Warto burzyć stereotypy na temat seksualnej kondycji naszych panów, bo mogą być one źródłem nieporozumień w związkach. Zafałszowują nasze wyobrażenia o partnerach, przez co oczekujemy od nich czegoś innego, niż nam dają. Podtrzymywanie tych mitów szkodzi również samym zainteresowanym, czyli mężczyznom. Bo nie jesteśmy dla nich takimi kochankami, jakimi mogłybyśmy być (gdybyśmy wiedziały, że im się to spodoba). Czas więc rozprawić się z błędnymi przekonaniami, które wprowadzają zamieszanie do naszej sypialni.

WSZYSCY PANOWIE SĄ WZROKOWCAMI

@ Wiele razy słyszałam zdania w rodzaju: "Faceci uwielbiają patrzeć na kobiece wdzięki".Czy to oznacza, że zawsze mam kochać się z chłopakiem przy zapalonym świetle? l.j. @

Co na to specjalista? Ludzie dzielą się na wzrokowców, słuchowców i dotykowców, co oznacza, że przez te zmysły najczęściej odbierają otoczenie (w tym płeć przeciwną). Nie znaleziono jednak naukowego dowodu, że wśród wzrokowców najwięcej jest mężczyzn. Stąd partner może, ale nie musi chcieć bez przerwy karmić oczu widokiem twego nagiego ciała. Ale na pewno sprawisz mu przyjemność, gdy czasem co nieco odkryjesz. Najlepiej, jak zwykle, wypośrodkować.

ZAWSZE "MOGĄ"

@ Wydawało mi się, że mężczyźni o każdej porze dnia i nocy są zdolni do seksu. Niestety, ostatnio mój partner nie stanął na wysokości zadania. Nigdy też nie kochaliśmy się kilka razy z rzędu (a szkoda!). soley @

Co na to specjalista? Męska potencja to o wiele bardziej skomplikowany mechanizm, niż nam się wydaje. Sprawność partnerów zależy od wielu rzeczy: stanu zdrowia, ilości pracy, snu, aktywności fizycznej, stresu, diety czy używek. Są nawet panowie, na których potrzeby seksualne wpływ mają pory roku! Większość mężczyzn przynajmniej raz w życiu doświadczyła problemów z erekcją. Dlatego powinnyśmy być wyrozumiałe, gdy któremuś zdarzy się mała wpadka (jeśli jednak one się powtarzają, warto skonsultować się z lekarzem). Nie liczmy też za bardzo, że nasz kochanek będzie sprawny przez całą noc, raz za razem. Mężczyzna po wytrysku, przed kolejnym wzwodem, musi zregenerować siły. Całodobowa erekcja jest możliwa jedynie w filmach dla dorosłych.

To mit, że zaburzenia erekcji dotyczą tylko starszych mężczyzn. Cierpi na nie aż 13 proc. panów do 40. roku życia (dane: Pfizer).

NIE SĄ W STANIE  UDAWAĆ ORGAZMU

@ Wiem, że nam, kobietom, zdarza się czasem symulować spełnienie, ale mężczyźni chyba tego nie robią? kasandra @

Co na to specjalista? To mylne założenie. Jak wynika z Raportu Durex (2004), orgazm pozoruje aż 6 proc. Polaków. Dlaczego to robią? Między innymi po to, by ukryć przed partnerką zanikającą w trakcie stosunku erekcję. Może to przydarzyć się np. z powodu stresu czy zmęczenia, ale panowie uważają tę chwilową niemoc za dyshonor i boją się, że zostaną uznani za impotentów. Udają więc, że już „doszli”, by jak najszybciej zakończyć stosunek. Ich wielką wstydliwość w tym względzie potwierdzają badania Roberta O. Hawkinsa, amerykańskiego profesora zajmującego się męskim ograzmem. Dowodzi on, że panowie o wiele rzadziej niż panie są w stanie się przyznać, iż nie osiągnęli satysfakcji. Tak więc symulują, że doświadczyli orgazmu! Wiele z nas zapyta: jak to w ogóle jest możliwe, skoro mieli wytrysk? Otóż ejakulacja nie jest dowodem orgazmu. Mężczyzna może przeżyć wytrysk i nie odczuć ekstazy lub doświadczyć orgazmu i nie mieć ejakulacji – dowodzi profesor Marian Dunna z Centrum Badań nad Seksualnością Człowieka w Nowym Jorku. Z punktu widzenia fizjologii wytrysk i orgazm są czymś innym. Pierwszy pochodzi z genitaliów, drugi z mózgu. Skurcze mięśni powodujące wypychanie spermy przez prącie oraz impulsy nerwowe prowadzące do ekstazy występują prawie w tym samym czasie (z przesunięciem ułamka sekundy), przez co powstaje błędne wrażenie, że są tym samym. Skoro więc facetom zdarzają się wytryski bez żadnego uczucia przyjemności, to analogicznie możliwe jest przeżywanie silnej ekstazy bez ejakulacji.

56 proc. naszego społeczeństwa deklaruje zadowolenie z kontaktów seksualnych (dane: Raport Durex 2005).

BEZ PRZERWY MYŚLĄ O SEKSIE

@ Mówi się, że faceci bardziej zaprzątają sobie głowę "tymi sprawami" i częściej od nas uprawiają seks. Czy prawdą jest, że my mamy mniejsze potrzeby? jutka_an @

Co na to specjalista? Poziom libido wcale nie zależy od płci (to sprawa czysto indywidualna). Na ogół potrzeby seksualne mężczyzn i kobiet są porównywalne, co potwierdzają badania Dureksu (2005). Wynika z nich, że panowie kochają się 104 razy w roku, a my niewiele rzadziej, bo 101 razy! Czas więc zmienić myślenie. Na szczęście ostatni Raport Seksualności Polaków (Pfizer) pokazuje, że już o 10 proc. zmalała liczba kobiet, które uważają swoje potrzeby za małe, o 5 proc. zaś wzrosła tych, które deklarują potrzeby na wysokim poziomie.

TO ONI ZWYKLE INICJUJĄ SEKS

@ Czasem chciałabym sprowokować ukochanego do uprawiania miłości, ale jakoś mi głupio, bo w obiegowej opinii łóżkowa inicjatywa należy do partnera. mir_ka @

Co na to specjalista? Panowie inicjują zbliżenia, ponieważ nie mogą doczekać się naszej aktywności. A tak naprawdę marzą o tym, byśmy czasem przejęły seksualny ster i rozpoczęły miłosny rejs. Badacze fantazji erotycznych zgodnie wskazują, że w czołówce męskich pragnień figuruje to o dominującej, pełnej inwencji partnerce (a nawet o byciu poderwanym i uwiedzionym przez kobietę wampa). Dlatego zerwijmy z przekonaniem, że panie powinny ukrywać swoje potrzeby i skromnie czekać na pierwszy gest ze strony mężczyzny. Zaskoczmy ukochanego ujawnieniem swojego łóżkowego apetytu. Na pewno będzie zachwycony.

IM HOJNIEJ OBDARZENI, TYM LEPIEJ

@ Krąży wiele legend o tym, jak świetnymi kochankami są mężczyźni z dużymi członkami. Czy rzeczywiście seks z panem z bogatym przyrodzeniem zapewnia kobiecie większą satysfakcję? doloro @

Co na to specjalista? Seksuolodzy zgodnie twierdzą, że bardziej liczą się umiejętności niż erotyczne gabaryty. Tajemnica sukcesu w łóżku wcale nie zależy od wielkości penisa, ale od stosowanej techniki. Nawet jeśli członek ukochanego trochę odbiega od normy i plasuje się poniżej średniej (która wynosi 12–16 cm w stanie erekcji), można to dodatkowo nadrobić różnego rodzaju przedłużaczami i nasadkami dostępnymi w sex- -shopach. Jedno jest pewne – penis nie musi być XXL! Mało tego, zbyt pokaźne przyrodzenie bywa czasem problemem. Jako że przeciętna głębokość pochwy kobiety wynosi zaledwie 8–10 cm, członek powyżej 16 cm (a odtąd zaczynają się już duże rozmiary) może sprawiać jej ból, powodować otarcia, wywoływać dyskomfort. Dlatego im bardziej fallus przewyższa typową wielkość, tym mocniej partner musi uważać na siłę pchnięć. Niekoniecznie więc sprawdza się tu powiedzenie: „duży może więcej”. Jeśli zatem nasz ukochany jest nadmiernie samokrytyczny, przekonajmy go, że niepotrzebnie aż tak przejmuje się wielkością swojej męskości.

Zobacz także:

WSZYSCY SA KRÓTKODYSTANSOWCAMI

@ Pokutuje taki stereotyp, że panowie poświęcają mało czasu na grę wstępną, bo jej nie potrzebują. Czy to prawda? gina_2 @

Co na to specjalista? Na mapie męskiego ciała strefy erogenne zajmują około pięciu razy mniejszą powierzchnię niż u kobiet, stąd zmysłowe głaskanie może nie być dla partnerów aż tak przyjemne jak dla nas. Nie oznacza to jednak, że oni nie potrzebują czułości. Pragną pieszczot, co najwyżej trochę innego rodzaju. Ponieważ ich receptory mają inny próg wrażliwości, panowie wolą mocniejszy, bardziej zdecydowany dotyk (ugniatanie, a nawet drapanie). Jeśli więc kochanek jest „miziany” zbyt lekko, może się zniecierpliwić i wybrać drogę na skróty (z pominięciem lub znacznym okrojeniem gry wstępnej). W ten sposób umacnia się stereotyp, że faceci są krótkodystansowcami, którzy szybko przechodzą do meritum. A tak naprawdę nie każdy mężczyzna (a przynajmniej nie zawsze) osiąga seksualną gotowość w „minutę dziesięć”. Tak jak nie każda kobieta jest długodystansowa i potrzebuje rozbudowanej gry wstępnej, by się podniecić.

21 proc. Polek zaczyna odczuwać podniecenie tylko wtedy, gdy ich partner rozpocznie grę miłosną (dane: Raport Vamea). Dobrze by było, gdyby panie te trafiały na kochanków tak długodystansowych, jak one.

NIE MAJA PUNKTU G

@ Tyle się mówi i pisze o magicznym punkcie G u kobiet i rozkoszy, jaką daje jego pobudzanie. Szkoda, że panowie są tego pozbawieni. A może się mylę? proxy2006 @

Co na to specjalista? Do kobiecego punktu G można porównać męską prostatę. To niewielki organ o wielkości i kształcie orzecha włoskiego, leżący na odcinku między jądrami a odbytem. Dzięki bliskiemu sąsiedztwu wielu nerwów miejsce to jest bardzo wrażliwe na dotyk i może dostarczać mężczyźnie wyjątkowej rozkoszy (stąd nazywane jest gruczołem przyjemności). Jeśli więc pragniesz obdarzyć ukochanego niezapomnianymi wrażeniami, nie szczędź pieszczot temu czułemu „guziczkowi”. Rób to delikatnie, choć dość zdecydowanie. Możesz też przez kilka sekund go naciskać.