W tym kraju czterokrotnie większym od Polski mieszka prawie cztery razy mniej ludzi. Osady znajdują się daleko jedna od drugiej, stąd najlepszym kontaktem ze światem i wielką atrakcją stają się dla ich mieszkańców targi organizowane w większych miasteczkach. Choć wędrówka na nie zajmuje kilka dni, i tak ściągają tam tłumy. 

Nie inaczej jest w Hombori – rodzinnym mieście mojego przewodnika, gdzie dniem targowym jest wtorek. Swoich przedstawicieli wysyłają tam chyba wszystkie plemiona kraju. Gospodarzami są wysocy i smukli ludzie Peul. Między nimi przewijają się czarni jak smoła Bambara, którzy przyjechali z południa.

Z Djenne – pięknego miasta tradycyjnej architektury – pochodzą przedstawiciele rybackiego ludu Bozo. Tuaregowie zaś nadciągają na targ aż z pustynnych okolic miasta Gao. To potomkowie Berberów, o arabskich rysach i jasnej skórze, przez czarnoskóre plemiona zwani pogardliwie „białasami”. Noszą wielkie turbany i szable przy pasie.