Patrzycie na niemowlę spokojnie śpiące w łóżeczku. I już oczami wyobraźni widzicie je, jak wychodzi z sali wykładowej prestiżowej uczelni, trenuje pilnie wspinaczkę skałkową i szlifuje hiszpański w Barcelonie. Chcielibyście dać mu wszystko to, co wam zapewnili rodzice i jeszcze to, czego nie dostaliście jako dzieci. I nagle do głowy przychodzi zakłócająca tę sielankę myśl. Skąd wziąć na to pieniądze?

Dwulatek z indeksem?

Kupiliście już ubranka, wózek, łóżeczko i fotelik samochodowy dla dziecka. Wydaje wam się, że najpoważniejsze wydatki macie już za sobą. Nic bardziej mylnego! Te najbardziej dotkliwe dla domowego budżetu rachunki dopiero się zbliżają. Jak to możliwe? Najdroższe oczywiście są studia! To, co prawda, dość odległa perspektywa. Pewnie częściej zastanawiacie się, jaki trzykołowy rowerek czy domek dla lalek kupić dziecku, niż w jaki sposób zapłacić za jego edukację. Ale zanim wasz skarb skończy 18 lat, uczelnie, tak jak wszędzie na świecie, zapewne będą płatne. A czesne za pięć lat nauki na dobrej uczelni, dodatkowe kursy i utrzymanie dziecka (może będzie studiowało w innym mieście) to świetna, ale wcale nie tania inwestycja. Więc nawet jeśli przyszłemu "studentowi" dopiero wyżynają się pierwsze ząbki, warto uwzględnić jego wykształcenie w planach finansowych. Krótko mówiąc, potrzebne będą pieniądze.

Grosz do grosza

Ale jak je zdobyć? Dobrze byłoby mieć konto, z którego w razie potrzeby można wziąć większą sumkę. Jak zorganizować takie "źródełko"? Oszczędzać! Może to nie brzmi fascynująco, ale... kwota np. 58000 zmienia postać rzeczy, prawda? Jak ją zgromadzić? Od dnia urodzenia malca, po jego pełnoletność, co miesiąc wpłacajcie na specjalnie założone konto 50 zł (np. w ramach Planu Systematycznego Oszczędzania). Skąd je wziąć, jak nie zapomnieć o wpłatach i jak w razie potrzeby wypłacić zgromadzoną sumę? Mamy kilka pomysłów:

- Znajdź zapas. Nawet jeżeli macie niewielkie zarobki, przyjrzyjcie się uważnie swoim wydatkom. Przez trzy niesiące należy zapisywać dokładnie na co i ile wydajecie. Może uda się wam wygospodarować 50 zł, np. rezygnując z jedzenia słodyczy lub palenia papierosów? Takie ograniczenia wpłyną świetnie na wasze zdrowie i na finanse dziecka!

- Zleć stałe wpłaty. Gwarantujemy, że jeśli sami zobowiążecie się do zanoszenia co miesiąc 50 zł do banku... pieniądze rzadko do niego trafią. Zawsze będą jakieś pilniejsze wydatki! Jeżeli ustalicie stałą wpłatę, pieniądze będą ściągane z konta (tak jakby wpływało 50 zł mniej).

- Wybierz formę. Chcecie mieć stały dostęp do swoich pieniędzy? Wybierzcie lokatę bankową, która to zagwarantuje (pieniądze będą "leżały" w banku, a za określony czas dopiszą określony procent zysku) lub fundusz inwestycyjny (będzie on "obracał" powierzonymi pieniędzmi, by powiększyć zysk; formalności można załatwić w banku). Poznajcie także warunki, na jakich można wypłacić pieniądze, aby nie stracić.

- Pamiętaj, na co zbierasz. Nie bierzcie z oszczędności, by np. kupić nowe meble. Wpłacone pieniądze traktujcie, jak własność dziecka i nie sięgajcie do "skarbonki".

Zobacz także: