Czujesz się spełniony?

Nie, ja nie chcę być spełniony, bo to jest koniec przygody, pracy. Niespełnienie, niepokój, głód są w moim wyobrażeniu bardzo pozytywne.

Głód?

Oczekiwanie na coś, co sprawia radość, oczekiwanie na wyzwania, głód pracy. Czasami jest to spotkanie z kimś, z kim chcesz pracować. Dla mnie najważniejsze jest to, co napisane – scenariusz. To on decyduje, czy zaangażuję się w kolejną produkcję

Jak oceniasz polskie seriale, oglądasz je?

Przypomnij sobie nasze seriale, na których wychowały się całe pokolenia...

„Stawka większa niż życie”, „Czterej pancerni”...

Zobacz także:

... „Wojna domowa”, „Czterdziestolatek”. Te produkcje są pokazywane i oglądane od dziesiątków lat. Mają niesamowitą charyzmę. Prawdziwa sztuka filmowa, wszystko pasuje: język, gra aktorska, tempo. Sposób realizacji polskich seriali psieje, świat psieje.

Dlaczego?

 Wszystko staje się łatwiejsze, bardziej dostępne. Ludzie nie chodzą do kina, tylko kradną filmy z internetu. Gdy przymierzaliśmy się do kręcenia „Kasi i Tomka”, krytykowano nas za wybór tematu i bohaterów, że to zbyt lekkie, że w Polsce takich ludzi nie ma.

Bo ma być biednie i smutno?

Dokładnie. Tutaj jest taka wibracja, że bliżej jest twarz żwiru niż słońca.

A to źle wygląda w filmie?

Niekoniecznie. I w wybitnym dziele może się dziać coś przygnębiającego, ważna jest anegdota, kontekst. Tylko że u nas smutku jest zbyt dużo i brakuje słońca. Premiera „Parszywej dwunastki” w Polsce odbyła po siedemnastu latach, a „Skrzypek na dachu” bardzo długo był w ogóle zakazany. To absurdalne. Mówię jak zgred, ale to jest tak, jak z włoską modą, która moim zdaniem jest najwspanialsza na świecie. Gdy od urodzenia obcujesz z pięknem, sztuką, widzisz zjawiskowe budynki, to potem sam chcesz usiąść pod takim XVIII-wiecznym murem i wyglądać nieźle. Mieć buty, włosy, koszule, które są czymś zainspirowane. Oglądanie dobrych filmów, obcowanie z wysoką kulturą (nie tylko filmową) kształtuje smak.

Czym zatem się karmisz?

 Zawodowo ogromny wpływ wywarły na mnie filmy z lat 70., m.in. mistrzowskie kreacje Gene'a Hackmana, Roberta De Niro i Dustina Hoffmana. Mimo upływu czasu te fi0lmy zawsze mnie inspirują.

Czyli odgrzewasz stare hity?

Zdecydowanie tak! Miałem kiedyś w domu zbiór stu starych filmów, które ukształtowały moje życie (śmiech). Niestety, zostały zniszczone przez czas. Wracam do tamtych chwil mentalnie, żeby przyjrzeć się kamieniom milowym w świecie kina. Nie chodzi mi o to, żebyśmy teraz zrobili w Polsce kopię „Stracha na wróble”, ani o to, by powstawały filmy tego typu, ale z tym poziomem talentu, wrażliwości i mądrości. Nie znaczy to jednak, że teraz nie powstają dobre filmy. Ostatnio widziałem „Drive”, wybitne kino z genialnym Ryanem Goslingiem. A u nas Wojtek Smarzowski robi coraz lepszy film za filmem i to jest fenomenalne.

Z którym współczesnym reżyserem chciałbyś pracować?

 Z Woodym Allenem (śmiech), ale ja w ogóle nie mam marzeń tego typu, że chciałbym pracować z tym czy może z tamtym. Chciałbym, żeby powstawały u nas dobre scenariusze, żebyśmy mieli zarówno środki, jak i kreatywnych ludzi, z którymi możliwe będzie tworzenie filmów na najwyższym poziomie.

Nie masz ochoty zająć się reżyserią albo produkcją?

Myślałem o tym, ale ludzie, którzy finansują filmy i seriale, decydują często o tym, jakie mają być scenariusze. Zachwycają się Almodóvarem, ale gdy rozmawiam z nimi, żebyśmy zrobili tego typu film, słyszę, że u nas się nie sprzeda. Wszyscy chcemy być mądrzejsi od widza który jednak zamiast przeciętnego polskiego filmu woli wypożyczyć sobie cały sezon świetnie nakręconych „Chirurgów” albo „Dr. House'a” i zobaczyć go u siebie w domu, leżąc na łóżku.

Przez sześć lat po skończeniu szkoły aktorskiej nie mogłeś znaleźć pracy, walczyłeś o to, by żyć z aktorstwa, nie żałujesz tego wysiłku?

Dla mnie to była rzecz zupełnie naturalna, że wybieram wolny zawód, o który trzeba się bić. W pewnym sensie podobał mi się pomysł, że zaprasza się ludzi na castingi i każdy ma taką samą szansę. To uczciwe rozdanie kart. Ale szybko okazało się, że to była tylko idea, nie rzeczywistość. Jestem pasjonatem kina, widzę w tym sens, ale jeżeli okaże się, że granie nie sprawia mi frajdy i nie odczuwam głodu, o którym mówiłem, to wiem, że mógłbym robić inne rzeczy.

Co na przykład?

Kocham dobrą kuchnię. Usiąść w domu, otworzyć butelkę dobrego wina albo wyjechać gdzieś daleko w poszukiwaniu nowych smaków to dla mnie ogromny relaks, nagroda.