Marta Gąska to jedna z najsłynniejszych makijażystek w Polsce. Na swoim koncie ma współpracę z największymi gwiazdami, m.in.: Justyną Steczkowską, Małgorzatą Sochą czy Edytą Górniak. Od wielu lat jest związana z programem „Dzień Dobry TVN”, gdzie edukuje polki na temat makijażu. Prywatnie jest mężatką od ponad 20 lat. Para doczekała się trójki dzieci.

Marta Gąska o dzieciach i intymności w związku

Kilka dni temu odbył się wieczór autorski Anny Klimczewskiej, promujący jej debiutancką książkę „Masz nową parę!” Powieść opowiada o 41-letniej Oldze, która po rozwodzie szuka miłości na portalach randkowych. Podczas wydarzenia udało nam się porozmawiać z Martą Gąską i zapytać ją, co myśli o aplikacjach takich jak tinder. Przy okazji makijażystka opowiedziała nam, jaki jest według niej klucz do długiego i szczęśliwego związku. 

Bardzo bym chciała być na tinderze po przeczytaniu tej książki! Ja niestety lub stety jestem mężatką od dwudziestu paru lat i przysięgam nigdy nie byłam na tinderze. To znaczy nie byłam jako ja, ale byłam u Ani Klimczewskiej. Mowię "Ania ty musisz mi powiedzieć jak to się dzieje" i wiesz co nawet mi się to spodobało! Nawet powiedziałam do mojego męża „ej może ja mogłabym założyć profil i pobawić się trochę tym"

Makijażysta zdradziła nam potem, jaki jest według niej klucz do sukcesu w związku. Przy okazji opowiedziała, jak ona dba o swoje małżeństwo. 

Ja miłość znalazłam, ale to jest ciężka praca. Ten wkład, który ja włożyłam teraz mi się zwraca. To, że rzeczywiście jesteśmy z roku na rok coraz lepszym związkiem, coraz lepszymi partnerami, coraz bardziej się kochamy, namiętność nam nie wygasa, ale my cały czas pracujemy. Ja pracowałam nad tym, żebyśmy sami wyjeżdżali, żebyśmy sami spędzali wieczory. Nawet jak są małe dzieci, my mamy trójkę więc naprawdę nie było łatwo. Rzeczywiście te dzieci gdzieś tam trochę psują namiętność, bo one chcą spać z mamą i tatą. Wiadomo nie wyrzucę dziecka z łóżka, ale mogę sprawić, że zostawię je z dziadkami albo z nianią i wezmę pokój w hotelu i spędzić cudowną noc z mężem poza domem.
 

Ja zawsze powtarzam dla kobiet, że my trochę się zatraciłyśmy w naszej hierarchi tego, kim powinnyśmy być. Bo my tak naprawdę rodzimy się najpierw kobietą, później stajemy się partnerką, a dopiero później matką. Zawsze jest tak, że jak rodzi się dziecko, to my odwracamy te role i najważniejsza staje się rola matki a partner idzie na bok. (….) Ja wiem, że dzieci dane nam są tylko na chwilę. One są oczywiście najważniejsze i cudowne, ale wiem, że są mi dane na chwilę. Dzieci dorastają i zostajemy znowu z tym partnerem i nagle okazuje się, że to jest obcy człowiek (…) To jest to co ja obserwuje i z czym się absolutnie nie zgadzam.