Woda jest naszym pierwszym środowiskiem życia, sprawia też, że organizm działa jak sprawna maszyna. Wspomaga przemianę materii, poprawia wygląd skóry, usprawnia pracę stawów. Reguluje temperaturę ciała, nawilża śluzówki, ma wpływ na właściwe działanie enzymów i transport składników odżywczych w organizmie. Właściwe nawodnienie warunkuje też prawidłową pracę mózgu, który sam w sobie składa się w 80% z wody. Jeśli po długim i intensywnym dniu, odczuwasz ból głowy, możliwe że zafundowałaś go sobie sama, zapominając o popijaniu wody w międzyczasie. Organizm szukając jej zasobów, pożyczył ją sobie z różnych zakątków ciała i w ten sposób sygnalizuje stan alarmowy. 

Regularne picie wody powinno wejść nam w nawyk, szczególnie gdy nasza praca odbywa się głównie w trybie siedzącym, o co na home office nietrudno. Ostatnie miesiące przyniosły nam mniej aktywności fizycznej, spędzamy za to godziny w jednej pozycji, czego skutkiem jest drętwienie stawów i większe ryzyko zakrzepicy żylnej. A przed tym także chroni nas właściwe nawodnienie.

Kropla do kropli

Warto wiedzieć, że nie pomoże wypijanie „wiaderka” wody raz dziennie. Żeby dobroczynny efekt nawadniania organizmu mógł zadziałać, trzeba to robić regularnie, popijać małymi łyczkami, mieć wodę stale w zasięgu ręki. Problem pojawia się, gdy nie ma w domu zapasu kilku zgrzewek - czego zresztą przy dzisiejszej świadomości ekologicznej w ogóle powinniśmy unikać. Plastiku mamy na świecie dość, i choć wiele firm proponuje już butelki pet z recyklingu, to wciąż świadomość technologii i zużytej energii potrzebnej do przeprowadzenia całego procesu ciąży nam na sumieniu. Nie wspominając o trudności związanej z noszeniem ciężkich zakupów. 

Licznik tyka

Jeśli ktoś ma tendencje do zatracania się w pracy i zapominania o piciu i jedzeniu, z pomocą przychodzą aplikacje, które sygnałem dźwiękowym ogłaszają, że czas na szklaneczkę. Jedną z nich jest Water Time czy polskie Waterful lub Wypij wodę. W aplikacjach możemy ustawić swoje parametry i system obliczy, ile powinniśmy wypijać przy naszym wieku, wzroście, wadze czy trybie życia. Oczywiście innym sposobem jest ustawienie sobie godzinnego alarmu czy naszykowanie dzbanka z dzienną porcją wody, ale to nie zmienia faktu, że najpierw trzeba ją mieć. Tu znów kłania się nam nasz kręgosłup, który będzie wdzięczny za inne rozwiązanie niż taszczenie wody ze sklepu.

Filtrowana woda prosto z kranu

W Polsce kranówka jest bezpieczna i zdatna do użycia, jednak problemem dla wielu osób jest jej smak czy sam fakt, że nie jesteśmy do końca pewni stanu kanalizacji w naszej okolicy. Dobrym rozwiązaniem dysponuje Grohe, które wprowadziło jedyny na rynku system filtrujący wodę z kranu. Dzięki Grohe Blue woda mineralna leci prosto z kranu i to bez ograniczeń na butelki. Ukryte w szafce pod zlewozmywakiem urządzenie odpowiada za schłodzenie i oczyszczenie nawet 1500 litrów wody (mniej więcej rok użytkowania), zanim trzeba będzie wymienić jego filtr. O tym jednak poinformuje nas samo urządzenie, więc datę tej wielkiej zmiany w jakości życia warto zaznaczyć w kalendarzu tylko z sentymentu. Co ważne nie musimy rezygnować z naszych preferencji smakowych, ponieważ możemy wybrać wodę niegazowaną, lekko gazowaną lub mocno gazowaną. Jeśli jednak pijemy jedynie wodę niegazowaną optymalnym wyborem będzie Grohe Blue Pure.

Zobacz także:

Nie trzeba się martwić o mycie naczyń wodą mineralną, choć to na pewno im nie zaszkodzi, ponieważ bateria pełni również tradycyjną rolę kuchenną, a dzięki osobnym kanałom wodnym mamy pewność, że woda filtrowana nigdy nie zmiesza się z niefiltrowaną. Wszystko estetyczne, proste w obsłudze, maksymalnie wygodne, bo nowe filtry zamówimy przez aplikację w telefonie lub sklep internetowy Grohe. Jedyne za co ty odpowiadasz, to gest sięgnięcia po szklankę, dobra woda zrobi za ciebie resztę roboty.