– Pamiętam swoje pierwsze zarobkowe wakacje. Miałam 13 lat. Od 4 rano zbierałam truskawki pod Poznaniem. Wytrzymałam 3 dni. Zarobiłam całe 30 zł, które ktoś mi ukradł... – opowiada Omenaa. – Ale potem już było lepiej. W liceum, jako pół-Afrykanka z burzą loków na głowie, zaplatałam sobie warkoczyki. Był początek 2000 r. i takie fryzury stały się bardzo modne. Moje warkoczyki spodobały się właścicielce jednego z salonów fryzjerskich. Zaproponowała mi współpracę, a ja zaangażowałam do pomocy dwie koleżanki.

To był świetny początek dla Omeny. – Na studiach założyłam firmę z usługami fryzjerskimi. Sprowadzałam z zagranicy m.in. syntetyczne włosy. Po nowoczesne produkty fryzjerskie jeździłam do Berlina. Wkrótce ja i moje koleżanki miałyśmy wiele zleceń, nawet w zaprzyjaźnionych salonach w Poznaniu, Warszawie i we Wrocławiu. Zrobienie warkoczyków z użyciem sztucznych włosów kosztowało kilkaset złotych. Wśród klientek było kilka pań z Afryki, a zaplatanie trwało nawet 10 godzin! Podróżowałam po Polsce autem. Skąd miałam pieniądze na własny samochód? Na II roku studiów wygrałam casting na reklamowanie batonika Princessa. Tak, już wtedy byłam zaradna! – śmieje się Omenaa.

Przyszła dziennikarka i prezenterka pogody nie kryje, że zawsze lubiła mieć pieniądze. W czasie studiów łapała się różnych zajęć, np. była hostessą. – Wtedy tajniki autoprezentacji, skutecznego marketingu, rozmowy z klientem nie były tak powszechnie znane, a ja to studiowałam. Dostrzeżono, że jestem ambitna i pracowita. Po jakimś czasie te same firmy wracały do mnie z propozycjami współpracy. To mnie motywowało. Dzięki tym wczesnym doświadczeniom wiedziałam, że księgową nigdy nie zostanę, ale będę pracowała z ludźmi, realizowała swoje pomysły – dodaje dziennikarka.

Studentka Omenaa pracowała też jako modelka. Za pierwsze zarobione w modelingu pieniądze otworzyła bar z dyskoteką na poznańskiej starówce. – Prowadziłam go przez 2 lata. Śmieję się, kiedy ktoś mówi, że nie da się połączyć nauki i pracy. Ja tak robiłam przez całe studia. Nie miałam zielonego pojęcia o pracy, ale z każdego nowego sposobu zarobkowania starałam się wyciągnąć dla siebie jakąś wiedzę. Pamiętam początki w TVN – zarabiałam grosze, ale nie śmiałam poprosić szefa o podwyżkę! Wiedziałam, że jeszcze muszę dużo się nauczyć.

– Czego nauczyły mnie pierwsze prace? – zamyśla się Omenaa. – Chyba tego, że warto mieć różne źródła zarobku. Z racjonalnego powodu. Jeśli jedno nie wypali, drugie nadal przynosi pieniądze – zdradza swój pomysł na biznes. – Dziś sporo pracuję. Mam firmę produkującą meble, prowadzę kursy i szkolenia z autoprezentacji, pracuję w telewizji. Charytatywnie prowadzę fundację Omenaa Foundation. Lubię pomagać i być niezależna, a własne pieniądze dają mi to poczucie i komfort. Nie liczę na mężczyznę, tylko na siebie. I tego uczę córkę Vanessę, która wie, że czasem należy pooszczędzać, i żeby mieć pieniądze, potrzeba wysiłku. To uczy szacunku do pieniędzy i do pracy. Bo nic nie ma za darmo.