Obżarstwo zaczyna się od świąt, a potem jest coraz więcej okazji, by zgrzeszyć: noc sylwestrowa, prywatki, bankiety, alkohol i mnóstwo smakołyków. Co roku powtarza się ten sam scenariusz: najpierw obiecujesz sobie, że będziesz niezłomna, a potem szybko kapitulujesz. Dlatego zamiast wytyczać sobie nierealne cele, załóż program minimum: do Wielkiego Postu utrzymasz dotychczasową wagę. Oto sprawdzone sposoby, jak z powodzeniem wprowadzić go w życie.

Kontroluj apetyt. 
Obawiasz się, że na widok suto zastawionego stołu poczujesz wilczy głód? Na 15 minut przed wyjściem na przyjęcie lub do restauracji zjedz małą przekąskę z dużą zawartością białka, np. porcję (ok. 5 dag) białego chudego sera. Po kwadransie poczujesz się syta i łatwiej zapanujesz nad swoim apetytem. Wypróbuj metodę trzech kęsów.  Odmawianie jedzenia na przyjęciach byłoby niegrzeczne wobec gospodarzy. Rozkoszuj się więc pysznościami, ale bez przesady. Kosztuj wszystko, na co masz chęć, tyle że odrobinę. Kusi cię tort czekoladowy? Zjedz! Ale tylko: trzy kęsy! Stosuj tę zasadę w odniesieniu do pozostałych specjałów - przekonasz się, że odczujesz taką samą przyjemność, jak po spałaszowaniu całej porcji.

Ogranicz liczbę drinków. 
Alkohol tuczy - rozkładając się w organizmie, zmienia się w glukozę. Gram czystego alkoholu dostarcza aż 7 kcal. To więcej niż cukier i tylko o 2 kcal mniej niż czysty tłuszcz zwierzęcy (np. smalec). Wino pij bez poczucia winy.  Z czystym sumieniem możesz podczas posiłku pozwolić sobie na lampkę albo dwie czerwonego wina, które zwiększa wydzielanie enzymów ułatwiających i przyspieszających trawienie. Między innymi z tego właśnie powodu podaje się czerwone wino do tłustych, ciężkostrawnych potraw.

Pieprz, lecz nie sól. 
Pieprz ułatwia trawienie, zapobiega zaparciom i wzdęciom. Metabolizm przyspiesza zwłaszcza pieprz cayenne. Nie żałuj też przypraw korzennych. Cynamon reguluje poziom cukru we krwi i zwiększa wydzielanie insuliny. Imbir dodany do herbaty pomaga spalić nadprogramowe kalorie. Wystrzegaj się za to słonych przekąsek: chipsów, orzeszków i paluszków. To kaloryczne bomby.

Jedz ryby nie tylko w poście. 
Nawet te najbardziej tłuste mniej tuczą niż chude mięso wieprzowe. Smażone, a zwłaszcza panierowane filety, warto zastąpić rybą saut , z rusztu, a najlepiej w galarecie - gotowanie zachowuje wiele wartościowych składników, a te, które "uciekną" do wody, wraz z wywarem trafią do galarety.

Z ciasta wyjadaj rodzynki. 
Czyli wybieraj to, co najlepsze. Kiedy możesz jeść frykasy, rezygnuj z ziemniaków, białego ryżu, pieczywa. Wybieraj oryginalne potrawy, niecodzienne przystawki. Gdy przesadzisz z ilością zjedzonych mięsiw, sięgnij po suszone owoce. Rodzynki, morele, daktyle, a zwłaszcza suszone śliwki węgierki są doskonałym remedium na przejedzenie, bo przyspieszają metabolizm, a dzięki zawartości pektyn - także pracę jelit.

Łasuj z głową. 
Możesz też nie żałować sobie ciasteczek, o ile będą to ciasteczka owsiane. Zawierają dużo błonnika, który jest prawdziwym pogromcą tłuszczu. Każdego łakomczucha zadowolą też bezy - są tak słodkie, że: można zjeść ich najwyżej kilka. Dodatkową zaletą tych smakołyków jest całkowity brak tłuszczu.

Zobacz także:

Stosuj aromaterapię. 
Przygotowując potrawy na przyjęcie, nie podjadaj, bo nawet nie zauważysz, kiedy pochłoniesz setki dodatkowych kalorii. Łatwiej oprzesz się pokusie, jeśli zapalisz świecę cytrynową lub pomarańczową. Te zapachy neutralizują ochotę na słodycze, aromat zaś cynamonu czy mandarynki twój mózg odbierze jako informację: "jestem już syta". Podobnie działa żucie gumy miętowej.

Biesiaduj z przyjaciółmi. 
Gdy zasiądziesz do stołu, delektuj się miłym towarzystwem i każdym kęsem. Jedz wolniej niż zwykle. Od momentu zaspokojenia głodu do chwili, gdy informacja o tym trafia do mózgu, mija 20 minut. Zazwyczaj jemy tak szybko, że przekraczamy próg sytości, nawet tego nie spostrzegając.

Bądź gościnna podwójnie. 
W karnawale częściej niż zwykle zapraszasz przyjaciół. I zazwyczaj - na swoją zgubę - przygotowujesz o wiele więcej jedzenia, niż mogliby zjeść w jeden wieczór. Dlatego, żeby nie kusiła cię lodówka pełna smakołyków, zgodnie ze staropolskim zwyczajem na odchodne wręczaj każdemu gościniec - czyli paczuszkę z pysznościami, które zostały z uczty.

Na deser serwuj świeże powietrze. 
Namów przyjaciół na karnawałowe szaleństwo na łyżwach albo przynajmniej na spacer. Pomożesz w ten sposób swojemu układowi trawiennemu i spalisz kalorie. Leży śnieg? Ulep kulkę i rozpocznij bitwę na śnieżki. W zaciętej walce stracisz około 220 nadprogramowych kalorii.

Tańcz do utraty tchu. 
Daj z siebie wszystko na parkiecie - nie tylko w noc sylwestrową. Taniec jest znakomitym ćwiczeniem, wzmacnia mięśnie, poprawia kondycję, spala kalorie. Podczas godziny szybkiego tańca stracisz ich ok. 300, a jeden uczciwie przetańczony wieczór przyniesie efekty takie same jak dwie godziny aerobiku. 

Karnawałowe kalorie
- wódka: 100 g - 220 kcal 
- wermut: 100 g - 155 kcal 
- koniak: 100 g - 280 kcal 
- adwokat: 100 g - 250 kcal; 
- wino czerwone wytrawne: 100 g - 67 kcal 
- wino białe półwytrawne 100 g - 75 kcal
- wino czerwone słodkie 100 g - 96 kcal 
- szampan 100 g - 92 kcal 
- piwo: 100 g - 25 kcal

Elżbieta Wichrowska