Maffashion o trudnych początkach ciąży i walce z mediami

Maffashion, czyli Julia Kuczyńska, to jedna z najpopularniejszych, polskich blogerek modowych. Od 7 miesięcy gwiazda spełnia się też w kolejnej roli - we wrześniu 2020 na świat przyszedł jej pierwszy syn, Bastian. Choć wraz z ojcem dziecka, aktorem i muzykiem Sebastianem Fabijańskim, starali się za wszelką cenę ukryć ciążowy brzuszek przed mediami, wcale nie było to łatwe - plotki o stanie Maffashion znacznie wyprzedziły oficjalną informację, która pojawiła się na jej Instagramie dopiero w sieprniu, niecały miesiąc przed rozwiązaniem. O trudach ciąży w blasku fleszy, Julia Kuczyńska opowiedziała na łamach bloga Anny Lewandowskiej. W rozmowie z Katarzyną Burzyńską wytłumaczyła między innymi dlaczego wraz z partnerem nie spieszyli się z medialnym "baby shower":

Nie ma nic przyjemniejszego niż powiedzenie, że jest się w ciąży wtedy, kiedy jest się na to gotowym. Moment poinformowania rodziny, znajomych i bliskich to zawsze jest coś superfajnego. Z reguły – jak te pierwsze 3 miesiące miną – jest względnie bezpiecznie, żeby o tym mówić, aczkolwiek to zawsze różnie bywa. Miałam wśród bliskich sytuacje, gdzie ciąże były stracone w 6. czy w 7. miesiącu, więc nie chciałam krzyczeć na prawo i lewo o moim stanie. (...) Nie chciałam, żeby moje zdjęcia w ciąży krążyły w Internecie, bo ja sama ich nie publikowałam, nie czułam się gotowa, by mój stan potwierdzić. Chciałam to zrobić sama na własnych zasadach. - mówiła gwiazda.

Niestety, wola przyszłej mamy nie została uszanowana przez media - jej zdjęcia spod jednej z warszawskich klinik szybko trafiły do sieci.

"Usłyszałam, że mam wygraną w sądzie"

Plotki na temat ciąży Maffashion podsyciły zdjęcia spod kliniki, gdzie fotograf "złapał" gwiazdę - mimo stanowczego sprzeciwu przyszłych rodziców, jeden z portali poinformował, że zdjęcia wraz z artykułem pojawią się w sieci. Julia w rozmowie z Katarzyną Burzyńską przyznała, że był to bardzo trudny dla niej czas. Aby oszczędzić sobie i dziecku stresu, para postanowiła nawet zaoferować portalowi pieniądze za rezygnację z publikacji materiału - strach o ciążę był wciąż bardzo silny. Wtedy gwiazda miała usłyszeć coś szokującego - zasugerowano jej, że w razie nieszczęśliwego zdarzenia, wygra odszkodowanie w sądzie:

Odpowiedziano nam, że to nie jest kwestia pieniędzy, że „szefowa każe”, że i tak je opublikują. Popłakałam się i powiedziałam, że – jeśli będzie taka sytuacja, że cokolwiek się stanie ze względu na stres, nie chciałam nawet tego na głos wypowiedzieć, ale wiedziałam, że ludzie będą pytać, wszystkie osoby, którym jeszcze nie zdążyłam powiedzieć będą dzwonić, będę się musiała z tego tłumaczyć… Jeżeli cokolwiek się stanie, to będzie ich wina. Usłyszałam, że wtedy mam wygraną  w sądzie. Zasugerowano mi, że gdybym poroniła, to dostanę pieniądze. Tak to było… - wyznała Maffashion.  

Finalnie materiał ze zdjęciami pojawił się w Internecie, blogerka wpadła jednak na pomysł, jak odwrócić uwagę fanów - jej "dzieckiem", o którym zrobiło się tak głośno, miała być jedynie marka odzieżowa Eppram.