Śmierć matki i dziecka na porodówce w Poznaniu

Jest finał sprawy sprzed dwunastu lat, kiedy to w 2009 roku doszło do tragedii w Ginekologiczno-Położniczym Szpitalu Klinicznym w Poznaniu. Na porodówce śmierć poniosła mama i dziecko. Przyczyną zgonu było zastosowanie podczas porodu tzw. chwytu Kristellera. To manewr polegający na uciskaniu dna macicy rodzącej kobiety. Często mówi się o tym jako o "wyciskaniu dziecka z brzucha". Metoda ta od lat budzi kontrowersje.

Niestety w przypadku mamy z Poznania w wyniku zastosowania chwytu Kristellera, doszło do pęknięcia macicy, przez co kobieta wykrwawiła się na śmierć. Z kolei przyczyną śmierci jej nowonarodzonej córki było zachłyśnięcie się krwią.

Sędzia orzekł, że ucisk na dno macicy został wykonany bezzasadnie. Oskarżonymi w tej sprawie byli lekarz-położnik oraz położna.

Finał sprawy opisuje poznańska "Gazeta Wyborcza".

Ilość błędów, których dopuścił się lekarz, jest porażająca. Lekarz nie poinformował między innymi o swoim działaniu przełożonych, co mogło zaważyć na leczeniu pacjentki – cytuje sędziego gazeta.

Początkowo sąd w pierwszej instancji skazał lekarza i położną na karę bezwzględnego pozbawienia wolności, ale po odwołaniu złagodził wyrok. Położna została uniewinniona, a lekarz otrzymał karę 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata oraz roczny zakaz wykonywania zawodu. 

Córka i mąż zmarłej kobiety otrzymali odszkodowanie

Decyzją sądu uniwersytecki szpital położniczy przy ul. Polnej w Poznaniu musi zapłacić rodzinie zmarłej gigantyczne odszkodowanie. 1 mln zł zadośćuczynienia i 82 tys. zł renty otrzyma córki zmarłej kobiety, zaś mąż kolejny 1 mln zł zadośćuczynienia.

Szpital po ogłoszeniu wyroku nie chciał komentować sprawy. 

Zobacz także:

Nie będziemy komentować tej sprawy, dopóki nie dostaniemy opisu wyroku - mówi Małgorzata Kolczyńska, rzeczniczka placówki dla "Głosu Wielkopolskiego"