Akcja #MeToo a pigułka gwałtu

W akcji przeciwko molestowaniu seksualnemu kobiet do bycia ofiarą przyznały się setki tysięcy internautów. Większość z nich żyje z traumą, często ich środowisko nie pozwala na otwarte mówienie o krzywdzie, jaka je spotkała, czasami same nie chcą się dzielić tym doświadczeniem. Ostatnio z zarzutami o odurzanie i wykorzystywanie kobiet spotkał się komediowy aktor Bill Cosby, który po wielu latach ukrytych działań stanął przed sądem.

To problem na tyle powszechny (jak wskazują statystyki), że potrzebne są takie rozwiązania jak np. test, który opracował start up z Kalifornii.

Undercover Colors już wcześniej wymyśliło test na obecność środków odurzających w drinkach i napojach w barach i klubach. Kilka lat temu zaproponowali lakier do paznokci, który miał zmieniać kolor w zetknięciu z nielegalną substancją, teraz do gry wchodzi test 30 sekundowy (w niektórych przypadkach rezultaty do trzech minut).

Jak wygląda test na narkotyki w napoju?

To maleńki test, wielkości pięciogroszówki, który można mieć zawsze w kieszonce etui telefonu bądź portfelu. Undercover Colors zadedykowało swój produkt wielu grupom, co czyni z niego test uniseks. Przeprowadzono badania, w których wykazano, że test na „pigułkę gwałtu” powinny mieć ze sobą zarówno dzieciaki z college’u jak i samotne kobiety, samotni mężczyźni, podróżujący biznesowo, przedstawiciele LBGTQI plus rodzice młodych ludzi.

Test na pigułkę gwałtu działa trochę na zasadzie testu ciążowego – jeśli po zetknięciu z napojem pojawia się jeden pasek- mamy pewność, że drink został czymś „doprawiony”, jeśli dwa – nasz napój nadaje się do wypicia.

Medalik Undercover Colors, bo tak nazywają test jego twórcy, działa przy stu różnego rodzaju napojach i drinkach, niezależnie od ich pH. Od kawy po kolorowe drinki ze słomką typu margherita. Test wykrywa benzodiazepiny, w tym valium, xanas i Rohypnol.

Firma pracuje też nad prototypem wykrywającym ketaminę. Oczywiście, wiele z przypadków molestowania i gwałtów pod wpływem narkotyków lub innych susbtancji odurzających, nie jest koniecznie tożsama z wrzuceniem jakiejś substancji do drinka czy coli, jednak jeśli wybieramy się na randkę z kimś nowo poznanym lub samotnie przebywamy w klubie, warto taki test ze sobą mieć. To trzydzieści sekund do trzech minut, które może nas uchronić przed napaścią.

Zobacz także: