Tragedia Johna Travolty i Kelly Preston

John Travolta i Kelly Preston poznali się w 1989 roku na planie filmu „Eksperci”. Mimo rozwijającej się kariery, oboje marzyli o stworzeniu prawdziwej rodziny - i tak w 1992 roku na świecie pojawił się ich pierwszy, ukochany syn - Jett Travolta, a w 2000 rodzina powiększyła się o małą Ellę. W styczniu 2009 roku cała czwórka odpoczywała w swojej rezydencji na Bahamach i nikt nie spodziewał się koszmaru, jaki miał za chwilę nadejść. Pewnego dnia 16-letni wówczas Jett został znaleziony przez rodziców na podłodze w łazience - chłopiec był nieprzytomny i mimo prób reanimacji przez ojca, zmarł. To tragiczne wydarzenie szybko wywołało zainteresowanie amatorów teorii spiskowych, a to przez liczne zmiany przyczyny zgonu - początkowo mówiono, że był to nieszczęśliwy wypadek, następnie media obiegła wiadomość o udarze lub ataku serca, a jakiś czas później zrozpaczeni rodzice twierdzili, że do śmierci Jett’a mogły przyczynić się schorzenia, na które cierpiał chłopiec - astma, autyzm i choroba Kawasaki, czyli ciągły stan zapalny naczyń krwionośnych. 

Zobacz też: Serialowa NIANIA Fran Drescher wraca do traumy z przeszłości. Została zgwałcona w obecności męża

Śmierć syna Johna Travolty 

Wokół śmierci Jett’a Travolty pojawiło się wiele teorii spiskowych. Internauci byli podejrzliwi wobec nieustalonej jednoznacznie przyczyny zgonu chłopca, a oliwy do ognia dolał jego pogrzeb - ciało syna Johna i Kelly zostało skremowane i potajemnie przetransportowane na Florydę, a w tym samym czasie do USA wysłano pustą trumnę. Kolejna kontrowersja dotyczy stylu życia rodziny. John Travolta i jego żona należeli do kościoła scjentologicznego, który nie popierał standardowych metod leczenia chorób. Fani zarzucili aktorom nawet, że do tragedii nie doszłoby, gdyby poddali syna tradycyjnym terapiom. Zarówno John, jak i Kelly mocno przeżyli stratę ukochanego Jett’a i w licznych wywiadach przyznawali, że była to najgorsza rzecz, jaka mogła przytrafić się w ich życiu.