Trzeba mieć szczęście, by trafić tu, gdy poranne mgły ścielą się nad pałacami i lasami Sintry. Alejki wspaniałego parku krajobrazowego akurat stoją w deszczu, a górujące nad miastem stożkowe kominy Palacio Nacional de Sintra wyglądają tajemniczo i smętnie. - Nie wiadomo, jakim cudem ten 700-letni pałac przetrwał straszne trzęsienie ziemi w 1755 r., gdy potężne katedry rozpadały się jak domki z kart - dziwi się Antonio.

Byron w czasie pobytu w Sintrze nie mógł widzieć baśniowego Palacio Nacional da Pena (Pałacu Skalnego). Słodki, żółto-różowy pałac ozdobiony wieżyczkami tkwi na wierzchołku wzniesienia niczym tort weselny. To dzieło księcia Ferdynanda, króla-artysty, który w latach 40. XIX wieku zlecił budowę na fundamentach dawnego klasztoru.

Po kilku minutach ostrego marszu pod górę stajemy u pałacowych wrót. Przed nami świat jak z bajki - baszty, minarety, zwodzone mostki, kapiące ozdobami komnaty.