŻLIWOŚCI]"