Szary trawnik. Puste tory. Brudne szyby w oknach. Na stawie wciąż leży lód. Ale już wiosna. Ludzie zdejmują czapki. Dzieci hałasują na ulicy. Ptaki wzywają przeznaczenie. A wiec wiosna. Patrze na słonce i myślę, ze życie jest podrożą z wieloma przystankami. Ludzie zwykle chcą załatwić sobie bezpieczny bilet, osiąść w fotelu i jechać do końca trasy, ale to niemożliwe. Podroż przez życie polega na krótkich odcinkach, po których zostajesz wyrzucony na peron i musisz szukać następnego pociągu. Czasem lądujesz na pustyni i musisz szukać wielbłąda. Czasem musisz iść na piechotę. Ale ciągle iść naprzód. A wiosna często zdarza się tak, ze budzisz się w wagonie z zamglonymi szybami i nagle odkrywasz, ze stoisz na bocznym torze. Pociąg skrzypi i trzeszczy, odpadają drzwi, łomocze zepsuta rura. Biegniesz do maszynowni. Usiłujesz go pchać, ciągnąć, uruchomić na siłę, ale on tylko jeszcze bardziej stuka i wyje.

I wtedy już wiesz, ze zabłądziłaś. I musisz szukać nowej drogi. Jeśli tak się zdarzyło, to weź swój podręczny tobołek i wysiądź. Nie szukaj mapy, bo nie istnieje mapa, na której zaznaczono wszystkie możliwe ścieżki przez życie. Są tylko z grubsza zaznaczone szerokie autostrady, po których wędrują tłumy. Są boczne drogi, których końca nie widać. Są maleńkie ścieżki wydeptane przez zuchwałych śmiałków. Nie ma kasy z biletami, gdzie można kupić przejazd do wieczności. Nie ma wiarygodnych drogowskazów, bo prawda już dawno pomieszała się ludziom z fałszem. Nie ma nawet sprawdzonych przystanków, na których można poczekać w towarzystwie innych podróżnych.

Ale jest nadzieja. Niezależnie od tego, ile chaosu jest dookoła i jak bardzo na zewnątrz prawda miesza się z kłamstwem. Nawet wtedy, kiedy nie wiesz, co jest dobre, a co złe, a wszystkie decyzje wydaja się niewłaściwe. Bo przecież ty masz w sobie wbudowany kompas. Jesteś zawsze podłączona do siły większej od ciebie, która wie. Zna wszystkie odpowiedzi na wszystkie pytania i zawsze wskazuje właściwy kierunek. To wszystko, czego ty nie wiesz, jest w niej zapisane. A jeśli jest zapisane w niej, istnieje tez w tobie. Jeśli wiec budzisz się wiosna w zardzewiałym wagonie na dzikim dworcu, nie płacz. Postaw stopy na ziemi, ściśnij w ręce tobołek i idź. Nie pytaj dokąd, nie szukaj konduktora, nie próbuj wskrzeszać upadłej lokomotywy. Po prostu raz w życiu odważ się pójść przed siebie. Tam, gdzie cie zaprowadzi serce. Życie to podroż z wieloma przesiadkami. Czasem brakujący kawałek trasy trzeba pokonać o własnych siłach. Twój pociąg czeka na ciebie tam, gdzie będzie ci pisane go znaleźć.