Olga Frycz o aborcji

Okładka Wysokich Obcasów z hasłem na koszulkach "Aborcja jest OK" wciąż jest tematem żywych dyskusji i mocnych wypowiedzi. Oburzenie publikacją w "Wysokich Obcasach" wyraziły Dorota Wellman, Hanna Lis, Karolina Korwin Piotrowska, a także młode pokolenie: Olga Frycz, czy Maja Bohosiewicz.

Aktorka Olga Frycz w mocnych słowach wypowiedziała się na temat aborcji przedstawionej przez Wysokie Obcasy. Przypomnijmy, że w artykule mogliśmy przeczytać, że "Aborcja jest normalna. Jestem za aborcją. Każdy kocha kogoś, kto miał aborcję. Do tego dużo różu, uśmiechu i brokatu."

Aktorka przyznaje, że dawno nie czuła się tak bardzo oburzona. Swoją wypowiedź zamieściła na Instagramie:

To jedna z najobrzydliwszych okładek jakie widziałam. Do teraz myślałam, że to tylko jakaś prowokacja a hasło z ich koszulek to głupi żart. Później pomyślałam, że temat aborcji jest tak poważny i tak trudny, że nikomu o zdrowych zmysłach nie przyszłoby do głowy z tego żartować. Okładka okazała się prawdą a sympatyczne panie uśmiechające się do nas w kiosku ruchu to aborcyjny dream tram. WTF ??? Dawno nie czytałam takich bzdur. Dawno nic mnie tak nie oburzyło. Dawno nic nie sprawiło mi takiej przykrości. Tak! Jest mi kurewsko przykro. - napisała Olga Frycz

Olga Frycz pisze, że zawsze mocno wspierała czarne protesty i walczyła o prawa kobiet i prawo wyboru. 

Brałam udział w czarnych protestach. Walczyłam i głośno krzyczałam jak ważne dla mnie są prawa kobiet i prawo wyboru. Walczyłam o to żeby aborcja była całkowicie legalna dla kobiet które zostały zgwałcone, mają uszkodzony płód, płód/dziecko ma genetyczną wadę, ciąża zagraża życiu kobiety albo jeśli w ciąże zachodzi dziewczynka, która do tej pory myślała, że to bocian przynosi dzieci albo, że dzieci rosną w kapuście bo edukacja seksualna w szkołach praktycznie nie istnieje a w większości domów sex to nadal temat tabu. Chciałam żebyśmy nadal miały prawo do badań prenatalnych i żeby w momencie podejmowania tej (jak myślę) najokropniejszej decyzji jaką jest aborcja nie stał nad nami prokurator ani żaden inny frajer tylko żebyśmy miały prawo do kontaktu z psychologiem. Nie znam ANI JEDNEJ KOBIETY, która po przeprowadzonej aborcji krzyczałaby że Aborcja jest Ok i że z dupy lecą jej konfetti i różowy puder.
Nigdy nie chciałabym być identyfikowana z kobietami, które jak ja szły w marszach kobiet a które krzyczą przez megafon, że aborcja jest Ok, że ma kolor różowy i świeci się brokatem. I generalnie to w dupie mam wasz aborcyjny drim tim. - pisze dalej Olga Frycz

Olga Frycz mocno skrytykowana przez feministki

Wypowiedź Olgi Frycz została mocno poddana krytyce przez codziennikfeministyczny.pl, który zarzuca aktorce, że przychodzi na demonstracje kobiet, tylko dlatego, że jest to modne i żeby zrobić sobie selfie na Instagram i w mediach społecznościowych pokazywać się jako osoba, która odcina się od “pisowskiego motłochu”.

Pani Olgo, jeśli przychodzi Pani na demonstracje tylko dlatego, że to modne i fajnie wrzucić selfie na Insta, to dziękujemy, nie jest nam potrzebny emocjonalny szantaż. Będziemy mówić o tym, co czujemy po aborcji nawet, jeśli sprawi to Pani kurewską przykrość. Fajnie jest pójść z koleżankami z planu na demonstrację, ubrać się na czarno i zapozować do zdjęcia, by w portalach społecznościowych zyskać opinię postępowej aktorki, która odcina się od “pisowskiego motłochu”, broni wartości europejskich, chce żyć w “cywilizowanym kraju”. Chce Pani walczyć o wolny wybór, ale nie rozumie znaczenia hasła. Daje sobie Pani prawo do oceniania cudzych decyzji dotyczących przerywania i kontynuowania ciąży oraz emocji z nimi związanych. - czytamy na serwisie codziennikfeministyczny.pl

 

 

To jedna z najobrzydliwszych okładek jakie widziałam. Do teraz myślałam, że to tylko jakaś prowokacja a hasło z ich koszulek to głupi żart. Później pomyślałam, że temat aborcji jest tak poważny i tak trudny, że nikomu o zdrowych zmysłach nie przyszłoby do głowy z tego żartować. Okładka okazała się prawdą a sympatyczne panie uśmiechające się do nas w kiosku ruchu to aborcyjny dream tram. WTF ??? Dawno nie czytałam takich bzdur. Dawno nic mnie tak nie oburzyło. Dawno nic nie sprawiło mi takiej przykrości. Tak! Jest mi kurewsko przykro. Brałam udział w czarnych protestach. Walczyłam i głośno krzyczałam jak ważne dla mnie są prawa kobiet i prawo wyboru. Walczyłam o to żeby aborcja była całkowicie legalna dla kobiet które zostały zgwałcone, mają uszkodzony płód, płód/dziecko ma genetyczną wadę, ciąża zagraża życiu kobiety albo jeśli w ciąże zachodzi dziewczynka, która do tej pory myślała, że to bocian przynosi dzieci albo, że dzieci rosną w kapuście bo edukacja seksualna w szkołach praktycznie nie istnieje a w większości domów sex to nadal temat tabu. Chciałam żebyśmy nadal miały prawo do badań prenatalnych i żeby w momencie podejmowania tej (jak myślę) najokropniejszej decyzji jaką jest aborcja nie stał nad nami prokurator ani żaden inny frajer tylko żebyśmy miały prawo do kontaktu z psychologiem. Nie znam ANI JEDNEJ KOBIETY, która po przeprowadzonej aborcji krzyczałaby że Aborcja jest Ok i że z dupy lecą jej konfetti i różowy puder. Nigdy nie chciałabym być identyfikowana z kobietami, które jak ja szły w marszach kobiet a które krzyczą przez megafon, że aborcja jest Ok, że ma kolor różowy i świeci się brokatem. I generalnie to w dupie mam wasz aborcyjny drim tim. Jolo. XD ! #czarnyprotest #prawakobiet #ratujmykobiety

Post udostępniony przez Olga Frycz (@tojafrycz) Lut 17, 2018 o 12:25 PST