Jesteśmy w Grzybowie. Idziemy na kolejny spacer, Krzyś (lat 4,5) zagaduje: "Mamuś, a może urodziłabyś mi braciszka?" (pytanie na czasie - na dniach ma się urodzić braciszek jego przyjacielowi). Tłumaczę więc, że nie zawsze jest wiadomo, czy dzidziuś będzie chłopczykiem, czy dziewczynką, że o tym dowiadujemy się później - jak już dzidziuś jest. Po wykładzie pytam: "A co będzie, jak urodzi się siostrzyczka?". Po chwili zastanowienia Krzyś z rozbrajającym uśmiechem mówi: "To nic, spróbujemy jeszcze raz" 
ewkam

-------
Miejsce sytuacji: obóz harcerski.
Bohaterowie : Danusia (lat niespełna 5) zwana popularnie Mysią i Komendant obozu: tatuś
Mysia zniknęła z obozowiska, po 10 min odnalazła się sama, okazało się że poszła nad morze sprawdzić, czy woda ciepła
Tatuś: Mysiu, jak mogłaś sama pójść na plażę? Przecież nie wolno Ci wychodzić z obozowiska. Co najwyżej możesz do Poznania*. Przecież mogło się coś stać. Ktoś mógł Cię ukraść. Mogła Cię fala porwać, mogłaś się utopić....
Mysia przerywając tacie: Ble, ble, ble... nudzisz mnie...
Tata: Co?
Mysia: A ty myślałeś, że co? Ble, ble, ble kocham Cię?
*Poznań-sąsiednie obozowisko hufca Poznań.
Vievioorka

-------
rozmowa z Oskarem (mamusia chciala poprawnej wymowy nauczyć)
ja: Powiedz pajac
Oskar: Pajać
ja: powiedz osioł
O:Ocioł
JA:A Łoś?
O: Tato?
renatkaa09

-------
Wieczór, po kąpieli Kuba wychodzi z łazienki.
- Mamo, mam dwie informacje, dobrą i złą - którą wolisz najpierw?
- Złą, wiesz, że zawsze wolę złe informacje najpierw.
- Ręcznik wpadł mi do wanny pełnej wody.
- Jezusie zlituj się - jęknęłam - a ta dobra informacja?
- Kawałek został suchy.
Mamroć

-------
Z wizytą obejrzeć nowe mieszkanie przyszła ciocia.
Kuba oprowadza ciocię po mieszkaniu, w pewnej chwili przystają przy półce.
- Zobacz ciociu to jest puchar i 9 medali naszego kota.
- Wspaniałe - zachwyca się ciocia.
- A tutaj wczoraj narzygał.
Mina cioci - bezcenna.
Mamroć

-------
Dialog między mną i Krzysiem:
- Mamoooooo!!!!!
- Teraz nie mogę, jestem w ubikacji.
- Ale mamo.... - otwierają się drzwi - co robisz?
- Kupę.
- A jaką?
- A taką normalną.
- A ja dziś zrobiłem taką rzadką.
- Wiem, bo ci wycierałam tyłek.
- A ty robisz rzadkie?
- Czasem robię, jak mam biegunkę.
- No ja też mam biegunkę, po tym antybiotyku z paskiem.
- No dobra, ale czy możesz zostawić mnie samą?
- Nie, bo ja lubię siedzieć z tobą, jak robisz kupę. I tak sobie rozmawiamy o kupie.
Mamroć

-------
Stoimy przy kasie w hipermarkecie. Maciek siedzi w sklepowym wózku i patrzy na bardzo ładną, uśmiechniętą Panią stojącą za nami
M: Jak masz na imię?
P: Magda, a Ty?
M: Maciek. A ile masz lat?
P: Słucham?
M: Ile masz lat?
P: Prawie 40, a ty?
M: Tsy, a ile lat ma Twój mąż?
P: 40. Maciek, a chodzisz do przedszkola?
M: Tak, a TY? 
garstka

Zobacz także:

-------
Zuzia zjadła kinderka i rzuciła papierek na podłogę
Mama: - Zuziu, wyrzuć papierek po czekoladzie do kosza!
Zuzia: - NIE, nie pouczaj mnie i nie mów mi, co mam robić!!!
Klucha

-------
Aleks lat 2,5
Mój chrześniak Aleks, któregoś dnia przyszedł do kuchni, gdzie moja kuzynka coś robiła i mówi:
A: Wiesz co, mamuś..
Mama: Co, kochanie?
A: Ale ty jesteś brzydki mamuś.
No i mama nie wiedziała co odpowiedzieć...
Latti

-------
Kornel (wtedy miał 4 lata) zobaczył źrebaka.
K: mamus, zobacz, mały konik!
ja: a wiesz jak sie nazywa mały konik?
K: żebraczek 
banita

-------
Swego czasu Zu zakochała się w krowie reklamującej pewną słomkę, z granulkami, do picia - jak wskazano - mleka. Krowa ta została wyposażona w olbrzymie wymię, centralnie umieszczone w kadrze.
- Tatusiu, zobacz - komentuje Zu (3,5) wspomnianą "krasulę" - Ty masz taki pompon (?) jak ta krówka!
(skręcam się ze śmiechu, a mąż robi dziwną minę)
- Kochanie, to się nazywa wymię - tłumaczę dziecku.
Zu - zdumiona do granic:
- Tatusiu, to Ty masz wymię????
Domi

-------
Znajomi (ojciec budowlaniec) zabrali córkę (lat 8) na spotkanie z zaprzyjaźnionym księdzem, musieli obgadać kilka spraw związanych z projektem. Mania była już znudzona w samochodzie, więc mama do niej:
- Bądź grzeczna, kochanie, bo dostaniesz od księdza w dupkę (tak żartobliwie oczywiście).
No i już są na placu budowy, Mania hasa gdzieś tam i idzie ksiądz. Przywitał się z rodzicami i woła Manię. Ta przybiegła, on się pochyla, żeby ją ucałować w policzek, a Mania na to:
- Widzisz mamo, a mówiłaś, że będzie w dupkę!
Ksiądz miał oczy takie, Mama czerwona jak burak.
variatka