Ja kontra prasowanie – dlaczego tak bardzo tego nie lubię?

Odkąd pamiętam zawsze chciałam przetestować generator pary. Lubię nosić naturalne tkaniny, takie jak jedwab, bawełna, tencel czy cupro. Mam też słabość do kopertowych krojów, bufiastych rękawów, a także ubrań z marszczeniem czy drapowaniem (wiedziałyście, że świetnie maskują drobne mankamenty figury?). Niestety, ich wyprasowanie bywa prawdziwym wyzwaniem. Zwłaszcza, że nigdy nie miałam do tego serca. Nie zliczę ile razy przypaliłam ulubioną bluzkę, czy niechcący utrwaliłam zagięcie, którego potem w żaden sposób nie dało się rozprasować. Moja historia z prasowaniem to pasmo niekończących się porażek i strat w garderobie. Dlatego bardzo się ucieszyłam, gdy otrzymałam możliwość przetestowania generatora pary Phillips. Zwłaszcza, że model PerfectCare Elite Plus ma funkcję prasowania w pionie, która jest idealna do ubrań z ozdobnymi aplikacjami lub nietypowym krojem. Czy rzeczywiście radzi sobie ze wszystkimi zagnieceniami? Jak wypada prasowanie w pionie falbanek i marszczeń? Oto, co wyszło z moich testów.

Test numer 1: bawełniana koszula

Swoje testowanie postanowiłam zacząć od lżejszego kalibru. Na pierwszy ogień poszła zwykła bawełniana koszula. Postępując zgodnie z instrukcją, napełniłam wodą zbiornik, odczekałam chwilę, aż generator się nagrzeje – a następnie przystąpiłam do dzieła. Przód i tył koszuli wyprasowałam na desce, na płasko. Pierwsze wrażenie? Żelazko prowadzi się bardzo gładko i lekko. Nie trzeba też pamiętać o ustawieniu mocy, ani nawet sprawdzeniu metki – dzięki technologii OptimalTEMP generator pary prasuje bezpiecznie, w optymalnej temperaturze, która nie wymaga ręcznej regulacji.

Najlepsze w tym rozwiązaniu jest jednak to, że nie ma szans na przypalenie ubrania. Jeśli jakimś trafem zostawisz żelazko na prasowanej tkaninie i pobiegniesz odebrać telefon – z Twoim ubraniem nic kompletnie się nie stanie. Żadnych przypaleń, ani innych śladów! Muszę przyznać, że ta funkcja to prawdziwe wybawienie – nie tylko dla osób, które tak jak ja regularnie coś przypalają – ale również dla każdej zapracowanej mamy, która na co dzień uprawia znacznie bardziej zaawansowany multitasking. Żelazko ma też wbudowany czujnik ruchu, który sprawia, że para wydobywa się tylko wtedy, gdy nim poruszamy. 

Test numer 2: mocno pogniecione dżinsy

Idąc za ciosem, postanowiłam wziąć na warsztat grubszą tkaninę – i sprawdzić, czy generator pary poradzi sobie również z prasowaniem wymagającym większej mocy. Mój wzrok padł na wygniecione dżinsy, które dość długo czekały na swoją kolej po ostatnim praniu. Postanowiłam wyprasować je na desce, w tradycyjny sposób. Nogawki poszły gładko, ale obszar przy zapięciu i guziku oraz kieszeniach bywa problematyczny – więc postanowiłam pomóc sobie dodatkowym wyrzutem pary. To bardzo przydatna funkcja przy wszystkich ubraniach zapinanych na guziki (np. koszulach czy sukienkach). Wystarczy, że włączysz parę i zbliżysz żelazko do tkaniny. W ten sposób nie trzeba kombinować z wjeżdżaniem pomiędzy guziki.

W przypadku dżinsów i innych grubych tkanin może to jednak nie wystarczyć. By na pewno pozbyć się zagnieceń, uruchomiłam funkcję MAX – żeby to zrobić trzeba przez dwie sekundy przytrzymać wyłącznik. Gdy zmieni kolor na biały – żelazko działa z większą mocą.

Zobacz także:

Test numer 3: jedwabna sukienka z drapowaniem

Zachęcona efektami, postanowiłam wystawić generator pary Phillips PerfectCare na jeszcze jedną, decydującą dla mnie próbę. Tym razem pod żelazko poszła moja ulubiona, jedwabna sukienka polskiej marki Madelle. Kopertowa góra sukienki zawsze była trudna do wyprasowania, ale prawdziwym wyzwaniem jest marszczony dół sukienki. Linia marszczenia przebiega przez całą jej długość, aż do kolan. Zgodnie z zaleceniem, postanowiłam wyprasować ją w pionie. Najwygodniej przytrzymać tkaninę jedną ręką (ale koniecznie w specjalnej, dołączonej do zestawu rękawicy ochronnej). Trzymając żelazko w pionie naciskamy przycisk włączania pary i delikatnie dotykamy ubrania. Wciskając go dwukrotnie, wyrzut pary jest uwalniany automatycznie – i wystarczy tylko przytrzymać żelazko.

Z lekką dozą niepewności zbliżyłam stopę żelazka do mojej ulubionej sukienki i uruchomiłam parę. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu okazało się, że jedwab fantastycznie z nią współpracuje! Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że w przypadku jedwabiu efekt prasowana parą jest najbardziej spektakularny ze wszystkich testowanych tkanin. Zagniecenia znikają od razu – a żelazko bez trudu radzi sobie z marszczeniem oraz delikatnymi bufkami na rękawach.

Czy takie prasowanie jest wygodne?

No cóż, prasowanie na płasko na pewno jest wygodniejsze (zwłaszcza jeśli właśnie zdjęłaś pranie i czeka cię dłuższa zabawa). Trzeba jednak przyznać, że żelazko w generatorze pary Phillips PerfectCare ma wyjątkowo lekką rączkę. Nie obciąża nadgarstka i nawet prasując przez dłuższą chwilę w pionie, nie odczuwałam dyskomfortu ani zmęczenia. To bardzo ważne - bo większość generatorów, z którymi miałam w przeszłości do czynienia, niestety wyróżniało się dość dużym ciężarem gatunkowym.

Kto będzie najbardziej zadowolony z tego sprzętu?

Każda osoba, która nie ma serca do prasowania – i chciałaby sobie tę czynność maksymalnie uprościć. Generator pary Phillips PerfectCare z pewnością docenią też osoby, które mają na głowie dużo obowiązków: młode mamy, osoby pracujące i uczące się, mamy pracujące z domu. 

No i w końcu: czy zmienię zdanie na temat prasowania?

Jeśli pytacie mnie o to, czy zostaną fanką tej czynności - raczej nie. Ale jeśli miałabym wybierać najwygodniejszą metodę prasowania - to z pewnością generator pary byłby moim faworytem. Nie tylko dlatego, że mam w zwyczaju odcinać metki, ale również ze względu na moją słabość do nietypowych aplikacji i wykończeń. W mojej szafie jest wiele rzeczy, których nie da się poprasować na płasko. Generator pary Phillips PerfectCare umożliwia zrobienie tego w pionie, dzięki czemu żelazko poradzi sobie z każdym drapowaniem czy fałdką. Moje jedwabne sukienki nigdy nie wyglądały tak dobrze!