Tkwisz w miłosnym trójkącie: ty, on i ZAZDROŚĆ! Z jednej strony pocieszasz się: "Jeśli facet nie pozwala nikomu zbliżyć się do mnie, to znaczy, że kocha!". Z drugiej jednak masz już serdecznie dosyć jego awantur, much w nosie czy też kontroli rodem z KGB.

Oczywiście zdarzają się też zazdrośnicy "skondensowani", czyli tacy, którzy wyrażają swoje zaborcze uczucia na wszelkie możliwe sposoby. Ale większość mężczyzn stosuje jedną z kilku określonych taktyk. Warto ją rozszyfrować, by móc bronić się przed ostrzem męskiej zazdrości. Zwłaszcza kiedy jesteś Bogu ducha winna?

Pan Obrażalski

Nadyma się nagle jak balon, a ty nie masz pojęcia dlaczego. Przecież jeszcze przed chwilą z uśmiechem żegnał znajomych, u których byliście. A gdy tylko znaleźliście się po drugiej stronie drzwi, stał się Królem Lodu. Momentalnie stawiasz w gotowości swoją pamięć i szukasz grzechu, który popełniłaś. W końcu twój sopel burczy z wyrzutem: "Trzeba było gadać z tym bubkiem jeszcze dłużej!". Takie wyrażanie zazdrości to dziecinada i faul w waszych stosunkach, bo dąsy mają na celu wzbudzenie w tobie poczucia winy. Facet liczy, że jeśli zademonstruje ci swoje emocjonalne zranienie, nie będziesz miała sumienia powtarzać nielojalnego (w jego odczuciu!) zachowania. Dlatego powinnaś uświadomić zazdrośnikowi, że wyolbrzymia sprawę. Przecież zwykła rozmowa z innym mężczyzną nie oznacza od razu końca waszej miłości.

Sherlock Holmes

Kontroluje twoją wierność na każdym kroku! Przegląda skrzynkę elektroniczną i komórkę. Dzwoni i sprawdza, czy jesteś tam, gdzie powinnaś. Rozlicza z każdej minuty spóźnienia albo niespodziewanie wraca wcześniej do domu, jakby chciał nakryć w szafie kochanka. Twój domorosły detektyw stosuje tzw. taktykę wzmożonej czujności. Kontroluje cię, bo liczy, że przyłapie na gorącym uczynku. Jego detektywistyczne zapędy wynikają głównie z nieufności do kobiet (być może kiedyś go zdradzono?). Aby się opamiętał i przykręcił kurek podejrzliwości, warto mu uświadomić, że testowanie lojalności może okazać się samospełniającą się przepowiednią: bo jeśli będziesz tak uporczywie oskarżana o zdradę, w końcu się jej dopuścisz, by przynajmniej wiedzieć, jak smakuje.

Na pozór obojętny

Raczej da się posiekać, niż przyzna, że jest zazdrosny. Ty jednak widzisz, jak nadstawia uszu, gdy rozmawiasz przez telefon, i czujesz jego wzrok na plecach, kiedy tańczysz z innym. Chciałabyś porozmawiać o tym, jak on reaguje, lecz kiedy tylko zaczynasz o tym mówić, on od razu ucina temat. Dla niego słowo na "z" w ogóle nie istnieje!
Takie zachowanie miewa korzenie w dzieciństwie lub młodości. Jeśli nie był kochany lub zbyt mało okazywano mu uczuć, podświadomie oczekuje odrzucenia także przez ciebie. Boi się, że cię utraci. Dla niepoznaki próbuje spychać te obawy w głąb siebie, lecz wprawne oko dostrzeże jego lęk, skrywany pod płaszczem obojętności. Dlatego, choć partner nie szaleje z zazdrości, bądź pewna, że cię kocha. I nie prowokuj sytuacji, które mogą obudzić zielonookiego potwora.

Pamiętliwy zrzęda

Z namolnością muchy wypomina ci chwilę słabości sprzed wielu miesięcy. Poszłaś tylko na drinka z kolegą, a twoja maruda niczym zdarta płyta powtarza: "Wiem, że wolałabyś tamtego". Wierci ci również dziurę w brzuchu o to, że miałaś AŻ (chyba tylko?!) trzech facetów przed nim? W tym przypadku zazdrość może wynikać z niskiej samooceny. Wybranek często porównuje się z poprzednikami i zastanawia, jak wypada na ich tle. Wypominanie ci minionych zauroczeń jest więc w jakimś stopniu rodzajem podpytywania o konkurentów. Psychologowie zaznaczają jednak, że rywale są istotni tylko wtedy, gdy ich atrakcyjność jest taka sama lub większa. Jeżeli zaś okazują się gorsi, automatycznie przestają zaprzątać myśli zazdrośnika. Dlatego jego zawiść powinna ostygnąć, kiedy dasz mu do zrozumienia, iż poprzednicy byli przeciętnymi facetami. Nic tak bowiem nie podbudowuje mężczyzny, jak odbrązowienie przeciwników.

Tyran despota

Powinien nosić tabliczkę z napisem: "Uwaga, zły pies!", bo z zazdrości prawie rzuca ci się do gardła. Przed wspólnym wyjściem każe ci włożyć dłuższą spódnicę, by faceci się nie ślinili. W trakcie przyjęcia szarpie cię za rękaw i odciąga od męskiego towarzystwa. Po powrocie wrzeszczy, że byłaś za miła dla innych. Ujawnia się tu ciemna strona zazdrości, która popycha mężczyznę do gwałtownych reakcji - wyzwisk, nawet rękoczynów. Pragnie cię poniżyć. Jego zaborczość wynika m.in. z chęci panowania nad tobą. Stwarza sytuację zagrożenia, abyś była mu wierna, jeśli nie z miłości, to choć ze strachu. Zachęć go do udziału w warsztatach psychologicznych w celu zapanowania nad agresją. Jeżeli nie będzie próbował się zmienić, lepiej wysiądź z pociągu tego związku, zanim dojdzie do katastrofy?

Zobacz także:

Żądny zemsty

Stawia sobie za punkt honoru wzięcie na tobie odwetu. Kiedy nieopatrznie uśmiechniesz się do przystojniaka na imprezie, twój partner od razu obściskuje się w tańcu z jakimś kociakiem. Nie dość, że błędnie interpretuje twoje zachowanie, to jeszcze oddaje ci z nawiązką. Płoniesz ze wstydu, bo wszyscy patrzą, jak zareagujesz na jego amory. To postępowanie ma służyć wyrównaniu rachunków. Mężczyzna chce odpłacić ci pięknym za nadobne, bo liczy, że ukłucie zazdrości, które ty poczujesz, da mu satysfakcję i tym samym zmniejszy jego ból. Niestety, to błędne przekonanie, bo karanie drugiej strony rewanżem to igranie z ogniem. Grozi nakręceniem spirali odwetu do tego stopnia, że oboje zapomnicie o miłości, która was łączy, a skupicie się na oddawaniu uczuciowych ciosów. Dlatego ustąp!