Ewa Krawczyk o trudnych chwilach po stracie męża

Niedawno pożegnaliśmy legendę polskiej muzyki, Krzysztofa Krawczyka. Artysta pozostawił pogrążonych w smutku przyjaciół, żonę, która była miłością jego życia, a także dzieci - para wychowywała dwie adoptowanie córki. Rozpacz Ewy Krawczyk podczas ceremonii pogrzebowej rozdzierała serce. Kobieta nie była w stanie wygłosić mowy - w jej imieniu głos zabrał manager muzyka, Andrzej Kosmala, tłumacząc, że Ewa Krawczyk "nie ma siły w tej ciężkiej dla niej chwili". Krótką rozmowę z żoną Krzysztofa Krawczyka przeprowadził jednak dziennikarz portalu Wirtualna Polska. Słowa wdowy są naprawdę poruszające:

Nie radzę sobie. Jest mi bardzo ciężko. Jeszcze to do mnie nie dociera. Jestem tu (na cmentarzu - red.) kilka razy dziennie, chodzę do Kościoła, modlę się za Krzysia. Jest mi strasznie miło, że tyle ludzi tu przyjeżdża, to wzruszające, ale chciałabym, żeby Krzysiu był... Rozmawiam z Krzysztofem, proszę go o pomoc, żebym mogła spać. Mam wrażenie, że on za chwilę wróci. - wyznała

Ewa Krawczyk przyznała również, że nie jest jeszcze gotowa na kontakty towarzyskie, choć z pewnością bliskich, którzy chcą wesprzeć ja swoją obecnością w tym trudnym czasie nie brakuje:

(ludzie - red.) Męczą mnie. Mam wrażenie, że on jest. Wszędzie jestem otoczona moim Krzysiem - powiedziała w rozmowie z dziennikarzem wp.pl żona artysty.

Fani tłumnie odwiedzają grób Krzysztofa Krawczyka

Krzysztof Krawczyk zmarł 5 kwietnia w poniedziałek wielkanocny. Muzyk kilka dni wcześniej wyszedł ze szpitala po pobycie związanym z walką z COVID-19. Mimo chwilowej poprawy stanu zdrowia, kilka dni później artysta stracił przytomność we własnym domu i został przewieziony do szpitala. O jego śmierci poinformował manager i wieloletni przyjaciel, Andrzej Kosmala. Informację potwierdziła zrozpaczona żona i przyjaciele. Pogrzeb Krzysztofa Krawczyka odbył się 10 kwietnia w Grotnikach. Ceremonia była transmitowana w TVP.