Kolejny raz pokłóciliście się o przesiąknięte dymem papierosowym ubrania? Obiecał, że rzuci papierosy, a znowu przyłapałaś go na paleniu? Przyjaciółka wciąż postanawia, że zerwie z nałogiem, a popala po kryjomu? A może to któryś z twoich rodziców deklaruje, że pożegna się z papierosami i znowu nie wyszło? Pamiętaj, że rzucenie palenia to żmudny i długi proces, a pozbycie się dymka z dnia na dzień często graniczy z cudem. Czasem trzeba sobie pomóc, używając sprawdzonych metod. Ostatecznie... spróbować ograniczyć szkody wyrządzane przez papierosowy dym. 

Co doradzić bliskim walczącym z dymkiem? 

Jak pomóc palaczowi? Zacznijmy od decyzji i silnej woli. Dowodów na szkodliwość nałogu prawdopodobnie przedstawiać nie trzeba. Palenie zabija. Po prostu. I większość ludzi chce rzucić papierosy, ale nie bardzo wie, jak to zrobić. Jest kilka sposobów, które mogą pomóc i warto, by bliska nam osoba spróbowała ich wszystkich. Może wreszcie się uda. 

Silna wola – jak jej pomóc

Zatem jeśli decyzja została podjęta, musimy nastawić się na kilka dni obniżonego nastroju. Warto o tym wiedzieć i przygotować się na trudne chwile. To efekt tzw. „głodu nikotynowego”. Pocieszeniem może być jednak fakt, że z każdym kolejnym dniem będzie łatwiej. Na pierwsze dni bez papierosa zaplanuj różne przyjemności, które skutecznie odciągną uwagę od nałogu. Lepiej unikać wtedy imprez, którym zwykle towarzyszy wychodzenie na dymka. Może kino? Kawiarnia? Długi spacer w lesie? Może testowanie jakiegoś fantastycznego auta? Można wynająć je na kilka godzin… A może wyjazd do SPA lub na miejskie baseny? Z mamą pojedźmy odwiedzić dawno niewidzianą kuzynkę, przyjaciółkę wyciągnijmy do kina, męża… do sypialni.

Celebracja to motywacja

Jeśli dobrze zaczniemy i nasz kochany palacz nie sięga po papierosy, warto zaznaczać w kalendarzu każdy sukces – pierwszy dzień bez papierosa, tydzień i miesiąc. Te notatki wzmocnią motywację i ugruntują pewność, że nasz bliski nie sięgnie po kolejnego papierosa z paczki. Żal będzie tego, co już zdobyte. Nieustannie wspieramy i przypominajmy, że jesteśmy z nim, rozumiemy, że mu ciężko i doceniamy jego walkę. Przytulamy i trzymamy za rękę.

Nastawienie ma znaczenie

Pomóc może też zmiana nastawienia do papierosów, którą opisywał słynny Allen Carr, twórca własnej, skutecznej metody rzucania tego nałogu. Carr tłumaczył, że póki nie zrozumiemy, że palenie to pułapka i nieprawdą jest, że daje nam relaks i szczęście, póty nie rzucimy. Drogą zaś do owego celu jest uświadomienie sobie, jak lepsze może być nasze życie bez wszechobecnego papierosowego dymu. Nasze i naszych bliskich, którzy są narażeni na bierne palenie, a tym samym na szkodliwy dym z papierosa. Osoby, które już nie palą, nie mają potrzeby wyjścia na dymka. W ich życiu jest o wiele więcej spokoju. No i zdrowia!

W doborowym towarzystwie

Samemu trudniej rzucać nałogi. Możesz zatem, podobnie jak z dietą, spróbować znaleźć twoim walczącym z papierosem bliskim – towarzysza w boju. Dwie osoby będą się wzajemnie pilnowały i motywowały. A za rok… wspólna wycieczka lub wspólne zakupy. Zawsze też dobrze robi ogłoszenie na forum rodziny i znajomych, że rozstajemy się z dymkiem. Głupio nam będzie poddać się zbyt łatwo, bo jednak przyjęliśmy wyzwanie i podchodzimy do tematu ambicjonalne. Prawda? 

Ci, którzy nie mogą rzucić 

No dobrze, wypróbowaliście różne metody, sposoby, techniki i… nic. Bliski Ci palacz znowu idzie do kiosku kupić kolejną paczkę papierosów... Przede wszystkim pamiętaj, aby go nie oceniać, jak pisaliśmy – rzucenie palenia to długa i kręta droga, drobne niepowodzenia nie powinny Was jednak zniechęcać. Co jednak zrobić, kiedy te niepowodzenia przybierają efekt kuli śnieżnej, zmieniają się z jednego dymka (tzw. „wypadku przy pracy”) w ponowne wypalanie od kilku do kilkunastu papierosów dziennie? Dla zatwardziałych palaczy, którym nie udaje się rzucić, też jest wyjście. Mogą nim być bezdymne substytuty tradycyjnego palenia, czyli wystandaryzowane e-papierosy lub przebadane podgrzewacze tytoniu. Często określa się je „bezdymnymi” ponieważ w kontraście do tradycyjnego papierosa, w którym tytoń jest spalany (co w rezultacie prowadzi do powstania szkodliwego i cuchnącego dymu oraz rakotwórczych substancji smolistych) – produkty te jedynie podgrzewają płyn (e-papierosy) lub wkłady tytoniowe (podgrzewacze tytoniu). Dzięki podgrzewaniu, bez spalania, nie ma dymu, substancji smolistych, brak też brudzącego popiołu i drażniącego nos zapachu, który jest nieodłącznym towarzyszem papierosów. Warto zwrócić też uwagę na badanie Federalnego Instytutu Oceny Ryzyka w Niemczech, które dowiodło, że substancje rakotwórcze znane z dymu papierosowego, takie jak aldehydy czy lotne związki organiczne (tzw. VOCs), w aerozolu z podgrzewacza tytoniu – IQOS, są zredukowane od około 80 proc. do ponad 99 proc. Pamiętajcie jednak, że urządzenia „bezdymne” nie są idealne – korzystając z nich palacz również ponosi „zdrowotne konwencje” tego nałogu, choć mogą być one mniejsze niż kiedy na stałe zostaje przy papierosach. 

Zobacz także:

18 listopada przypada Światowy Dzień Rzucania Palenia. Niech to będzie pretekst do podjęcia właściwych decyzji. Jeśli zależy nam, by nasi bliscy wyrwali się ze szponów papierosów, warto odbyć z nimi poważną, motywującą rozmowę. Przekazać naszą troskę, ale i oczekiwania. I, co najważniejsze, przedstawić rozwiązania.