Zatrzymują się tu głównie przemytnicy i kupcy prowadzą-cy półoficjalny handel z Algierią. Nie prowadzi tam żadna droga, a koleiny w piachu co jakiś czas znikają zasypywane przez wiatr z gór Air. Teren jest całkowicie płaski. Temperatury w zimie sięgają  40OC. Jak jest latem - lepiej nawet nie myśleć. Wszystko to sprawia, że niewielu białych miało okazję odwiedzić to miejsce.

W grudniu wraz z dr. Rybińskim, jego synem Władkiem i moją żoną Agnieszką wylądowaliśmy w Agadez - zbudowanej z gliny stolicy krainy Tuaregów. Zapakowawszy do wynajętej toyoty materace, śpiwory, zapasy wody, jedzenie i drewno na ognisko ruszyliśmy w drogę. Nasz kierowca Omar wziął też gitarę. Podczas biwaków pod gołym niebem umilał nam czas tuareskimi piosenkami. Zapewniam, że są wspaniałe.