GLAMOUR: Wymyśliła pani markę Lilou – grawerowaną biżuterię na szczęście, która jest ostatnio najmodniejszym dodatkiem. Co dla pani znaczy być kreatywną w biznesie?
MAGDA: Kreatywność to rodzaj odwagi i ciekawości świata, która pozwala na twórcze działanie. To bycie otwartą na nowe doświadczenia, chęć uczenia się nowych rzeczy, ciągły „głód” tworzenia i szukania nowych pomysłów.

GLAMOUR: Skąd się wziął pomysł na biżuterię Lilou?
MAGDA: Brakowało mi na polskim rynku alternatywnej biżuterii. Pomyślałam o biżuterii na sznurkach – która jest już znana w Europie – tyle że z nutą personalizacji. Chciałam, aby ten dodatek był czymś bardzo osobistym – stąd ręczne grawerowanie. Pomysł na Lilou powstał w momencie, gdy w moim życiu pojawili się moi dwaj synowie. Medaliki z imionami dzieci i męża towarzyszą mi wszędzie i stały się moim talizmanem. Na początku sama grawerowałam i wiązałam sznurki. Pierwsze bransoletki robiłam dla znajomych. Z czasem zamówień było tyle, że założyłam stronę internetową, a potem otworzyłam salony w Warszawie i Poznaniu.

GLAMOUR: Bransoletki Lilou noszą zwykłe kobiety i gwiazdy: Kinga Rusin, Małgosia Socha. Nawet Kate Moss ma jedną! Czy widok kobiety noszącej Lilou robi jeszcze na pani wrażenie?
MAGDA: Sama już rzadko robię bransoletki, ale nadal mam do nich bardzo osobisty stosunek. Gdy widzę u kogoś Lilou, cieszę się, że nosi coś, w co wkładam tyle serca.

GLAMOUR: Co poradziłaby pani kobietom, które chcą mieć swój biznes?
MAGDA: Jeśli masz pasję i jesteś pracowita, odważ się i spróbuj swoich sił. Nie bój się popełniać błędów, bo one są nieodłącznym elementem działania. Ucz się na nich i idź śmiało naprzód, wyciągając wnioski.