Zespół pocovidowy u dzieci: lekarze alarmują
Lekarze biją na alarm i zwracają uwagę na poważne powikłania u dzieci po zakażeniu koronawirusem. Jak podają "Fakty" TVN24 nie ma już miejsc na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie.
Trzeba bić na alarm! To są dzieci przyjmowane z niewydolnością serca, czyli w stanie bezpośredniego zagrożenia życia - alarmuje prof. Przemko Kwinta z Kliniki Chorób Dzieci Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.
Jak podkreślają eksperci większość z dzieci przyjętych do szpitala nie miało objawów zakażenia COVID-19. Niepokojące objawy, czyli tak zwany zespół pocovidowy pojawiły się po około trzech, czterech tygodniach. Lekarze chorobę określają skrótem PIMS - pediatryczny wieloukładowy zespół zapalny tymczasowo związany z zakażeniem SARS-CoV-2.
Przebieg tej choroby jest bardzo ciężki, z niewydolnością krążenia, z uszkodzeniem wielonarządowym - opisuje lekarz pediatra Lidia Stopyra.
Zobacz także: Koronawirus w Polsce. Ważne informacje dla rodziców od Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego
Zespół pocovidowy u dzieci: Jak objawia się PIMS?
Doktor Paweł Grzesiowski podkreśla, żeby nie bagatelizować nawet najmniejszych objawów u dzieci, bo szybka diagnostyka jest w tym przypadku niezwykle ważna:
Dzisiaj dziecko ze zmianami skórnymi, z zapaleniem spojówek i z gorączką powinno być traktowane od razu jako potencjalny zespół pocovidowy, żebyśmy nie podali w ciemno antybiotyków, które w tej chorobie nic nie pomogą, a opóźnią właściwie leczenie - twierdzi immunolog i pediatra dr Paweł Grzesiowski.
Zespół pocovidowy może mieć poważne skutki: "Dzieci są w bardzo złym stanie, szczególnie na początku, wówczas dochodzi u nich do niewydolności serca czy do zmian w naczyniach wieńcowych. Nie mamy na razie informacji, na ile się to cofnie, a na ile będzie problemem (u tych dzieci) za na przykład 10 lat. Z definicji to choroba wieloukładowa, zdarzają się objawy psychiatryczne, zmiany w mózgu, problem z nerkami czy wątrobą" - tłumaczy prof. Przemko Kwinta z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.
Zdecydowanie należy bić na alarm, ponieważ mam wrażenie, że brak jest wiedzy w całym społeczeństwie na temat tego zjawiska - podkreśla dr Magdalena Okarska-Napierała z Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Lekarze tłumaczą, że ostatnio na zespół pocovidowy zachorowało co najmniej kilkadziesiąt dzieci w całej Polsce, w różnym wieku, od niemowlaków po nastolatki.
Jesteśmy po szczycie zachorowań i będzie tych przypadków więcej - prognozuje Justyna Kiepuszewska.
"Prawdopodobieństwo zachorowania na PIMS wynosi około jeden na tysiąc, czyli mniej więcej na tysiąc zakażonych dzieci u jednego rozwinie się PIMS - twierdzi dr Magdalena Okarska-Napierała.
Źródło: fakty.tvn24.pl
To Cię może również zainteresować:
Takich skutków pandemii nikt się nie spodziewał. Jak zwykle ucierpiały na tym nasze dzieci
Światowa Organizacja Zdrowia apeluje o otwarcie szkół: "Uczniowie powinni wracać do szkół"
Komentarze