Śmierć 3-letniej Hani z Kłodzka: wraca głośna sprawa

Wraca głośna sprawa śmierci trzyletniej dziewczynki z Kłodzka, która była bita i maltretowana psychicznie niemal od narodzin. Jak ustaliła prokuratury Hania była brutalnie bita i polewana zimną wodą "za karę" przez własną matkę i jej partnera.

Pod koniec lutego media obiegła informacja o śmierci trzyletniej Hani z Kłodzka. Nieprzytomna dziewczynka trafiła do szpitala w nocy. Jak informowano, matka za karę umieściła dziewczynką pod prysznicem z zimną wodą, po tym, jak ta posikała się w łóżeczku. Hania była polewana prysznicem przez 5 minut. Mimo reanimacji, nie udało jej się uratować. 

Ustaliliśmy, że dziecko przebywało pod zimną wodą od trzech do pięciu minut. Zaczęło słabnąć i wykazywać oznaki nieprzytomności. Wtedy wezwano pogotowie ratunkowe. Było reanimowane, także jeszcze przez lekarza w szpitalu, ale nie udało się przywrócić mu funkcji życiowych - mówił prokurator rejonowy w Kłodzku Jan Sałacki.

Taka forma karania dziewczynki nie była jednorazowa. Przeprowadzona sekcja zwłok wykazała, że dziecko doznało bardzo poważnych obrażeń jamy brzusznej, wskutek których zmarło.

Ustalenia prokuratury wskazały na duże prawdopodobieństwo spowodowania ich przez opiekunów dziecka. Matce i jej konkubentowi prokurator przedstawi zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem – przekazał w komunikacie dział prasowy Prokuratury Krajowej.

Szczególnie niepokojące w tej historii były zaniedbania ze strony ośrodka pomocy społecznej, co pokazał raport z kontroli w ośrodku. "To były oczywiste sygnały, które powinny skłonić asystentkę do natychmiastowego działania. Na podstawie tych notatek, asystentka powinna niezwłocznie zawiadomić wszystkie, zainteresowane sprawą organy" – podkreślał burmistrz Kłodzka.

Jak wynika z najnowszych ustaleń reporterki Radia ZET, oskarżeni o zabójstwo 3-letniej Hani z Kłodzka wkrótce staną przed sądem. "Prokuratura przekazała akt oskarżenia" – czytamy na stronie radiozet.pl. Matce dziewczynki i jej partnerowi grozi dożywocie.

Zamykali ją w ciemnym pomieszczeniu, ograniczali ilość jedzenia, wyzywali, krzyczeli oraz wielokrotnie uderzali w różne części ciała – powiedział reporterce Radia ZET Tomasz Orepuk, z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. 

Przeczytaj także:

 

Zobacz także: