Ojciec porwał 7-letnią córkę: dlaczego?

Ta historia brzmi jak scenariusz jakiegoś filmu, ale wydarzyła się naprawdę. Ojciec porwał swoją 7-letnią córkę, ponieważ jej mama chciała zaszczepić dziewczynkę. Kobieta od dwóch miesięcy próbuje znaleźć dziecko, ale bezskutecznie. "Mama tak bardzo Cię kocha i nigdy nie przestanie Cię szukać" - apeluje zrozpaczona Mariecar Jackson.

Ojciec dziewczynki, Kanadyjczyk Michael Jackson pojawił się w programie internetowym "Live with Laura-Lynn", w którym opowiedział, dlaczego porwał swoją siedmioletnią córkę dwa miesiące temu. Mężczyzna przyznał, że jego była żona chce zaszczepić córkę przeciwko koronawirusowi. Matka dziewczynki po rozwodzie, otrzymała prawo decydowania w sprawie zdrowia córki. Mężczyzna wiedząc, że jego sprzeciw nic nie da w sądzie, postanowił porwać córkę.

Nie mogłem do tego dopuścić. Muszę chronić przed tym moją córkę, więc ...zatrzymałem ją - mówił w programie internetowym.

Dziewczynka od 11 listopada 2021 roku znajduje się pod jego opieką i nikt nie wie, gdzie obecnie przebywają.

Przeczytaj także:

Zrozpaczona matka apeluje

Czy ojciec może bezprawnie przetrzymywać córkę? Sędziowie z Saskatchewan wydali już dwa nakazy sądowe, aby ojciec oddał dziewczynkę matce. Kobieta dla CBC News ze łzami w oczach rozpaczliwie zwróciła się do córki:

Każdego dnia modlę się, abyś wróciła do domu. Bardzo Cię kocham i zawsze będę przy Tobie.

Prawniczka matki, Jill Drennan w rozmowie z CBC News przyznała, że mężczyzna mógł już uciec z córką z prowincji Saskatchewan.

Nie wiemy, gdzie obecnie przebywa dziewczynka. Prosimy opinię publiczną o pomoc. Nigdy nie spotkaliśmy się z czymś takim - mówiła prawniczka.

Jak podaje "The Washington Post" opisujący historię porwanej dziewczynki, w Stanach Zjednoczonych około 17 proc. dzieci w wieku 5-11 lat jest w pełni zaszczepionych. Jak podają eksperci do spraw zdrowia, wskaźnik ten jest "bardzo niepokojący" i częściowo wynika z nieufności i dezinformacji rodziców na temat szczepionek, podkreśla agencja Associated Press.

Zobacz także:

Przeczytaj także:

Precedensowy wyrok sądu w Polsce ws. szczepienia dziecka

"Sąd Rejonowy dla Wrocławia Fabrycznej stanął po stronie rodzica, który nie chciał wydać zgody na zaszczepienie dziecka przeciwko COVID-19" - pisała na początku listopada 2021 Rzeczpospolita, powołując się na portal natemat.pl.

Sprawa dotyczyła 13-latka, którego rodzice nie byli zgodni co do zaszczepienia dziecka. Ojciec dziecka w rozmowie z natemat mówił:

Problem pojawił się, gdy poinformowałem jego matkę, że dziecko zostało zaszczepione, na co ona nie wyrażała od początku zgody.

13-latek w czerwcu przyjął pierwszą dawkę szczepionki. Konflikt zaprowadził rodzinę przed sąd.

Chłopiec zeznając miał powiedzieć, że przyjął pierwszą dawkę, bo był zdecydowany, zaś co do drugiej już miał wątpliwości.

Ojciec dziecka przekazał portalowi, że sędzia stwierdziła, że szczepienie przeciwko covid-19 nie jest obowiązkowe, a opinia dziecka w tej sprawie jest ważna. Co więcej, dziecko jest na tyle dojrzałe, że wie, co jest dla niego dobre.

Doktor Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. covid-19, na łamach portalu tak tłumaczył decyzję sądu:

Rodzice, jeśli każde z nich ma pełnię praw rodzicielskich, muszą być zgodni w kwestiach medycznych dotyczących ich wspólnych dzieci. Nie ma możliwości, by lekarz mógł wykonać zabieg medyczny, a tym właśnie jest szczepienie, bez porozumienia rodziców. Tak więc nie jest to wyrok przeciwko szczepieniom, lecz decyzja pozostająca w zgodzie z obowiązującym prawem. Sąd po prostu nie mógł wydać tu innej decyzji.

Przeczytaj także: