Telefon Zaufania dla dzieci bez dotacji

Telefon Zaufania dla dzieci i młodzieży, prowadzony przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę (FDDS) już od 11 lat działa w Polsce. Z jego pomocy skorzystało miliony dzieci i młodzieży. Samych interwencji w sytuacjach bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia było ponad tysiąc. Niestety w tym roku Ministerstwo Edukacji Narodowej odmówiło przyznania dotacji. 

W lipcu 2019 roku MEN ogłosiło konkurs pod hasłem "Profilaktyka zdrowia psychicznego w szkole – myślimy pozytywnie". Według informacji podanych przez portal  oko.press.pl, aby otrzymać dotacje, fundacji zabrakło tylko 2,75 pkt.

Dlaczego MEN nie dał dotacji na pomoc dzieciom?

Lucyna Kicińska z FDDS nie zgadza się z decyzją MEN. 

Argumenty jakby były wymyślone tylko po to, żeby uzasadnić wcześniejsze niskie oceny. Mamy wrażenie, że urzędnicy nawet nie przeczytali naszej oferty, albo nie zapoznali się z regulaminem konkursu i wytycznymi wskazanymi w ogłoszeniu - mówi Kicińska.

Ministerstwo argumentuje, że oferta fundacji wbrew wymogom nie zakłada świadczenia pomocy również dorosłym. Tymczasem pomoc taka jest wyraźnie zapisana "w planie, harmonogramie działań, zestawieniu kosztów". Zdaniem resortu liczba korzystających z pomocy telefonu zaufania jest "przeszacowana, a godziny pracy nieadekwatne". Przy czym Kicińska podkreśla, że fundacja od blisko 11 lat gromadzi dane o liczbie telefonów i godzinach wykonywania połączeń.

Absurdalny jest fakt, że MEN obniżyło punktację za wydatki na promocje, uzasadniając, że to zbędne działania niemerytoryczne, a jednocześnie zarzuciło fundacji brak takich działań, bo beneficjenci mogą nie wiedzieć, gdzie dzwonić (tutaj punkty też zostały zabrane).

Telefon Zaufania bez dotacji - Fundacja apeluje do premiera

Z decyzją MEN nie zgadza się fundacja, która napisała odwołanie w tej sprawie. Resort nazwał je "zarzutami".

Fundacja szukając pomocy postanowiła zwrócić się do premiera Mateusza Morawieckiego

Zobacz także:

W trosce o dzieci i ich dobro apelujemy do Pana Premiera o podjęcie natychmiastowych działań zmierzających do zapewnienia finansowego wsparcia, umożliwiającego nam dalszą pomoc dzieciom w najtrudniejszych, często krytycznych, sytuacjach - czytamy w apelu do premiera.

Szymon Hołownia uruchomił zbiórkę pieniędzy na Telefon Zaufania

Szymon Hołownia, który już niejednokrotnie angażował się w sprawy społeczne postanowił uruchomić na Facebooku zbiórkę na telefon zaufania dla dzieci i młodzieży.

"Dlaczego zbieram pieniądze - pyta Facebook? Zbieram, bo trafia mnie szlag. Wspaniała fundacja prowadząca wspaniałą rzecz - telefon zaufania dla dzieci i młodzieży (116 111), działający 7 dni w tygodniu (od 12.00 do 2.00), na który codziennie dzwoni średnio prawie dwadzieścia dzieciaków chcących popełnić samobójstwo (i mnóstwo innych mających problemy z samooceną, akceptacją, agresją w grupie, z rodziną), który uratował życie setkom z nich (w ciągu dekady - 1538 interwencji w rodzaju: na miejsce jedzie policja i karetka a psycholog z telefonu trzyma dziecko na linii), otóż na ten telefon po raz kolejny nie znalazły się pieniądze w budżecie rządu (a konkretnie MEN). Wniosek konkursowy fundacji został odrzucony, bo zabrakło mu 2,75 pkt, a uzasadnienia są po prostu idiotyczne. I to się dzieje w Polsce, która jest na drugim miejscu w Europie gdy idzie o liczbę samobójstw dzieci. I w której psychiatryczna opieka dzieci i młodzieży na skutek zaniedbań państwa zaraz przestanie istnieć.

Fundacja wnioskowała o 290 tys. złotych na ten rok, i o 600 tys. na następny. Na durne grające ławeczki, „strzelnice w każdym powiecie”, na wożenie się samolotami do Rzeszowa, objazdowy teatr Poety Mateusza po kraju, dotacje na kolejne toruńskie deale, i propagandowe kampanie - to mają. Na to, by wesprzeć absolutnie każdego, kto chce (i umie) zrobić cokolwiek, żeby najsłabsi spośród nas - dzieci, nie wytrzymujące tempa, jakie narzuca dziś świat nas, dorosłych, nie odbierały sobie życia - środków brak. Dla mnie sprawa jest prosta: wspólnota jest tak silna, jak najsłabszy we wspólnocie. I jeśli państwo, które podobno teraz ma mnóstwo pieniędzy, bo pokonało mafie VAT-owskie i w ogóle jest okres dobrobytu i esktazy, a nie ma na najsłabsze dzieci, to ja bardzo chętnie to państwo wyręczę, bo - z całym szacunkiem - ale wyobrażam sobie Polską politykę bez tych, którzy dziś puchną od władzy, nie wyobrażam zaś sobie Polski bez żadnego z tych dzieciaków, które nie będą mogły się jutro dodzwonić na ten telefon, a pojutrze ich już z nami nie będzie."

Internauci mocno zaangażowali się w zbiórkę pieniędzy dla dzieci

Akcja zbiórki pieniędzy na Telefon Zaufania dla dzieci i młodzieży została uruchomiona 26 września. Po jednym dniu na koncie jest już ponad 180 tys. i cały czas ta kwota rośnie. Szymon Hołownia chce uzbierać 600 tys, czyli dokładnie tyle, ile poprosiła fundacja na 2020 rok.

100.000 to miesiąc działania telefonu. Zebraliśmy to w ciągu 12 GODZIN! :) Jeśli miałby być on dostępny przez 24 h godziny -trzeba mieć 2 mln złotych rocznie. A więc - do roboty, dość jęczenia. Teraz zbierzmy 600.000, czyli tyle, ile mogło dać MEN na 2020, ale damy my, bez łaski. A nasz ostateczny punkt dojścia, nasza meta to 2 miliony. Rok 2020 jako pierwszy rok bezpieczeństwa dla dzieciaków - przez całą dobę.
Zmieńmy dziś ten chory kraj stawiając rzeczy, które stoją na głowie, znów na nogi. Pokażmy, ile może wkurzony suweren. Kto do mnie dołączy? - pisze Hołownia.

My dołączamy się do zbiórki na ten ważny cel i Was również gorąco do tego zachęcamy.