"Nic się nie stało" - film Latkowskiego wywołał medialną burzę

Po wczorajszej premierze filmu dokumentalnego Sylwestra Latkowskiego "Nic się nie stało" w TVP wybuchła medialna burza. Twórca filmu jeszcze przed premierą, w mediach społecznościowych napisał: "Kto powinien się obawiać filmu? Powinni obawiać się ci, którzy krzyczą o pedofilii, ale gdy odbywała się na wyciągnięcie ręki, to udawali, że nic nie widzą, odwracali głowę albo oceniali to jako niewinną zabawę. Ci, którzy uważali, że obowiązują ich inne zasady, w których można przedmiotowo wykorzystywać młodocianych".

W dokumencie został poruszony wątek działalności Krystiana W. o pseudonimie Krystek, który w mediach był określany mianem "łowcy nastolatek z Pomorza", a także historia 14-letniej Anaid, która pięć lat temu popełniła samobójstwo. Tłem jej historii są dwa nieistniejące już sopockie kluby: Dream Club oraz Zatoka Sztuki, w którym bywali znani celebryci.

Po premierze filmu "Nic się nie stało" nie cichną komentarze, a znani celebryci zapowiadają pozwy.

Hanna Lis w mocnych słowach o filmie "Nic się nie stało"

Dziennikarka Hanna Lis na swoim Twitterze odniosła się do filmu Latkowskiego pisząc:

Ci, którzy lekceważą film Latkowskiego są równie obrzydliwi, jak ci którzy udają że nie widzieli filmów Sekielskich. Oczywiście: prokuratura Ziobry zajmie się pedofilami z Zatoki Sztuki, a biskupów puści wolno, bo tak to działa w państwie Kaczyńskiego. Ale my bądźmy ludźmi.

W komentarzach pod wpisem Hanny Lis możemy przeczytać: "Obejrzałem Film Latkowskiego, nawet nie ma co porównywać z filmem Sekielskiego. Zero dowodów, same pomówienia."

Z kolei Karolina Korwin-Piotrowska na Instgaramie napisała: "Obejrzałam film SL i okiem widać, że: SL ma albo dużo kasy na ogromne odszkodowania albo dowody na winę osób, które wymienił z nazwiska. Raczej nie chcę myśleć, że zwariował. Gdzie dowody, nagrania, cokolwiek. Na razie to jest publiczne niszczenie ludzi i rozpętanie nagonki, bo lincz się zaczął, stosy płoną. Bez dowodów."

Film jest zlepkiem scenek, zero dowodów, granie na emocjach, to nie tak jak u Sekielskich, gdzie wszystko jest udokumentowane, tu są plotki, oskarżenia, straszna muzyka i scenki. Jak się rzuca oskarżenia, jak się wzywa kogoś na solo, trzeba mieć dowody, w przeciwnym razie są to pomówienia, szkoda, ze tragedia dzieci stanie się orężem w walce politycznej, to widać było w dyskusji po filmie - dodaje dziennikarka.

Skandal po premierze filmu "Nic się nie stało": Kuba Wojewódzki zapowiada pozew

W filmie Latkowskiego pojawiają się znane medialne nazwiska, które rzekomo bywały w klubie "Zatoka Sztuki", która była "miejscem prostytucji, przemocy i czynów pedofilskich". Reżyser w swoim filmie wymienia: Kubę Wojewódzkiego wraz z partnerką, Borysa Szyca, Adama "Nergala" Darskiego, Radosława Majdana, Piotra "Liroya" Marca, Natalię Siwiec czy Blankę Lipińską. Chociaż nie ma żadnych dowodów, to dokument sugeruje, że ci celebryci mieli świadomość, co tam się dzieje.

Zobacz także:

Po premierze filmu w TVP1, Sylwester Latkowski zaapelował do bywalców klubu o ujawnienie prawdy.

Chciałbym zacząć od jednego, od apelu do Borysa Szyca. Borys, może czas nie tłumaczyć się, jak mi się tłumaczyłeś, że byłeś pijany wtedy, że ćpałeś, że mało pamiętasz... Chciałbym, żebyś powiedział opinii publicznej, czego byłeś świadkiem, co robiłeś, a czego nie robiłeś. Jesteś dobrym aktorem, potrafisz grać. Grasz na wrażliwych strunach, czas może wreszcie, żebyś powiedział prawdę? Mam tę samą prośbę do Majdana, do Wojewódzkiego, do tych dziewczyn i pań, które tam mignęły.

Na reakcję Kuby Wojewódzkiego długo nie trzeba było czekać. Dziennikarz na Facebooku zamieścił oświadczenie:

"W sposób haniebny i kłamliwy starałeś się wmieszać zarówno mnie jak i bliską mi osobę w brutalną aferę kryminalną Zatoki Sztuki. Próba przekonania świata, że bywając tam stawałem się uczestnikiem tamtejszych patologii tudzież ich cichym wspólnikiem to absurd i zwykłe przestępstwo. Przez lata bywałem też w budynkach TVP1, co nie czyni ze mnie waszego wspólnika, kłamcy, lokaja władzy czy aferzysty.
Dramat wielu dzieci molestowanych przez Krystiana W. bywalca i współtwórcy tego miejsca, a także samobójczą śmierć jednego z nich zamieniłeś na oręż politycznej i światopoglądowej nienawiści. To przeraża.

Karykaturalne jest twoje głębokie przekonanie, że chronisz świat przed patologią pedofili. Z taką etyką, uczciwością, cwaniactwem i brakiem jakichkolwiek zasad jakie reprezentujesz to świat należy chronić przed tobą.

Naraziłeś na publiczny lincz zarówno mnie jak i tych których kocham. W imię bezlitosnej propagandy i odwetu. Dla mnie jesteś płatnym medialnym zabójcą."

Na końcu swojego oświadczenia, Kuba Wojewódzki zapowiedział pozew przeciwko Latkowskiemu i TVP. 

Postaram się wyrwać z 2 miliardów złotych dotacji dla tak zwanej telewizji publicznej tyle ile się da. Dla tych, którzy potrafią wykorzystać te pieniądze w imię miłości i pomocy innym - napisał na koniec Kuba Wojewódzki.

Kim była Anaid Tutgushyan z filmu "Nic się nie stało"?

W filmie "Nic się nie stało" została przypomniana historia 14-letniej Anaid Tutgushyan - córki Polki i Ormianina, która w 2015 roku popełniła samobójstwo rzucając się pod pociąg. Przed śmiercią dziewczyna wysłała SMS do koleżanki: "On mi to zrobił". Anaid miała zostać zgwałcona przez Krystiana W. 

W filmie mama Anaid wyznaje: "Tego nie da się zapomnieć". To właśnie determinacja kobiety doprowadziła do zatrzymania Krystiana W.

Nie mam wątpliwości, że to Krystian W. skrzywdził Anaid – przekonywała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" rok po śmierci swojej córki.

"Jak wynika z badań biologicznych, nie ma śladów gwałtu, bo on często zmuszał swoje ofiary do seksu oralnego. Moja córka nie była też w ciąży. A Krystian W. do niczego się też nie przyznaje. Lecz wiem, po prostu wiem, że to on odpowiada za jej śmierć" - mówiła wówczas mama ofiary.

Widzieliście film Sylwestra Latkowskiego "Nic się nie stało"?