Śmierć Agnieszki z Częstochowy

Po śmierci Izabeli z Pszczyny wszyscy mieliśmy nadzieję, że opieka nad ciężarnymi pacjentkami w Polsce się poprawi, a śmierć Pani Izy była "po coś". Jednak to tylko złudne marzenia. Dzisiaj przeżywamy kolejną wstrząsającą śmierć Agnieszki z Częstochowy. Kobieta, która osierociła trójkę dzieci, podobnie jak Iza spotkała się z bezdusznym prawem. Apel rodziny zamieszczony w mediach społeczościowych sprawia, że chce nam się płakać nad sytuacją w naszym kraju. 

37-letnia Agnieszka w ciąży bliźniaczej (pierwszy trymestr) trafiła do szpitala w Częstochowie 21 grudnia 2021 r. z powodu pogorszających się bóli brzucha i wymiotów. Wcześniej lekarze wmawiali jej, że "ciąża bliźniacza ma prawo tak boleć." Jej stan podczas pobytu w szpitalu się pogarszał. 

Według epikryzy lekarskiej, 23 grudnia 2021 zmarł jej pierwszy z bliźniaków, niestety nie pozwolono na usunięcie martwego płodu, ponieważ prawo w Polsce temu surowo zabrania. Czekano aż funkcje życiowe drugiego z bliźniaków samoistnie ustaną. Agnieszka nosiła w swoim łonie martwe dziecko przez kolejne 7 dni - relacjonuje rodzina zmarłej.

Przeczytaj także:

29 grudnia 2021 r. nastąpiła śmierć drugiego z bliźniaków. Dopiero dwa dni później usunięto martwe płody. 

Przez ten cały czas, zostawiono w niej rozkładające się ciała nienarodzonych synków. Nie zapomniano jednak w porę poinformować księdza, aby przyszedł na oddział i odprawił pogrzeb dla dzieci - czytamy w dalszej części wpisu.

Jak podejrzewa rodzina, Agnieszka zachorowała na sepsę. "Tak sądzimy po wynikach, ponieważ kiedy trafiła do szpitala badanie CRP wskazywało na 7 jednostek, dzień przed śmiercią, było to już 157,31H (norma 5), informacji o sepsie jednak nigdzie w dokumentach nie ma. Jej funkcje życiowe z dnia na dzień pogarszały się do takiego stopnia, że w przeciągu kilku dni stała się przysłowiowym ‘warzywem’ i z ginekologii trafiła na neurologię."

Przeczytaj również:

Śmierć Agnieszki z Częstochowy: szpital utrudniał rodzinie kontakt

Jak przyznaje rodzina, szpital w Częstochowie bardzo utrudniał kontakt. "Nie pozwolono rodzinie na wgląd do dokumentacji medycznych powołując się na to, że Agnieszka nie napisała upoważnienia dla męża ani siostry." 

Zobacz także:

Zatajano wiele spraw, ze strony medycznej padały słowa o podejrzeniu choroby wściekłych krów, insynuując, że za zły stan zdrowia Agnieszki odpowiada jej nieodpowiednia dieta, bogata w surowe mięso. Cytując pana rehabilitanta ze szpitala: ‘pewnie najadła się surowego mięsa’ i należy teraz do grona 3% populacji, których dotyka ta choroba (wariant Creutzfeldta-Jakoba).

23 stycznia Agnieszka była reanimowana z powodu zatrzymania akcji serca. "24 stycznia 2022 roku stan Agnieszki wskazywał na agonie. Większość organów zaprzestała funkcjonować. Przetransportowano ją do innego Szpitala w Blachowni, gdzie w końcu personel medyczny okazał się być na tyle profesjonalny i zechciano porozmawiać z rodziną oraz wydać nam dokumentacje medyczną. Dopiero teraz wiemy, co tak na prawdę się tam stało."

To Cię może zainteresować:

25 stycznia 2021 r. rodzina otrzymała informację o śmierci Agnieszki.

Jesteśmy zdruzgotani a ból jaki nam towarzyszy jest nie do opisania. Bardzo prosimy o pomoc. Dysponujemy niezbitymi dowodami na popełnione przestępstwo jak i próby utajenia przyczyn stanu zdrowia Agnieszki a także podawanie przez personel szpitala fałszywych informacji co do okoliczności śmierci bliźniąt (...) Apelujemy o sprawiedliwość i zadośćuczynienie za śmierć naszej zmarłej żony, mamy, siostry i przyjaciółki.

"Fakt" postanowił zwrócić się do władz szpitali w Częstochowie i w Blachowni.

Jesteśmy na etapie pozyskiwania pełnej informacji na ten temat - poinformował w rozmowie z Faktem Dariusz Tworzydło, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Częstochowie. Szpital odniesie się wkrótce do informacji opublikowanych przez rodzinę Agnieszki.

Szpital w Blachowni jeszcze nie udzielił odpowiedzi.

Przeczytaj również: